I już wiem, dlaczego autor jest duchownym. Wybrał sobie 15 polskich piłkarzy, zapamiętanych z dzieciństwa i młodości, aby na przykładzie ich karier pokazać, że ludzie składają się niemal wyłącznie z dobra, a słabości przezwyciężają.
Ulubieni piłkarze Roberta Nęcka to (w kolejności rozdziałów im poświęconych): Zbigniew Boniek, Jan Tomaszewski, Janusz Kupcewicz, Andrzej Szarmach, Grzegorz Lato, Paweł Janas, Włodzimierz Smolarek, Adam Nawałka, Władysław Żmuda, Dariusz Dziekanowski, Józef Młynarczyk, Stanisław Terlecki, Jacek Krzynówek, Roman Wójcicki i Jerzy Dudek.
Kiedy się to czyta, widać, że autor, człowiek jeszcze młody (bo tylko w dygresjach sięga do czasów Kazimierza Górskiego), ale pamiętający wszystko od mundialu w Hiszpanii, wyraźnie sprawia sobie (i nam przy okazji) przyjemność. Pisząc, chce jeszcze raz przeżyć legendarne mecze, zobaczyć zawodników, których zapamiętał z ich wyjątkowych akcji i strzałów.
Jeśli chodzi o futbol, to, bez względu na wiek, każdy z nas pozostaje chłopcem. To, co nam się wbiło w pamięć, kiedy mieliśmy 10–20 lat, zostaje na całe życie. Bez względu na to, czy później zostaliśmy dziennikarzami, prawnikami czy księżmi.
Gdybym ja tworzył takie sylwetki, wybrałbym nieco innych zawodników i na pewno dla niektórych nie byłbym tak łaskawy jak ksiądz Nęcek. Ale on woli pamiętać ich wyłącznie z dobrej strony, bo widocznie więcej w nim miłosierdzia niż we mnie.