Mecz w Chorzowie może nas wprowadzić do Europy

Jeszcze nigdy finały mistrzostw Europy nie były tak blisko. Polaków dzieli od nich 90 minut gry na zasypanym śniegiem Stadionie Śląskim. Żeby awansować już w sobotę, muszą wygrać, bo potknięcia rywali są tym razem mało prawdopodobne

Aktualizacja: 17.11.2007 20:07 Publikacja: 17.11.2007 03:44

Mecz w Chorzowie może nas wprowadzić do Europy

Foto: Rzeczpospolita

Teoretycznie to tylko pierwsza piłka meczowa. Jeśli nie uda się wygrać, zostanie jeszcze jedna, w środę w Belgradzie. Tam wystarczy remis, ale mecz z Serbami jakby dla piłkarzy nie istniał. Nie chcą nawet o nim rozmawiać, machają ręką w połowie pytania.

Nikt nie wyobraża sobie, żeby trzeba było czekać jeszcze cztery dni i ryzykować tak wiele. Zakrętów w tych eliminacjach mieli już pod dostatkiem, mniej lub bardziej ostrych: w Bydgoszczy, Baku, Erewanie, Lizbonie, w Warszawie w meczu z Kazachstanem. Wyszli z nich wszystkich jako lider grupy A i nawet nie dopuszczają myśli, że mogliby to wszystko zmarnować.Zgrupowanie we Wronkach było ciche i poważne jak rzadko.

Piłkarze chcieli pokazać Leo Beenhakkerowi, jak bardzo są skoncentrowani, a on szukał sposobów, by skrócić im odliczanie do meczu. W piątek miał już łatwiejsze zadanie. Rano wyjazd z Wronek do Poznania, potem lot do Katowic, podróż do hotelu w Tychach i wreszcie wieczorny trening na Stadionie Śląskim. Żadnych poważnych zajęć, tylko przyzwyczajenie się do murawy, jak zwykle u Beenhakkera. Potem powrót do hotelu i oczekiwanie na poranne ogłoszenie składu w dniu meczu. Trener zna go już dzień wcześniej, piłkarze się domyślają, bo zawsze grają ci, którzy byli w pierwszym zespole podczas ostatniego treningu taktycznego, ale rytuał jest ważny. Zwłaszcza przed takim meczem. W sobotę około 22.15 drużyna Beenhakkera może znaleźć się tam, gdzie nie potrafili dotrzeć piłkarze, którzy dla wielu obecnych reprezentantów byli idolami. Deyna, Szarmach, Boniek, medaliści mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Awans do mundiali w 2002 i 2006 był tylko powtórzeniem ich osiągnięć, gra w finałach Euro miałaby zupełnie inny smak: pierwszy awans, sukces w bardzo silnej grupie i to po stracie aż pięciu punktów w pierwszych meczach eliminacji.

Najpierw trzeba jednak wygrać z Belgią. Polakom wystarczy wprawdzie, że zdobędą tyle samo punktów co Serbowie w meczu u siebie z Kazachstanem, ale trudno liczyć na to, że piłkarze Javiera Clemente znów stracą punkty z tym rywalem (w Kazachstanie przegrali 1:2). Podobnie jak Finowie i Portugalczycy, którzy również grają u siebie z dużo słabszymi przeciwnikami, Azerbejdżanem i Armenią. Rok temu to właśnie mecz z Belgią i zwycięstwo w Brukseli pokazały, że wygrana w Chorzowie z Portugalią nie pójdzie na marne. W sobotę pokonać Belgów powinno być łatwiej, bo oni nie grają już o nic, a do Chorzowa przyjechali bez ośmiu piłkarzy powołanych przez Rene Vandereyckena. Sześciu wyjechało ze zgrupowania już wcześniej, w tym jeden z najważniejszych żołnierzy trenera Timmy Simons i najlepszy ostatnio z obrońców Nicolas Lambaerts.

Niedługo przed wylotem do Polski okazało się, że mięsień rozbolał też Philippe Clementa, a znany z żelaznego zdrowia Carl Hoefkens został uderzony na treningu w swój jedyny słaby punkt – bark. Odnowiła mu się stara kontuzja i również musiał zostać w domu. Belgowie stracili kolejnego obrońcę i Vincent Kompany, który miał grać tym razem w pomocy, prawdopodobnie zostanie przesunięty bliżej własnej bramki.

Vandereycken na konferencji prasowej siedział przygaszony. Odpowiadał krótko i ogólnikami, nie zamknął treningu przed dziennikarzami, co zdarza się już bardzo rzadko. Jego piłkarze przyjechali do Chorzowa na wycieczkę, której każdy z nich wolałby uniknąć, a widok zaśnieżonych trybun Stadionu Śląskiego nie poprawił im humorów. Rewanż za porażkę z Brukseli to może być zbyt słaba motywacja, zwłaszcza że wielu z nich nie było wtedy w kadrze. Beenhakker z piłkarzy, na których liczył, stracił z powodu kontuzji tylko Dariusza Dudkę. Zgrupowanie skończyło się bez kontuzji, trudno też spodziewać się w sobotę wielkich niespodzianek w składzie. Wszystko wskazuje na to, że na prawej stronie pomocy zagra nie Jakub Błaszczykowski, a Wojciech Łobodziński, ale to w tych eliminacjach nic nowego. Miejsce Dudki, który właśnie w meczu z Belgami w Brukseli pierwszy raz zagrał w kadrze w środku pomocy, zajmie jego kolega z Wisły Radosław Sobolewski. Wraca do pierwszego składu kapitan reprezentacji Maciej Żurawski, który był rezerwowym w ostatnim meczu o punkty, z Kazachstanem. Blisko Żurawskiego będą biegać dwaj najwięksi bohaterowie tych eliminacji. Najskuteczniejszy polski piłkarz w walce o Euro 2008 Euzebiusz Smolarek i najlepszy – Jacek Krzynówek. Kto miał szczęście i kupił bilety, musi się przygotować na problemy z dojazdem i próbę mrozu podczas meczu. Na Śląsku śnieg pada od czwartku, jest bardzo zimno. Gdyby nie to, że od niedawna Stadion Śląski ma podgrzewaną murawę, głównym problemem byłoby teraz nie to, jak zagrać z Belgami, ale czy w ogóle da się to zrobić w Chorzowie. Boisko, podgrzewane od kilku dni, to jedyne na stadionie miejsce, gdzie nie trzeba było walczyć ze śniegiem. W piątek drogę wokół stadionu torowały spychacze, po trybunach krążyli strażacy i żołnierze, odśnieżając krzesełko po krzesełku. Jeśli prognozy się potwierdzą, będą mieli zajęcie aż do meczu.

Na dzień przed meczem mam dobre wiadomości – otóż nie mam żadnych nowych wiadomości. Wszyscy są zdrowi, gotowi do gry i chcą zapewnić awans, wygrywając z Belgią. Nie zajmujemy się tym, że rywale przyjechali do Polski bez ośmiu podstawowych piłkarzy, bo ci, którzy ich zastępują, też mają swoje ambicje. Mamy szacunek dla przeciwnika, jednak dbamy tylko o swoją dyspozycję, bo to zawsze wystarcza do wygrania meczu. Dla każdego piłkarza i trenera najważniejszy jest najbliższy mecz, ten zapewne przez kibiców traktowany jest wyjątkowo, bo może nam zapewnić historyczny awans na mistrzostwa Europy. Myślę, że moi zawodnicy poradzą sobie z presją, bo są profesjonalistami. Cieszę się, że mają do mnie zaufanie, ale to efekt tego, że ja także im ufam. W sobotę na boisko nie wybiegnie jednak Beenhakker, tylko piłkarze. Ja tylko postaram się nimi pokierować, jestem jak system nawigacyjny. Gwarancji zwycięstwa nie daję, ale mogę zapewnić, że wszystko zrobiliśmy, jak należy, by w sobotę wieczorem cieszyć się z sukcesu. Chcemy pokazać, że nie przypadkiem znajdujemy się na pierwszym miejscu w tabeli. Mam drużynę składającą się z ambitnych zawodników, którzy nawet nie chcą myśleć o tym, że mieliby nie wygrać z Belgią.

koło

Z powodu kontuzji przeciwko Polsce nie będzie mogło zagrać ośmiu zawodników. Ich miejsce zajęli jednak inni, którzy będą chcieli udowodnić, że zasłużyli, by grać w reprezentacji. Wiedzieliśmy o tym, że może padać śnieg, jednak nie mogliśmy się do tego przygotowywać w jakiś specjalny sposób. Zapoznaliśmy się już jednak ze stanem boiska. Przygotowane jest perfekcyjnie. Gramy na wyjeździe i mocno osłabieni, więc to gospodarze będą faworytami. Mimo wszystko wierzę w to, że jesteśmy w stanie sprawić tu niespodziankę. Gramy bez presji, co może mieć na moich zawodników pozytywny wpływ. Kiedy straciliśmy szansę na awans do mistrzostw Europy, zacząłem wprowadzać do drużyny młodszych zawodników. Starałem się przede wszystkim poprawić jakość gry w defensywie.

W poprzednim roku, m.in. w meczu przeciwko Polakom, byliśmy w kompletnym chaosie, moi zawodnicy nie wiedzieli, jak się poruszać po boisku. Piłkarze Beenhakkera dostali w Brukseli tyle przestrzeni do gry, że nasza porażka nie mogła dziwić. Teraz zawodnicy realizują już moje zalecenia. Wiedzą, na czym polega taktyka, i zaczynamy grać tak, jak to sobie zakładaliśmy. Nic nie słyszałem o tym, że Serbowie mają nam zapłacić za zwycięstwo nad Polską.

koło

Polska: Artur Boruc – Marcin Wasilewski, Jacek Bąk, Michał Żewłakow, Grzegorz Bronowicki – Wojciech Łobodziński, Radosław Sobolewski, Mariusz Lewandowski, Jacek Krzynówek – Euzebiusz Smolarek, Maciej Żurawski

Belgia (przewidywany): Stijn Stijnen – Guillaume Gillet, Vincent Kompany, Daniel Van Buyten, Jan Vertonghen – Steven Defour, Mark De Man, Marouane Fellaini, Bart Goor – Kevin Mirallas, Moussa Dembele

Sędziowie: główny – Claus Bo Larsen, liniowi – Bill Rene Hansen i Anders Norrestrand, techniczny – Emil Laursen (wszyscy Dania)

Sobota: • Finlandia – Azerbejdżan (godz. 15.00, TVP Sport)

• Polska – Belgia (20.30, TVP 2) • Serbia – Kazachstan (20.45, TVP Sport)

• Portugalia – Armenia (22.00, TVP Sport).

Środa: • Armenia – Kazachstan (16.00)

• Serbia - Polska (20.45)

• Portugalia – Finlandia (20.45).

TABELA

1. Polska 12 24 20-10

2. Portugalia 12 23 23-10

3. Serbia 12 20 19-9

4. Finlandia 12 20 11-6

5. Belgia 12 15 13-14

6. Armenia 10 9 4-11

7. Kazachstan 12 7 10-20

8. Azerbejdżan 10 5 5-25

Belgia - Kazachstan 0:0; Polska - Finlandia 1:3; Serbia - Azerbejdżan 1:0; Polska - Serbia 1:1; Armenia - Belgia 0:1; Azerbejdżan - Kazachstan 1:1; Finlandia - Portugalia 1:1; Kazachstan - Polska 0:1; Armenia - Finlandia 0:0; Serbia - Belgia 1:0; Portugalia - Azerbejdżan 3:0; Polska - Portugalia 2:1; Belgia - Azerbejdżan 3:0; Kazachstan - Finlandia 0:2; Serbia - Armenia 3:0; Belgia - Polska 0:1; Finlandia - Armenia 1:0; Portugalia - Kazachstan 3:0; Polska - Azerbejdżan 5:0; Portugalia - Belgia 4:0; Kazachstan - Serbia 2:1; Polska - Armenia 1:0; Azerbejdżan - Finlandia 1:0; Serbia - Portugalia 1:1; Azerbejdżan - Polska 1:3; Finlandia - Serbia 0:2; Kazachstan - Armenia 1:2; Belgia - Portugalia 1:2; Armenia - Polska 1:0; Finlandia - Belgia 2:0; Kazachstan - Azerbejdżan 1:1; Finlandia - Kazachstan 2:1; Armenia - Portugalia 1:1; Belgia - Serbia 3:2; Portugalia - Polska 2:2; Serbia - Finlandia 0:0; Finlandia - Polska 0:0; Kazachstan - Belgia 2:2; Portugalia - Serbia 1:1; Armenia - Serbia 0:0; Polska - Kazachstan 3:1; Belgia - Finlandia 0:0; Azerbejdżan - Portugalia 0:2; Kazachstan - Portugalia 1:2; Belgia - Armenia 3:0; Azerbejdżan - Serbia 1:6; Finlandia - Azerbejdżan 2:1; Walia - Irlandia 2:2; Łotwa - Lichtenstein 4:1; Bułgaria - Rumunia 1:0; Szkocja - Włochy 1:2.

Piłka nożna
Desire Doue. Nastolatek, który poprowadził Paris Saint-Germain do chwały
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Piłka nożna
Katarscy szejkowie w końcu się doczekali, PSG pierwszy raz wygrywa Ligę Mistrzów
Piłka nożna
Finał Ligi Mistrzów. Kibicować PSG będzie nawet Wieża Eiffla
Piłka nożna
Chelsea wygrała we Wrocławiu Ligę Konferencji i zapisała się w historii. Uczeń przerósł mistrza
Materiał Promocyjny
Edycja marzeń, czyli realme inspirowany Formułą 1
Piłka nożna
Właściciel Polonii Warszawa: Nie chcę być najbogatszym człowiekiem na cmentarzu