[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/02/05/stefan-szczeplek-jeszcze-wielu-powinno-sie-bac/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Janusz W. może być największą nadzieją prokuratury, która wprawdzie epatuje liczbą zatrzymanych, podkreśla, że zeznania są „porażające”, sprawa jest rozwojowa, ale niewiele z tego wynika. W., a wraz z nim skruszony działacz K. D. to powinny być dla prokuratury takie zdobycze, jak księgowy Ala Capone dla Elliota Nessa.
[srodtytul]Obłuda Lecha[/srodtytul]
Można tylko ubolewać, że wszelkie działania korupcyjne w sporcie do lipca roku 2003 (wtedy w kodeksie karnym pojawił się paragraf, stanowiący podstawę do ścigania) nie podlegają karze. Działalność W. w różnych polskich klubach jest tak bogata, że żal pozostawiać jego i współpracujące z nim osoby w poczuciu bezkarności. Ta uwaga dotyczy zresztą nie tylko W.
Amica Wronki, która w praktyce połączyła się z Lechem, powstała niemal z inspiracji Ryszarda F., zwanego „Fryzjerem”. Poważni choć naiwni biznesmeni z fabryki kuchenek zobaczyli w strzygącym ich fryzjerze właściwą osobę do poprowadzenia klubu, który w ciągu kilku lat błyskawicznie stał się jednym z najpotężniejszych w Polsce. I dopiero Paweł Janas i Stefan Majewski doprowadzili do wyrzucenia „Fryzjera” z Amiki.