Na Camp Nou w tym sezonie jest bardzo niska frekwencja. Często ligowe mecze ogląda tylko 60 tysięcy ludzi, a te w Lidze Mistrzów, od kiedy kwestia awansu do fazy pucharowej była przesądzona – nawet dwa razy mniej. To paradoks, że klub musiał rozpocząć kampanię zachęcającą do przychodzenia na stadion akurat w takim momencie.
Josep Guardiola z rozsypanych przez Franka Rijkaarda klocków szybko zbudował prawdziwą drużynę. Latem, kiedy dopiero dopasowywał poszczególne elementy, wydawało się, że chce dokonać niemożliwego. Barcelona bez Ronaldinho i Deco miała wziąć się do pracy. Guardiola zmobilizował nawet Samuela Eto’o, wystawiając go na listę transferową.
[srodtytul]Nowy Eto'o[/srodtytul]
Kameruńczyk nie odzywał się do nowego trenera, ale trenował tak, że to Guardiola robił wszystko, by zatrzymać go na Camp Nou, i teraz nie wyobraża sobie bez niego ataku.
Eto’o z 14 golami przewodzi klasyfikacji strzelców. Barcelona w Primera Division zdobyła 44 bramki, drugi pod względem skuteczności Real – tylko 33. Ważniejsze jednak, że Barcelona straciła tylko dziewięć goli, przy aż 24 Realu. Drużyna Guardioli, atakując, nie zapomina o obronie.