Manchester United jest najbardziej rozpędzoną drużyną w Europie. Piłkarze Aleksa Fergusona wygrali cztery ostatnie mecze, nie tracąc gola, a do tego pokazali taki luz, jakby nie przyjmowali do wiadomości, że ktoś może być od nich lepszy.
Trudno, żeby bali się teraz Romy, która w ostatnich trzech meczach ligowych odniosła tylko jedno zwycięstwo i o jej piłkarzach można mówić wiele, ale nie to, że są pewni siebie.
Trener Luciano Spalletti chwalony jest za to, że stworzył najbardziej ofensywną drużynę we Włoszech, do tego grającą systemem, w którym nie ma miejsca dla typowego napastnika. Najlepszym strzelcem jest pomocnik Francesco Totti – najskuteczniejszy także w całej lidze, który jednak w dzisiejszym spotkaniu nie zagra, bo leczy kontuzję po sobotnim zremisowanym meczu z Cagliari.
– Żeby pokonać Manchester, nie wystarczy zrobić wszystko. Musimy zrobić więcej niż wszystko, a nie mamy na to szans, jeśli któryś z piłkarzy zwątpi w to, że jesteśmy lepsi – mówił wczoraj Spalletti.
Rok temu, także w ćwierćfinale, piłkarze Romy wygrali pierwszy mecz na własnym boisku z Manchesterem 2: 1, jednak w rewanżu ponieśli najwyższą w historii porażkę w europejskich pucharach. 1: 7 było szokiem nie tylko dla Włochów, ale chyba także dla samego Fergusona, który nie spodziewał się tak łatwej przeprawy.