Tylko do przerwy

Po świetnej pierwszej połowie Lech Poznań prowadził 1:0 i był w kolejnej rundzie. Potem zabrakło sił, pomysłu, a przede wszystkim dobrych rezerwowych

Aktualizacja: 27.02.2009 01:55 Publikacja: 27.02.2009 01:50

Robert Lewandowski (w środku) miał swój udział w bramce zdobytej przez Hernana Rengifo

Robert Lewandowski (w środku) miał swój udział w bramce zdobytej przez Hernana Rengifo

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Przegrana, do tego po bramce straconej w ostatniej minucie, to zbyt surowa kara dla Lecha. Remis 1:1, wyrzucający najlepszy polski zespół z pucharów, był wystarczającą.

Piłkarzom Lecha zostanie na pociechę szacunek rywali, którym napędzili strachu, oraz miejscowych kibiców, cieszących się z awansu jakby wyeliminowali Barcelonę. I wspomnienie fantastycznej pierwszej połowy, w której Lechowi udawało się niemal wszystko, a Udinese nic. Do przerwy lider polskiej ligi mógł strzelić kilka goli, ale zdobył tylko jednego. A trener Franciszek Smuda mówił na konferencji, że na trzeciej nieudanej próbie wyeliminowania Udinese, najpierw z Widzewem, potem z Legią, a teraz z Lechem, chciałby poprzestać.

– Nie chcę tu wracać, Udine nie jest dla mnie szczęśliwym miejscem. Trener rywali mówił przed rewanżem, że Lech to drużyna grająca siłowo. Moim zdaniem, to właśnie jego zespół przepchał mój siłą i wdarł się do 1/8 finału. Bo w piłkę my graliśmy lepiej – tłumaczył zawiedziony Smuda.

Trener miał rację, jeśli chodzi o pierwszą połowę: o szturm na początku, znakomite podania i rzuty wolne Semira Stilicia, o jego asystę przy ładnym golu Hernana Rengifo w 12. minucie i akcjach Stilić-Robert Lewandowski-Rengifo, na które gospodarze nie potrafili znaleźć odpowiedzi. Lech był w pierwszej połowie sobą w najlepszym wydaniu. Drużyną, która nawet grając przeciw klubowi z Serie A lepiej czuje się atakując, niż broniąc i potrafi przed nosami bezradnych rywali wymienić kilkanaście podań, jakby grała na treningu w dziada.

Był taki moment pod koniec pierwszej połowy, były też kompromitujące dla Udinese statystyki: po 30 minutach gry Lech miał już kilka strzałów na bramkę, a Udinese tylko jeden. Każdy z piłkarzy Smudy starał się za trzech, nie wszystkim wychodziło, ale nadrabiali ambicją. Gospodarze byli bezradni. Prezes klubu Giampaolo Pozzo wściekał się w loży honorowej, trener Pasquale Marino szukał usprawiedliwienia w pretensjach do sędziego, a włoscy kibice krzyczeli do swoich piłkarzy, żeby wreszcie wzięli się do pracy.

Wzięli się w drugiej połowie. Czymkolwiek w 57. minucie wbił gola Pepe (– Skoro sędzia uznał bramkę, to co ja mam do dodania – mówił Smuda), bramkę poprzedziła długa seria spóźnionych interwencji piłkarzy Lecha. Już wcześniej kusili los, oddając rywalom piłkę zbyt łatwo, jakby zapomnieli co dało im sukces w pierwszej połowie. Włosi to wykorzystali, awansowali zasłużenie.

Mieli lepszych piłkarzy. Może nie w podstawowym składzie, ale na ławce rezerwowych. Każda zmiana zrobiona przez Marino dała coś drużynie. Smuda po prostu wymieniał zmęczonych na wypoczętych. Wprowadzony w drugiej połowie Jakub Wilk nie mógł wepchnąć Lecha z powrotem do 1/8 finału, Marcin Kikut tym bardziej, a Sławomir Peszko w ogóle nie mógł wyjść na boisko, bo odnowiła mu się kontuzja.

Polską drużyną, która najdalej zaszła ostatnio w Pucharze UEFA, pozostanie Wisła Kraków, Lech zatrzymał się tam gdzie Groclin w 2004 roku. Awansu nie ma, ale wstydu też nie. W następnej rundzie z broniącym tytułu Zenitem Sankt Petersburg zmierzy się Udinese, a Lech musi zrobić wszystko, żeby ten sezon w Pucharze UEFA to był początek pewnej opowieści, a nie jej koniec.

Jeśli zatrzyma piłkarzy których już ma, i poszuka nowych, którzy mogliby im pomóc, to kiedyś i wiosna może być jego.

[ramka][srodtytul]Powiedzieli[/srodtytul]

[b]Franciszek Smuda, trener Lecha[/b]

Nie chcieliśmy zacząć się bronić tak wcześnie. Chcieliśmy, żeby było dalej jak w pierwszej połowie. Kontrolowaliśmy grę, zabrakło tylko wykorzystania kolejnych błędów przeciwnika. Jak na mecz wyjazdowy i takiego rywala, sytuacji było mnóstwo. Ale kto zna się na piłce, może podsumować nasz start w pucharach w jeden sposób: trudno się było spodziewać, że zajdziemy tak daleko i z taką grą. Z każdym przeciwnikiem graliśmy w piłkę. Udinese powinniśmy ograć. Inna sprawa, że gdy trener Udine wprowadzał rezerwowych, każdy był wzmocnieniem. Ja jeszcze nie mam tak szerokiej kadry.

[b]Pasquale Marino, trener Udinese[/b]

Jestem zadowolony z tego, jak drużyna zareagowała, bo w pierwszej połowie grała źle. Wszystko było nie tak. Ale z tego, co się działo po przerwie, jestem bardzo zadowolony. Moi piłkarze ryzykowali, kiedy trzeba i byli ostrożni, kiedy trzeba. Wiem, jak złe były nastroje przed tym meczem, ale gramy dalej. I robimy postępy. Trudno powiedzieć, że nas Lech przestraszył. Byliśmy raczej zdenerwowani – swoją słabą grą w ostatnich meczach, rosnącą presją. Ale uporządkowaliśmy wszystko w porę, awansowaliśmy do 1/8 finału jako jedyna włoska drużyna i myślę, że to jest osiągnięcie zasłużone.[/ramka]

[ramka][srodtytul]1/16 finału (* oznacza awans do kolejnej rundy)[/srodtytul]

[b]Udinese – Lech Poznań 2:1 (0:1)[/b]

[b]Bramki:[/b] dla Udinese - S. Pepe (57), A. Di Natale (90+1); dla Lecha - H. Rengifo (12). Żółta kartka: E. Belardi (Udinese). Sędziował B.R. Blom (Holandia). Widzów 13 tys.

[b]Udinese:[/b] Belardi - Zapata, Coda, Domizzi, Pasquale (77-Lukovic) - Inler, D’Agostino, Asamoah - Pepe (62- Isla), Quagliarella (46-Flores), Di Natale

[b]Lech:[/b] Turina - Wojtkowiak (83-Kikut), Bosacki, Arboleda, Djurdjevic - Lewandowski, Injac (71-Wilk), Bandrowski, Murawski, Stilić - Rengifo

[i]Pierwszy mecz 2:2, awans Udinese[/i]

[b]Pozostałe mecze[/b]

• (*) Metalist Charków - Sampdoria 2:0 (2:0), (pierwszy mecz 1:0) • (*) CSKA Moskwa - Aston Villa 2:0 (0:0), (1:1) • (*) Hamburger SV - Nijmegen 1:0 (1:0), (3:0) • Twente Enschede - (*) Olympique Marsylia 0:1 (0:1), (1:0) • VfL Wolfsburg - (*) Paris St. Germain 1:3 (0:1), (0:2) • (*) Galatasaray Stambuł - Bordeaux 4:3 (2:1), (0:0) • VfB Stuttgart - (*) Zenit St. Petersburg 1:2 (0:1), (1:2) • (*) Manchester City - FC Kopenhaga 2:1 (0:0), (2:2) • Standard Liege - (*) Braga 1:1 (0:0), (0:3) • (*) Ajax Amsterdam - Fiorentina 1:1 (0:0), (1:0) • AC Milan - (*) Werder Brema 2:2 (2:0), (1:1) • (*) St. Etienne - Olympiakos Pireus 2:1 (1:0), (3:1) • Deportivo La Coruna - (*) Aalborg BK 1:3 (1:3), (0:3) • Tottenham - (*) Szachtar Donieck 1:1 (0:0), (0:2) • Valencia - (*) Dynamo Kijów 2:2 (1:1), (1:1)

[b]PARY 1/8 FINAŁU:[/b] • Werder - St. Etienne • CSKA - Szachtar • Udinese Calcio - Zenit • PSG - Braga • Dynamo - Metalist • Manchester City - Aalborg • Olympique - Ajax • Hamburger SV - Galatasaray [/ramka]

Przegrana, do tego po bramce straconej w ostatniej minucie, to zbyt surowa kara dla Lecha. Remis 1:1, wyrzucający najlepszy polski zespół z pucharów, był wystarczającą.

Piłkarzom Lecha zostanie na pociechę szacunek rywali, którym napędzili strachu, oraz miejscowych kibiców, cieszących się z awansu jakby wyeliminowali Barcelonę. I wspomnienie fantastycznej pierwszej połowy, w której Lechowi udawało się niemal wszystko, a Udinese nic. Do przerwy lider polskiej ligi mógł strzelić kilka goli, ale zdobył tylko jednego. A trener Franciszek Smuda mówił na konferencji, że na trzeciej nieudanej próbie wyeliminowania Udinese, najpierw z Widzewem, potem z Legią, a teraz z Lechem, chciałby poprzestać.

Pozostało 89% artykułu
Piłka nożna
Robert Lewandowski strzela, ale Barcelona gubi punkty. Zadyszka czy już kryzys?
Piłka nożna
Puchar Polski. Będzie wielki hit w Warszawie
Piłka nożna
Chelsea znów konkurencyjna. Wygrywa i zachwyca nie tylko w Anglii
Piłka nożna
Bayern znów nie zdobędzie Pucharu Niemiec. W Monachium myślą już o przyszłości
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
PIŁKA NOŻNA
Niechciane dziecko Gianniego Infantino. Po co światu klubowy mundial?
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką