Wychodząc na murawę Old Trafford, paryżanie znali już wynik drugiego meczu w swojej grupie. Wiedzieli, że po szalonej wymianie ciosów RB Lipsk wygrał w Stambule z Basaksehirem 4:3, strzelając decydującego gola w doliczonym czasie, i odskoczył na trzy punkty.
Mistrzowie Francji nie mieli wyjścia, musieli zaatakować i już po sześciu minutach objęli prowadzenie po bramce Neymara. Kamery co chwilę pokazywały Edinsona Cavaniego, najlepszego strzelca PSG, dla którego w Paryżu zabrakło miejsca i który odradza się w Manchesterze. Urugwajczyk miał swoje szanse, próbował przelobować Keylora Navasa, ale trafił w poprzeczkę. Thomas Tuchel nie ukrywał jednak, że bardziej obawia się Marcusa Rashforda. Młody Anglik regularnie nęka jego zespół i to on po pół godzinie gry wyrównał, zmuszając rywali do większego wysiłku.