Gdy skończyła się pierwsza połowa meczu Barcelona – Atletico, trener gości Javier Aguirre zatrzymał Leo Messiego. – Poprosiłem, żeby zachował pokorę w zwycięstwie, a on mnie – żeby go przestali kopać po nogach – opowiadał potem trener. Kopanie Messiego było jedyną rzeczą, jaka się piłkarzom Atletico udawała. Załamanego Antonio Lopeza, pechowca, któremu przyszło pilnować Messiego, trzeba było wyganiać na drugą połowę z szatni.
Po ośmiu minutach meczu i trzech dotknięciach piłki przez Messiego było 3:0 dla Barcelony. Po 27 minutach – 5:1. Jak napisał „El Pais”, Barcelona grała z prędkością światła, a piłkarze Atletico stali, jakby pozowali do fotografii.
Niepokonany w tym sezonie Olympique Lyon przyjechał do Rennes i dostał od gospodarzy wielkie lanie. 35-letni napastnik Mickael Pagis strzelił dla Rennes trzy gole, Lyon nie odpowiedział żadnym. Beznadziejnie grała obrona, pomoc i atak były bezradne bez kontuzjowanych Juninho i Sidneya Govou.
W Serie A nie ma już drużyny bez porażki: Napoli przegrało 2:3 w Genui, ale to nie ten wynik był największą niespodzianką kolejki. Juventus przegrał u siebie z Palermo, po raz pierwszy od blisko pół wieku. Kolejną porażkę poniosła Roma. Przegrała w Sienie 0:1, czerwone kartki dostali Christian Panucci i Philipe Mexes.
Bayern Monachium jest w tabeli swojej ligi tylko trochę wyżej niż Roma w swojej – na 11. miejscu. Właśnie zremisował u siebie z Energie Cottbus, choć prowadził do 84. minuty 3:1 i miał tyle okazji do zdobycia kolejnych goli, że można nimi obdzielić trzy mecze. W trzech ostatnich meczach Bayern zdobył jeden punkt, ale jego szefowie ciągle powtarzają, że nie zwolnią trenera Klinsmanna.