Bayern wysłał sygnał, że jest gotowy na szlagier z Borussią Dortmund (6 marca w Monachium). Po dwóch słabszych meczach w Bundeslidze rozbił FC Koeln.
Udane powroty zanotowali rekonwalescenci Serge Gnabry i Thomas Mueller. Pierwszy strzelił dwa gole, drugi tuż po wejściu na boisko asystował przy jednej z bramek Roberta Lewandowskiego, ale piłkarzem spotkania – nie tylko dla trenera Hansiego Flicka – był autor trzech kluczowych podań Leon Goretzka.
Lewandowski powiększył swój dorobek do 28 trafień. Na pobicie rekordu Gerda Muellera (40 goli w sezonie) zostało mu 11 kolejek. Rośnie wiara, że wreszcie się z nim rozprawi.
Uda się czy nie, pewne jest jedno: za chwilę Lewandowski wskoczy na drugie miejsce w klasyfikacji wszech czasów Bundesligi. Do Klausa Fischera (268) brakuje mu tylko czterech bramek. Nikt chyba nie wątpi też, że zostanie pierwszym piłkarzem, który czwarty raz z rzędu sięgnie po tytuł króla strzelców w Niemczech. Gwiazdy Eintrachtu i Borussii Andre Silva (19 goli) i Erling Haaland (17) nie wytrzymują narzuconego przez polskiego asa tempa.
Haaland, porównywany z Lewandowskim, spotkanie z Arminią zakończył tylko z asystą. Z rywalem, który sprawił niedawno kłopoty Bayernowi, Borussia poradziła sobie gładko (3:0). Jest więc nadzieja, że sobotni hit w Monachium nie będzie jednostronnym widowiskiem.