Puchary Europy w piłce nożnej

Wisłę Kraków, Legię i Lecha Poznań czekają rewanże o europejskie puchary. Po pierwszych meczach nie ma zbyt wielu powodów do optymizmu, ale oglądać warto

Publikacja: 20.08.2008 14:58

Puchary Europy w piłce nożnej

Foto: Reuters

Krakowska Wisła przegrała pierwszy mecz o awans do Ligi Mistrzów z Barceloną 0:4, nie dając swoim kibicom najmniejszych powodów do radości. To była gra do jednej bramki, Katalończycy potraktowali zawody jak sparing przed ważniejszymi próbami i możemy się cieszyć, że skończyli pracę na wbiciu nam tylko czterech goli.

Rewanż w tej sytuacji nie zapowiada się na widowisko, podczas którego będziemy obgryzali paznokcie, ale na pewno warto usiąść przed telewizorem. Z drużyną Barcelony przyjadą do Krakowa znani piłkarze – mistrzowie Europy z najlepszym na Euro Xavim, Carles Puyol, Andres Iniesta, mistrz świata Thierry Henry, napastnik z Kamerunu Samuel Eto’o. Obejrzenie takich graczy zawsze sprawia przyjemność. Niestety, wynik ze stadionu Camp Nou daje podstawy do obaw, że to ostatnia taka gratka w tym sezonie z udziałem Polaków.

Żeby odrobić straty, mistrzowie Polski musieliby strzelić Barcelonie co najmniej pięć goli, nie tracąc żadnego. Nawet w sporcie tak nieprzewidywalnym i obfitującym w niespodzianki jak piłka nożna ten scenariusz nie wydaje się zbyt prawdopodobny. Ponieważ jednak przed jakimkolwiek startem sportowcowi nie powinno się odbierać szans, przyjmijmy, że piłkarze Wisły będą dokładać starań. Kiedy Barcelona gościła w Krakowie przed siedmioma laty, Wisła stawiała jej czoło tak dobrze, że o meczu, choć przegranym 3:4, kibice pod Wawelem mówią do dziś. I robią sobie nadzieję, że nadchodzące spotkanie też da powody do satysfakcji.

Bilans polskich drużyn w meczach z Barceloną przypomina historię meczów naszej reprezentacji z Niemcami. Nigdy nie udało się nam wygrać. Wisła stoi więc przed szansą wyjątkową, choćby tylko w kategoriach honoru, do którego często się odwołujemy, kiedy znikąd nadziei.

Takiego problemu nie ma Lech (na zdjęciu – w niebieskich koszulkach). W Poznaniu zagrał ze znaną szwajcarską drużyną Grasshoppers Zurych jeszcze skuteczniej niż Barcelona z Wisłą. Nie zdarzyło się, żeby drużyna wygrywająca w pierwszym meczu 6:0 straciła taką przewagę w rewanżu. Można być spokojnym, że Grasshoppers nie przejdzie do historii futbolu jako drużyna, która dokonała niemożliwego. To raczej Lech ma szansę dołożyć kolejne bramki do znakomitego bilansu, myśląc o następnym przeciwniku w drodze do fazy grupowej Pucharu UEFA. Dopiero od tego poziomu, we wrześniu, zaczynają się prawdziwe rozgrywki.

Legia, jak wynika z rozmaitych sondaży, jest najpopularniejszą polską drużyną. Ale od kiedy nie ma w niej Kazimierza Deyny (w październiku minie 30 lat od jego ostatniego meczu na Łazienkowskiej), jest też najbardziej chimeryczna. Poziom sportowy legionistów odbiega znacznie od oczekiwań ich kibiców. Ale raz na jakiś czas Legia mobilizuje się w cudowny sposób, dzięki czemu wbija drużynie z białoruskiego Homla cztery gole na jego boisku. Tak było w poprzedniej rundzie rozgrywek o Puchar UEFA. Tym razem Legię czeka dużo trudniejsze zadanie. Po porażce w Warszawie z FK Moskwa 1:2 szanse na odrobienie strat w pobliżu Kremla nie wydają się duże. Tam Polacy stali zwykle na straconej pozycji. Sytuacji Legii nie polepsza to, że podczas meczu na Łazienkowskiej warszawscy kibice dopingowali Gruzję, a trener FK Moskwa Oleg Błochin zwrócił nam delikatnie uwagę na to, gdzie zostanie rozegrany rewanż.

Krakowska Wisła przegrała pierwszy mecz o awans do Ligi Mistrzów z Barceloną 0:4, nie dając swoim kibicom najmniejszych powodów do radości. To była gra do jednej bramki, Katalończycy potraktowali zawody jak sparing przed ważniejszymi próbami i możemy się cieszyć, że skończyli pracę na wbiciu nam tylko czterech goli.

Rewanż w tej sytuacji nie zapowiada się na widowisko, podczas którego będziemy obgryzali paznokcie, ale na pewno warto usiąść przed telewizorem. Z drużyną Barcelony przyjadą do Krakowa znani piłkarze – mistrzowie Europy z najlepszym na Euro Xavim, Carles Puyol, Andres Iniesta, mistrz świata Thierry Henry, napastnik z Kamerunu Samuel Eto’o. Obejrzenie takich graczy zawsze sprawia przyjemność. Niestety, wynik ze stadionu Camp Nou daje podstawy do obaw, że to ostatnia taka gratka w tym sezonie z udziałem Polaków.

Piłka nożna
Puchar Polski. Będzie wielki hit w Warszawie
Piłka nożna
Chelsea znów konkurencyjna. Wygrywa i zachwyca nie tylko w Anglii
Piłka nożna
Bayern znów nie zdobędzie Pucharu Niemiec. W Monachium myślą już o przyszłości
PIŁKA NOŻNA
Niechciane dziecko Gianniego Infantino. Po co światu klubowy mundial?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Piłka nożna
Polskie piłkarki awansowały na Euro. Czy to coś zmieni?
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką