Picasso z lodówką

Nie było ich w Premier League 16 lat. Zmieniali trenerów, upadali i wstawali. Nowe życie dał im Marcelo Bielsa.

Aktualizacja: 26.07.2020 20:36 Publikacja: 26.07.2020 18:54

Marcelo Bielsa to trener równie wspaniały co ekscentryczny

Marcelo Bielsa to trener równie wspaniały co ekscentryczny

Foto: Getty Images, Michael Regan

Kamery długo pokazywały zapłakanego chłopca z wypisaną na klatce piersiowej deklaracją: „Leeds aż po grób". Jego ukochana drużyna przegrała właśnie 1:4 z Bolton Wanderers i spadła do Championship (druga liga angielska). Łzy 11-letniego Ricky'ego Allmana – jak zauważył portal The Athletic, przypominający historię małego kibica – stały się symbolem upadku klubu. Fatalnego zarządzania i finansowej rozpusty.

Był maj 2004 roku. Gwiazdami zespołu byli Australijczyk Mark Viduka i wychowanek Leeds Alan Smith, pierwsze kroki w dorosłym futbolu stawiał 18-letni wówczas James Milner. Kończył się sezon, w którym Arsenal nie doznał ani jednej porażki, zdobywając ostatni dotąd tytuł mistrzowski, a Chelsea zaczynała budować swą potęgę z pomocą rosyjskiego oligarchy Romana Abramowicza.

200 kilometrów na północ od Londynu rozgrywał się futbolowy dramat. Zasłużone dla angielskiego futbolu Leeds po raz pierwszy od utworzenia Premier League żegnało się z elitą. Brzmiało to jak ponury żart, bo jeszcze trzy lata wcześniej Pawie awansowały do półfinału Ligi Mistrzów, rok wcześniej do półfinału Pucharu UEFA. Nikt nie spodziewał się, że wkrótce nadejdą ciemne chmury.

Mocarstwowe ambicje doprowadziły klub na skraj bankructwa. Leeds zaciągnęło kredyty, ale odcięte w kolejnych sezonach od wpływów z Champions League, nie było w stanie ich spłacić. Euforię zastąpił niepokój o przyszłość. Trzeba było się ratować sprzedażą piłkarzy (m.in. Rio Ferdinanda do Manchesteru United za 30 mln funtów) i stadionu Elland Road, o którym sam sir Alex Ferguson mówił, że jest jednym z najmniej wdzięcznych miejsc do gry w Europie.

– W naszych meczach z Liverpoolem kibice potrafią odegrać istotną rolę, wpłynąć na wynik. Ale nigdzie nie przeżyłem czegoś takiego jak w Leeds. To przerażające doświadczenie – wspominał legendarny trener Manchesteru United.

Wsparcie z Hollywood

Atmosfery Elland Road bali się najwięksi. Już pół wieku temu. Przełom lat 60. i 70. to złoty okres w historii klubu. Dwa tytuły mistrzowskie, Puchar Anglii, finały europejskich pucharów – większość z tych sukcesów to dzieło trenera Dona Reviego, przyszłego selekcjonera reprezentacji Anglii.

Jest w Leeds coś magicznego, a magię tę próbowali uchwycić artyści – pisarze, wokaliści i telewizyjni twórcy. O drużynie i związanych z nią ludziach powstawały książki, piosenki, seriale i filmy. Ostatni, sześcioodcinkowy dokument Amazona „Take us home: Leeds United", można obejrzeć na stronie TVP Sport.

Narratorem jest w nim Russell Crowe, prawdopodobnie najsłynniejszy kibic klubu. Hollywoodzki gwiazdor prowadzi nas przez sezon 2018/2019 – pierwszy, który wlał nadzieję w serca sympatyków po latach tułaczki w niższych ligach, zmianach właścicieli i trenerów, trafieniu pod zarząd komisaryczny. Określenie „robić Leeds" weszło do terminologii piłkarskiej i było przestrogą dla tych, którzy chcieli żyć ponad stan.

Klub przechodził z rąk do rąk, stabilizacja zapanowała dopiero po przyjściu Andrei Radrizzaniego. W 2017 roku włoski biznesmen, twórca m.in. telewizji Eleven Sports, odkupił Leeds od swojego rodaka Massimo Cellino. Wykupił również stadion i przekonał się do pomysłu, by zatrudnić szalonego Argentyńczyka Marcelo Bielsę.

Nauczyciel Guardioli

– Na boisku, w pracy, jest jak Pablo Picasso – prawdziwym artystą, ale poza tym należałoby go zamknąć w psychiatryku – powiedział kiedyś rzecznik federacji chilijskiej. Reprezentację tego kraju Bielsa wprowadził na mundial w RPA (2010). To była jego pierwsza posada po najdłuższym w karierze, trzyletnim, rozbracie z futbolem.

– Sześć lat spędzone z kadrą to wysiłek psychiczny porównywalny z dwiema dekadami w klubie – tłumaczył, rozstając się w 2004 roku z reprezentacją Argentyny. Zdobył z nią wicemistrzostwo Ameryki Południowej i olimpijskie złoto w Atenach (2004), po czym na trzy miesiące zaszył się w klasztorze.

Obawy, jak odnajdzie się w Anglii, były uzasadnione. Przecież z każdego kolejnego miejsca uciekał coraz szybciej. Bilbao opuścił po dwóch sezonach, Marsylię po jednym. Z Lazio rozstał się po... dwóch dniach, w Lille wytrzymał nieco dłużej (pół roku).

Z Leeds też miał wyjechać po pierwszych niepowodzeniach. Spakować walizki i swoją przenośną lodówkę, na której w trakcie meczów siada przy linii bocznej. Twierdzi, że z tej perspektywy widać więcej niż z ławki.

W robotniczym Leeds doceniono jego pracowitość i obsesyjną dbałość o detale. Jeszcze przed podpisaniem kontraktu przybył do Anglii z notesem, w którym rozpracował wszystkich rywali.

Wydawało się, że nie poradzi sobie w fizycznej Championship. Wyznawał zupełnie inną filozofię gry, ale nie zamierzał dopasowywać się do przeciwników. Leeds miało narzucać własny styl, dominować, grać efektownie i wysokim pressingiem. I choć piłkarzy trzymał na dystans, zdołał przekonać ich do swojej wizji. Uwierzyli, że mogą robić postępy. Nie zmienił tego nieudany finisz pierwszego sezonu i przegrany baraż z Derby.

– Nie byłem jego zawodnikiem, ale wiem, że zainspirował mnóstwo piłkarzy. Jest autentyczny i wyjątkowy. Jego obecność w Premier League to będzie coś niesamowitego – opowiada Pep Guardiola, który pobierał u Bielsy trenerskie lekcje. – Zdobywanie trofeów pomaga w znalezieniu pracy, ale pod koniec życia pamiętasz nie tytuły, ale wspomnienia i to, czego ktoś cię nauczył. Marcelo jest absolutnie na szczycie mojej listy – zaznacza Guardiola.

Odbudował Klicha

Jednym z tych piłkarzy, na których karierę ogromny wpływ miał Bielsa, jest Mateusz Klich. Polski pomocnik odbił się od Bundesligi, początki w Leeds też miał trudne, został wypożyczony do Holandii, gdzie wyrobił sobie dobrą markę.

Szansę dał mu dopiero Bielsa, a Klich odwdzięczył się za zaufanie. Przez dwa sezony opuścił tylko jeden z 92 meczów w Championship. Stał się płucami i sercem zespołu, nadzieją na to, że w Premier League zobaczymy wreszcie Polaka odpowiadającego nie tylko za bronienie. – Żałuję, że nie spotkałem go z dziesięć lat wcześniej, bo pewnie dziś byłbym w innym miejscu – powtarza w wywiadach Klich.

Oczekiwania wobec niego są duże. Piłkarz z Polski grający regularnie w jednej z najlepszych lig świata to wciąż wydarzenie. Jest szansa, że przed przyszłorocznym Euro po angielskich boiskach będzie biegało nawet czterech kadrowiczów. Oprócz Klicha oraz Łukasza Fabiańskiego (West Ham) i Jana Bednarka (Southampton) także wracający na salony po trzech latach przerwy Kamil Grosicki. Wywalczył awans z West Bromwich, również ma okazję pracować z uznanym trenerem – Slavenem Biliciem.

Kluby Polaków nie chcą być w Premier League wyłącznie tłem dla najbogatszych. Wolverhampton i Sheffield United pokazały, że beniaminkowie nie muszą być skazani na walkę o utrzymanie. Właściciel Leeds zapowiedział nawet, że jego celem jest sprowadzenie Zlatana Ibrahimovicia i Edinsona Cavaniego. Zgłaszają się nowi inwestorzy. Bogate tradycje i wspaniali kibice sprawiają, że po awansie chętnych na przejęcie Leeds nie brakuje.

Radrizzani już jesienią ubiegłego roku przyznał w rozmowie z dziennikiem „Times", że otrzymał ponad 20 ofert, ale pod uwagę bierze poważnie trzy: z Włoch, Ameryki i Kataru. Za tą ostatnią przemawia jego przyjaźń z Nasserem al-Khelaifim, prezesem Paris Saint-Germain sponsorowanym przez Qatar Sports Investments, i perspektywa arabskich derbów z Manchesterem City.

Na razie priorytetem jest jednak przedłużenie umowy z Bielsą. Nowy sezon rusza już 12 września.

Kamery długo pokazywały zapłakanego chłopca z wypisaną na klatce piersiowej deklaracją: „Leeds aż po grób". Jego ukochana drużyna przegrała właśnie 1:4 z Bolton Wanderers i spadła do Championship (druga liga angielska). Łzy 11-letniego Ricky'ego Allmana – jak zauważył portal The Athletic, przypominający historię małego kibica – stały się symbolem upadku klubu. Fatalnego zarządzania i finansowej rozpusty.

Był maj 2004 roku. Gwiazdami zespołu byli Australijczyk Mark Viduka i wychowanek Leeds Alan Smith, pierwsze kroki w dorosłym futbolu stawiał 18-letni wówczas James Milner. Kończył się sezon, w którym Arsenal nie doznał ani jednej porażki, zdobywając ostatni dotąd tytuł mistrzowski, a Chelsea zaczynała budować swą potęgę z pomocą rosyjskiego oligarchy Romana Abramowicza.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Wywiesił na stadionie baner "Strefa wolna od LGBT". Polonia Warszawa nałożyła zakaz klubowy
Piłka nożna
Trzy gole Jesusa Imaza. Jagiellonia wygrywa 4:0
Piłka nożna
Polskie drużyny w walce o europejskie puchary. Wszyscy chcą się dostać na salony
Piłka nożna
Mieli grać w europejskich pucharach, wkrótce mogą przestać istnieć. Ukraiński klub na skraju upadku
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Piłka nożna
Kim jest Leny Yoro - nastolatek, za którego Manchester United zapłacił fortunę?