Chelsea, Liverpool i Manchester United to nie tylko tegoroczne podium Premiership. Chelsea w 2005, Liverpool w 2007, a Manchester rok temu eliminowały Barcelonę w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Nie była to oczywiście jeszcze Barcelona marzeń, bo ta narodziła się ponoć dopiero teraz, ale zderzenia z brytyjskim futbolem dla Katalończyków często bywały bolesne.
Porównania do ubiegłorocznych półfinałów są natręctwem niepozwalającym Katalończykom zasnąć. Manchester przyjechał na pierwszy mecz na Camp Nou, zamurował bramkę i utrzymał bezbramkowy remis do końca. W rewanżu na Old Trafford wygrał 1:0. Powtórki z rozrywki nie wykluczają bukmacherzy, dla których zwycięstwo Chelsea jest gorzej płatne od triumfu drużyny, która w sobotę rozgromiła w Madrycie Real aż 6:2.
[srodtytul]Dwie kultury[/srodtytul]
Od sobotniego meczu nie da się uciec. Wspomnienia są miłe, chwała Barcelony wielka, ale wiara w to, że beton obrony każdej drużyny uda się skruszyć – jeśli nie pierwszym, to setnym atakiem – runęła już tydzień temu w starciu z Chelsea.
Barcelona wygrała tylko 20 z 50 meczów przeciwko angielskim drużynom. Z ostatnich pięciu półfinałów europejskich Pucharów, w których mierzyła się z rywalami z Premiership, przebrnęła jeden – w 1982 roku z Tottenhamem.