Benitez zdobył Madryt

Real zatrzymany na Santiago Bernabeu. Na osiem minut przed końcem zwycięskiego gola dla Liverpoolu zdobył Yossi Banayoun. Drugi oddech złapała Chelsea, która pokonała w Londynie Juventus 1:0

Aktualizacja: 26.02.2009 08:39 Publikacja: 26.02.2009 00:37

Yossi Benayoun (drugi z lewej) skoczył wyżej niż wysocy pomocnicy Realu. Liverpool jest bliżej awans

Yossi Benayoun (drugi z lewej) skoczył wyżej niż wysocy pomocnicy Realu. Liverpool jest bliżej awansu do ćwierćfinału - fot: Paul Ellis

Foto: AFP

Ten mecz miał swoją historię, jeszcze zanim sędzia zagwizdał po raz pierwszy. Real – dziewięć Pucharów Mistrzów, Liverpool – pięć. Trenerem Liverpoolu jest Rafael Benitez, który pracował kiedyś w Madrycie i wynalazł w trzeciej lidze Raula. Później, prowadząc inne drużyny, nigdy na Santiago Bernabeu nie wygrał.

Na boisku spotkało się też wielu hiszpańskich mistrzów Europy z zeszłego roku, jednak – co w obecnych czasach już naturalne – większość przyjechała walczyć dla angielskiego klubu. Dziwne było tylko to, że dwie tak uznane firmy oficjalnie zagrały ze sobą tylko raz – 28 lat temu.

Wtedy w finale Pucharu Mistrzów Liverpool wygrał 1:0, takim samym rezultatem zakończyło się wczorajsze spotkanie. Mecz był nudny, ciekawych akcji niewiele, więcej niezdrowych emocji. Za każdym razem, gdy do piłki dochodził Fernando Torres, przez lata symbol Atletico Madryt, cały stadion zamieniał się w przeciągły gwizd. Torresowi kilkoma faulami odebrano ochotę do gry, Benitez zmienił go w drugiej połowie.

Steven Gerrard, którego w Madrycie bano się najbardziej, nie zdążył wrócić do zdrowia po kontuzji. Zanim wszedł na boisko w końcówce, tylko straszył, przeciągając rozgrzewkę przy bocznej linii. Na Real wystarczyło.

Jedynego gola zdobył po dośrodkowaniu Xabiego Alonso z rzutu wolnego Yossi Benayoun. Benitez wygrał na Santiago Bernabeu po raz pierwszy, Real – przegrał, po dziewięciu z rzędu zwycięstwach pod batutą Juande Ramosa. Kibice w Madrycie zastanawiają się nad fatum, które ciąży nad ich drużyną. Real od 2004 roku nie przebrnął 1/8 finału Ligi Mistrzów. Odrobić straty w Liverpoolu będzie trudno.

Nowy trener Chelsea Guus Hiddink błyskawicznie poukładał porozrzucane klocki i jego drużyna pokonała silny Juventus. Jedyną bramkę w 12. minucie zdobył Didier Drogba. Hiddink mówi, że atmosfera w szatni wcale nie była zła, a tytuły w tym sezonie wcale jeszcze nie są stracone.

Jakub Wawrzyniak w meczu Panathinaikosu z Villarrealem zagrał 90 minut. Henk Ten Cate, jak Leo Beenhakker w reprezentacji Polski, nie boi się szukać temu piłkarzowi coraz to nowych pozycji. Wawrzyniak do drużyny wszedł nagle, ale pewnym krokiem i nie oddaje miejsca w pierwszym składzie.

Wczoraj grał na lewej pomocy. Miał jednak zadania defensywne, w 66. minucie uciekł mu Robert Pires, a Polak sfaulował go w polu karnym. Gola dla Villarrealu strzelił Giuseppe Rossi.

Była to jednak bramka wyrównująca, bo niespodziewanie to Grecy prowadzili po golu Giorgosa Karagounisa. Panathinaikos z El Madrigal przywozi cenny remis.

Bayern jest już pewny awansu do kolejnej rundy. Trudno wyobrazić sobie, by Sporting Lizbona był w stanie odrobić w Monachium pięć bramek straty z własnego stadionu. Przed meczem trener Paulo Bento mówił, że jego piłkarze muszą cieszyć się grą, bo jeśli zaczną myśleć o klasie rywala – przegrają jeszcze w szatni.

Widocznie jednak pomyśleli, bo na Jose Alvalade grali tylko goście. Franck Ribery razy dwa, Luca Toni razy dwa i do tego jeden gol Miroslava Klose. W Monachium chociaż na chwilę przestaną teraz krytykować trenera Juergena Klinsmanna. Po fatalnym początku rundy rewanżowej Bundesligi Bayern odbił się od dna w pięknym stylu.

[ramka][b]1/8 Finału[/b]

• Real Madryt - Liverpool 0:1 (0:0). Bramka: Y. Benayoun (82).

• Chelsea Londyn - Juventus Turyn 1:0 (1:0). Bramka: D. Drogba (12).• Sporting Lizbona - Bayern Monachium 0:5 (0:1). Bramki: F. Ribery (42, 63-karny), M. Klose (57), L. Toni (84, 90).

• Villarreal - Panathinaikos Ateny 1:1 (0:0). Bramki: dla Villarrealu - G. Rossi (67-karny); dla Panathinaikosu - G. Karagounis (59).Mecze rewanżowe 10 marca.[/ramka]

Ten mecz miał swoją historię, jeszcze zanim sędzia zagwizdał po raz pierwszy. Real – dziewięć Pucharów Mistrzów, Liverpool – pięć. Trenerem Liverpoolu jest Rafael Benitez, który pracował kiedyś w Madrycie i wynalazł w trzeciej lidze Raula. Później, prowadząc inne drużyny, nigdy na Santiago Bernabeu nie wygrał.

Na boisku spotkało się też wielu hiszpańskich mistrzów Europy z zeszłego roku, jednak – co w obecnych czasach już naturalne – większość przyjechała walczyć dla angielskiego klubu. Dziwne było tylko to, że dwie tak uznane firmy oficjalnie zagrały ze sobą tylko raz – 28 lat temu.

Pozostało 83% artykułu
Piłka nożna
Bayern znów nie zdobędzie Pucharu Niemiec. W Monachium myślą już o przyszłości
PIŁKA NOŻNA
Niechciane dziecko Gianniego Infantino. Po co światu klubowy mundial?
Piłka nożna
Polskie piłkarki awansowały na Euro. Czy to coś zmieni?
Piłka nożna
Wielkie pieniądze Orlenu dla PZPN
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Piłka nożna
Polskie piłkarki zagrają na Euro. Kiedy poznają rywalki?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska