Do 45. minuty węgierscy kibice mieli powody do obaw. Już raz ich reprezentacja przegrała z Andorą (w eliminacjach do poprzednich mistrzostw świata), kolejnej wpadki nie było, ale oczekiwanie na bramkę w środowy wieczór bardzo się dłużyło. Zdobył ją tuż przed przerwą Attila Fiola, po podaniu Nemanji Nikolicia.
Były król strzelców Ekstraklasy czuje się dobrze również w roli asystenta. Kilka minut po przerwie zagrał do Daniela Gazdaga i było 2:0. Przewaga gości rosła z każdą minutą i jeszcze przed upływem godziny trafił Laszlo Kleinheisler, a w samej końcówce Loic Nego. Był też honorowy gol dla gospodarzy - z rzutu karnego.
Do 63. minuty nadzieję na pierwszy punkt mogło mieć San Marino. Albania, podobnie jak Węgry, nie pozwoliła jednak na niespodziankę, zdobyła dwie bramki i czeka na wrześniowy mecz z Polską.