Manchester City przez większość meczu grał w dziesięciu - był to efekt niefrasobliwości broniącego bramki drużyny z Manchesteru Edersona, który wyszedł z bramki i przegrał pojedynek biegowy z Diogo Jotą. Aby uchronić aktualnych mistrzów Anglii przed utratą bramki Ederson musiał ratować się faulem, za co obejrzał czerwoną kartkę - relacjonuje Onet. Edersona zastąpił w bramce Manchesteru City Claudio Bravo, który pojawił się na murawie za wracającego do gry po kontuzji Sergio Aguero.
Mimo gry w osłabieniu Manchester City długo kontrolował spotkanie. Prowadzenie dał mu strzałem z rzutu karnego Raheem Sterling, który pokonał Ruia Patricio na raty - pierwszego karnego Sterlinga portugalski bramkarz obronił, ale sędzia nakazał powtórzenie "jedenastki", ponieważ piłkarze Wolverhampton wbiegli w pole karne jeszcze zanim skrzydłowy reprezentacji Anglii uderzył piłkę z jedenastu metrów. Powtórzonego karnego Patricio również obronił, ale przy dobitce Sterlinga był już bezradny.
W 50. minucie było już 2:0 - znów w głównej roli wystąpił Sterling, który wykorzystał prostopadłe podanie Kevina de Bruyne.
Wtedy jednak przebudzili się gospodarze, a katem Manchesteru City okazał się Adama Traore. Najpierw w 55. minucie zdobył on bramkę kontaktową dla "Wilków" ładnym strzałem sprzed pola karnego, a w 82. minucie skrzydłowy Wolverhampton odebrał piłkę w polu karnym Manchesteru Benjaminowi Mendy'emu i obsłużył podaniem Raula Jimeneza, któremu pozostało jedynie postawić kropkę nad "i".
W 90. minucie "Wilki" zadały ostateczny cios mistrzom Anglii - tym razem podawał Jimenez a do bramki bronionej przez Bravo trafił Matt Doherty. Do wyrównania mógł jeszcze doprowadzić Sterling - ale tuż przed końcem meczu, z rzutu wolnego sprzed pola karnego, trafił w poprzeczkę.