– Arsenal był naszym najgroźniejszym rywalem w ostatnich 15 latach i w niedzielę nic się nie zmieni. Czeka nas trudny mecz, pełen walki – mówił przed spotkaniem Alex Ferguson. Nie pomylił się. W pierwszej połowie gospodarze nie potrafili pokonać Jensa Lehmanna, druga rozpoczęła się niespodziewanie od bramki Emmanuela Adebayora.
Szczęście gości trwało jednak tylko sześć minut. Rzut karny za zagranie ręką Williama Gallasa wykorzystał niezawodny Cristiano Ronaldo. Główny faworyt do zdobycia nagrody dla najlepszego piłkarza Anglii nie marnuje takich okazji. To jego 38. gol w tym sezonie, 28. w lidze.
Trudno znaleźć kogoś, kto nie byłby pod wrażeniem gry 23-letniego zawodnika. Nawet Eric Cantona przyznał, że jest dumny, iż Ronaldo biega po boisku z takim samym numerem jak on. Umiejętności Portugalczykowi pozazdrościł chyba Owen Hargreaves, który precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego dał zwycięstwo Manchesterowi.
Pojedynek Juventusu z Milanem pokazał, że kibice Serie A nie muszą być skazani na nudę. W Turynie było pięć bramek, dobre tempo, zwroty akcji i czerwona kartka. W rolach głównych wystąpili starzy znajomi Alessandro Del Piero i Filippo Inzaghi.
Po sobotniej porażce (2:3) mediolański klub nadal zajmuje dopiero piąte miejsce i bardzo prawdopodobne, że w przyszłym sezonie zagra jedynie w Pucharze UEFA, ale za to z Ronaldinho w składzie. Piłkarz podobno porozumiał się już z Milanem, teraz wszystko w rękach przedstawicieli Barcelony. Hiszpańskie i włoskie media spekulują, że suma odstępnego za Brazylijczyka miałaby wynieść 20 – 30 mln euro.