Bawarczycy nie muszą się już oglądać na konkurencję z Lipska (10 pkt przewagi), wystarczy, że pokonają Mainz. To jeden z ulubionych rywali Lewandowskiego – w 20 meczach z nim zdobył 18 bramek.
Polski as trenuje z drużyną od środy, wygląda na to, że po kontuzji kolana, której doznał pod koniec marca w spotkaniu eliminacji mundialu z Andorą, nie ma już śladu. „Kicker" przewiduje, że z Mainz zagra od pierwszej minuty.
Na pobicie rekordu Gerda Muellera (40 trafień w sezonie) zostały Lewandowskiemu cztery mecze, musi strzelić jeszcze sześć goli. Zadanie to trudne, ale wciąż możliwe. Tylko jeden z pozostałych przeciwników – Borussia Moenchengladbach – spędza mu sen z powiek. Freiburg (18 bramek) i Augsburg (20) nęka regularnie.
– Nie wiem, czy dam radę pobić ten rekord. Mam za to nadzieję, że od razu wskoczę na wysoki poziom i będę trafiał – mówi Lewandowski.
Jego powrót to pierwsza od dawna dobra wiadomość w Monachium. Gdy Bayern pożegnał się z Ligą Mistrzów, tracąc szansę na obronę trofeum, Hansi Flick zapowiedział, że chce latem rozwiązać umowę. Władze klubu dymisji nie przyjęły i po meczu z Mainz zamierzają kontynuować rozmowy z trenerem.