Dziś w programie trylogia angielska

Dla Arsenalu spotkanie 1/4 finału z Liverpoolem nadeszło nie w porę, dla rywala przeciwnie. Chelsea gra na stadionie Fenerbahce, gdzie goście zwyciężają raz na rok

Publikacja: 02.04.2008 03:29

Dziś zaczyna się angielski serial o tym, jak młodzi piłkarze z fantazją spotykają starszych piłkarzy z doświadczeniem. Siedem dni, trzy odcinki, w każdym Arsenal kontra Liverpool: dziś w Londynie w Lidze Mistrzów, w sobotę w Londynie w Premiership, w przyszły wtorek w Liverpoolu znów w LM.

Rywali łączy to, że mają trenerów z zagranicy, hiszpańskich bramkarzy (Almunię i Reynę) oraz po jednym młodym Hiszpanie podbijającym Anglię: Arsenal Cesca Fabregasa, Liverpool Fernando Torresa. Różnic jest dużo więcej.

Arsenal kocha piłkę, Liverpool kocha taktykę. Arsenal tworzy, Liverpool przeszkadza. Piłkarze Arsene’a Wengera potrafią się odnaleźć w różnych stylach gry, rywale do perfekcji opanowali jeden: odebrać piłkę, podać jak najszybciej do Torresa lub Stevena Gerrarda, strzelić bramkę i wracać do obrony.

Dwaj dzisiejsi przeciwnicy od niedawna są sąsiadami w tabeli Premiership (na trzecim i czwartym miejscu), ale nawet jeśli chodzi o formę w tym sezonie, ciągle się rozmijają. Gdy Arsenal prowadził w lidze, Liverpool był jej chorym człowiekiem. Teraz, gdy piłkarze Wengera zaczęli się potykać, zespół Beniteza idzie od zwycięstwa do zwycięstwa. W lidze Arsenal wygrał tylko jedno z ostatnich sześciu spotkań, w sobotę z Boltonem 3:2. Liverpool tylko jednego z ostatnich sześciu meczów nie wygrał: pokonał go Manchester United 3:0.

Arsenal kocha piłkę, Liverpool kocha taktykę. Arsenal tworzy, Liverpool przeszkadza

Arsenal jesienią zachwycał swobodą, z jaką jego młodzi piłkarze rozbijali kolejnych rywali, ale teraz płaci za ich brak doświadczenia. Zaczęła się ta część sezonu, którą trener Manchesteru United Alex Ferguson nazwał kiedyś „squeaky-bum time”: stawka coraz większa, zmęczenie i napięcie też. Nie wszyscy piłkarze Arsenalu tę próbę przechodzą dobrze. Emmanuel Adebayor, nazywany nowym Thierrym Henrym, przez ostatnie półtora miesiąca strzelił tylko jednego gola, choć bardzo ważnego: Milanowi w rewanżu 1/8 finału LM.

Arsenal ma jeszcze jeden problem: rozdarcie między Premiership i odrabianiem strat do MU (sześć punktów) a grą w Europie. Liverpool nie musi wybierać: w lidze angielskiej pilnuje tylko czwartego miejsca dającego prawo gry w eliminacjach LM. Steven Gerrard zapewniał przed meczem, że to może być przewagą jego drużyny. – Gdyby Arsenal przegrał w sobotę z Boltonem (pokonał go po dramatycznej pogoni, od 0:2 do 3:2 – red.), miałby przynajmniej jasność, o co gra w tym sezonie. A tak ciągle ma pół szansy na sukces w lidze i to może rozpraszać uwagę jego piłkarzy – mówi Gerrard. W Premiership jesienią Arsenal wygrał u siebie z Liverpoolem 3:0, ale Liga Mistrzów ma inną alchemię.

W Liverpoolu wprawdzie nie milkną spory między amerykańskimi właścicielami klubu, ale ma to raczej pozytywny wpływ na drużynę: gdzie George Gillett i Tom Hicks się kłócą, tam Rafael Benitez korzysta. Zwolnienie już trenerowi nie grozi, nie tylko dlatego, że wyniki ma ostatnio znakomite. Również dlatego, że właściciele nie potrafiliby dziś uzgodnić żadnej decyzji, nawet najbardziej błahej. Obaj będą na meczu w Londynie, ale poprosili o miejsca w lożach honorowych jak najdalej od siebie.

Na stadionie Emirates będą również wysłannicy konsorcjum z Dubaju, które ciągle nie poddaje się w walce o przejęcie udziałów w klubie. Chciałoby odkupić te należące do Gilletta, ale na to nie zgadza się Hicks.

Dziś jest w Lidze Mistrzów dzień angielski. Trzecia drużyna z Premiership – Chelsea – zagra w Stambule z Fenerbahce. Po losowaniu wszyscy na Stamford Bridge wydawali się zadowoleni: trafili na jednego z najsłabszych rywali w 1/4 finału, do tego rewanż rozegrają u siebie. Ale zanim zaproszą Fenerbahce na przyszły wtorek w Londynie, muszą przetrwać dzisiejszy seans nienawiści na stadionie Sukru Saracoglu. Tam gdzie ryk kibiców potrafi onieśmielić każdego i gdzie Fenerbahce wygrało wszystkie mecze w obecnej Lidze Mistrzów. Na Sukru Saracoglu przegrywały już w tym sezonie Inter Mediolan i Sewilla. Wygrała tylko jedna drużyna: Bursaspor w meczu ligi tureckiej.

– Dziś mamy obowiązek zwyciężyć – mówi Zico, trener Fenerbahce. – My również, obojętne w jakim stylu – odpowiada Avram Grant. Na lotnisku w Stambule trenera Chelsea powitała delegacja z kwiatami – od kibiców Galatasaray. Dla nich każdy, kto wygra z Fenerbahce, jest przyjacielem od serca.

Środa • Arsenal – Liverpool (20.45, transmisja TVP 2 i nSport) • Fenerbahce – Chelsea (20.45, transmisja n59)

Dziś zaczyna się angielski serial o tym, jak młodzi piłkarze z fantazją spotykają starszych piłkarzy z doświadczeniem. Siedem dni, trzy odcinki, w każdym Arsenal kontra Liverpool: dziś w Londynie w Lidze Mistrzów, w sobotę w Londynie w Premiership, w przyszły wtorek w Liverpoolu znów w LM.

Rywali łączy to, że mają trenerów z zagranicy, hiszpańskich bramkarzy (Almunię i Reynę) oraz po jednym młodym Hiszpanie podbijającym Anglię: Arsenal Cesca Fabregasa, Liverpool Fernando Torresa. Różnic jest dużo więcej.

Pozostało 88% artykułu
Piłka nożna
Kto chce grać z Rosjanami w piłkę?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Jerzy Piekarzewski. Tu zawsze brakuje 99 groszy do złotówki
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Trzeba dbać o pamięć Kazimierza Deyny, ale nikt nie chce pomóc
Piłka nożna
Wraca portugalska szkoła. Manchester United wybrał nowego trenera
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Piłka nożna
„Fryzjer” na wolności. Były szef piłkarskiej mafii opuścił przedterminowo więzienie