[b]Rz: Przed pierwszym meczem mówił pan, że o walce z Udinese myśli dniami i nocami. Przed drugim sypiał pan lepiej?[/b]
[b]Franciszek Smuda:[/b] Ech, wam to coś powiedzieć. Potem łapiecie za słowa. Zamartwia się po nocach, to pytają: a czemu pan się tak zamartwia? Jak się nie zamartwia, to też źle.
A jak ja mam być spokojny, jeśli my żadnego sparingu zimą nie mogliśmy rozegrać w komplecie? Ten miał kontuzję, tamten pojechał na zgrupowanie kadry, i tak przy każdej okazji. A Udinese w tym czasie spokojnie grało sobie mecze o stawkę. Sobota, środa, sobota, środa. Tego polski klub nigdy nie będzie miał przed wiosennymi meczami w europejskich pucharach. Zorganizowaliśmy w niedzielę sparing z Koroną Kielce, żeby utrzymać rytm meczów, to Sławek Peszko złapał kontuzję. Następny problem: Robert Lewandowski, rozcięta noga w meczu z Udinese. Do końca nie wiedziałem, czy będę mógł na nich liczyć w rewanżu.
Obydwie kontuzje wyglądały poważnie.
[b]Ale przynajmniej od tygodnia wie pan już, czego się po Udinese spodziewać. To już nie jest rywal z telewizji, ale przeciwnik, któremu pana piłkarze potrafili strzelić dwa gole.[/b]