Jarosław Ż., czyli historia zapowiedzianego nieszczęścia

Niedawno zadebiutował w Lidze Mistrzów, dziś będzie zeznawał w prokuraturze we Wrocławiu. Zatrzymanie sędziego z Bydgoszczy mało kogo w piłkarskim środowisku zdziwiło

Aktualizacja: 09.12.2008 10:27 Publikacja: 08.12.2008 23:23

Dziś Jarosław Ż. usłyszy zarzuty w aferze korupcyjnej

Dziś Jarosław Ż. usłyszy zarzuty w aferze korupcyjnej

Foto: Rzeczpospolita, Pio Piotr Guzik

Jarosław Ż., nauczyciel wychowania fizycznego w jednej z podbydgoskich szkół, zawsze się wśród sędziów wyróżniał. Pewnością siebie, elokwencją – niektórzy nazywali to cynizmem – ale przede wszystkim upodobaniem do jaskrawych kolorów.

Wprowadził do Polski włoską modę na żółte stroje sędziów, co wielu jego kolegów po fachu mocno kłuło w oczy. Złośliwe komentarze nie dotyczyły jednak tylko gustów.

Gdy w 2005 r. policja zatrzymała sędziego Antoniego F., dając w ten sposób początek wielkiej aferze korupcyjnej, do czasu ujawnienia inicjałów zatrzymanego wielu sędziów było przekonanych, że musi chodzić właśnie o Jarosława Ż.

Później, gdy afera trwała już w najlepsze, a liczba zatrzymanych przekroczyła setkę i rosła dalej, dziwili się, że Ż. nadal sędziuje. Podejrzewali, że poszedł na układ z prokuraturą i dobrowolnie pomaga jej w śledztwie w zamian za darowanie win.

– To jest dobry dzień dla polskiej piłki – mówi „Rz” o zatrzymaniu Ż. jeden z działaczy PZPN.

Reklama
Reklama

Podejrzenia budziły choćby decyzje Ż. w drugoligowym meczu Cracovia – Pogoń w 2004 roku czy w barażach o utrzymanie w drugiej lidze między Radomiakiem a Odrą Opole w 2006 roku. W jego billingach telefonicznych było ponad 200 połączeń z Ryszardem F., „Fryzjerem”, głównym czarnym charakterem afery korupcyjnej.

Dwa miesiące temu Ż. został sędzią międzynarodowym, zastąpił Jacka Granata, który zrezygnował z prowadzenia meczów za granicą. Nominacja była nieoczekiwana, bo PZPN miał pomagać w międzynarodowej karierze młodym sędziom, a Ż. ma już 37 lat.

21 października zadebiutował w Lidze Mistrzów jako sędzia techniczny w meczu Steaua Bukareszt – Olympique Lyon. Wczoraj miał prowadzić kurs sędziowski w Bydgoszczy, ale prokuratura miała wobec niego inne plany.

Policja zatrzymała sędziego i przewiozła go do Wrocławia. Dziś ma usłyszeć korupcyjne zarzuty. Niewykluczone, że jego obecne kłopoty mają związek z zeznaniami Janusza Wójcika, byłego selekcjonera reprezentacji Polski zatrzymanego 22 października, a potem zwolnionego za kaucją.

Ż. prowadził wiosną 2004, gdy Wójcik był trenerem Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, mecz tej drużyny z Odrą Wodzisław. Spotkanie było podobno ustawione.

O ten mecz jeszcze przed prokuratorami pytali Ż. dziennikarze. Zapewnił wówczas, że nie przyjął łapówki.

Jarosław Ż., nauczyciel wychowania fizycznego w jednej z podbydgoskich szkół, zawsze się wśród sędziów wyróżniał. Pewnością siebie, elokwencją – niektórzy nazywali to cynizmem – ale przede wszystkim upodobaniem do jaskrawych kolorów.

Wprowadził do Polski włoską modę na żółte stroje sędziów, co wielu jego kolegów po fachu mocno kłuło w oczy. Złośliwe komentarze nie dotyczyły jednak tylko gustów.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Wszyscy go lubią. Nowym selekcjonerem reprezentacji Polski ma zostać Jan Urban
Piłka nożna
Chelsea wygrała klubowe mistrzostwa świata, ale się nie zatrzymuje. Na transfery wydała już fortunę
Piłka nożna
Lech ma nowych piłkarzy, Legia ma Superpuchar Polski. Niespodzianka w Poznaniu
Piłka nożna
Naukowcy ostrzegają przed upałami. Czy Amerykanie są przygotowani na mundial?
Piłka nożna
Smutny początek sezonu przy Łazienkowskiej. Legia wygrała w ciszy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama