Reklama
Rozwiń

Nagły przypływ przyzwoitości

Sensacja na zjeździe PZPN. Delegaci odrzucili proponowane przez Grzegorza Latę całkowite odpuszczenie klubom korupcyjnych win

Aktualizacja: 29.06.2009 08:33 Publikacja: 29.06.2009 02:26

Między zasiadającymi w pierwszych rzędach członkami zarządu PZPN – na zdjęciu wiceprezes Antoni Piec

Między zasiadającymi w pierwszych rzędach członkami zarządu PZPN – na zdjęciu wiceprezes Antoni Piechniczek – a działaczami z dalszych miejsc była spora różnica zdań

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

W mocy pozostaje więc abolicja sprzed roku: znosząca od 1 lipca degradacje, ale zostawiająca grzywny i ujemne punkty.

Gdy w pierwszych rzędach, tych prezesowskich, zapadała kłopotliwa cisza, z tyłu słychać było oklaski. Nawet dwa razy, bo przeciwnicy projektu wielkiej abolicji chyba nie od razu uwierzyli, że elektroniczny system liczenia głosów się nie pomylił. Bili brawo, gdy wyświetlono wyniki, i potem, gdy prowadzący obrady Eugeniusz Nowak potwierdził ich zwycięstwo: „20 głosów za, 36 przeciw, pięć wstrzymujących. Uchwała nieprzyjęta“. Nikt się takiego zakończenia sobotniego zjazdu nie spodziewał. Aż dwie trzecie głosów przeciwko sztandarowemu projektowi Grzegorza Laty? Przeciwko tak kuszącej propozycji: koniec karania, dość dezorganizowania ligi, wybierzmy przyszłość?

– Coś się dzieje z tym związkiem – mówił potem jeden z delegatów w kuluarach hotelu Sheraton. Teorii było mnóstwo: że to przez nowy, wprowadzony w sobotę, elektroniczny system głosowania, bo zapewnia tajność, nie trzeba już podnosić ręki i ludzie wreszcie robią to, co uważają, a nie to, co wypada. Że to frakcja dolnośląska zemściła się za wycięcie swoich ludzi w wyborach, a pomorska za zawieszenie swojego barona Henryka Klocka, oskarżonego o korupcję. Że to wotum nieufności wobec Laty itd.

Prezes po głosowaniu zamknął się na naradzie ze swoimi współpracownikami. – Tam była pełna dezorientacja. Ktoś nawet zażartował: Grzesiu, strach wracać na salę, bo zaraz zgłoszą wniosek o dymisję prezesa – mówi „Rz” osoba przysłuchująca się naradzie.

[srodtytul]Pełzająca amnestia[/srodtytul]

Dotychczas do takich pomysłów, jak zawieszanie kar, nie trzeba było nikogo w PZPN namawiać. Rok temu tzw. zjazd korupcyjny uchwalał pierwszą abolicję białoruską większością głosów 107:3. Postanowił wówczas, że z taryfikatora kar znikną degradacje: w postępowaniach rozpoczętych po 1 lipca 2009 roku i dotyczących korupcji przed 2005 r. (innych przypadków na razie nie odkryto) nie będzie można przesuwać klubów karnie do niższej ligi. Wystarczą grzywny – wysokie, bo do kwoty wypłacanej klubom rocznie przez Canal Plus i sponsora ligi – oraz ujemne punkty, od 3 aż do 30. Oczywiście gdyby wyszły na jaw przypadki ustawiania meczów po 2005 r., to w tych sprawach nadal można będzie nie tylko degradować, ale nawet wyrzucać ze struktur PZPN.

System karania uchwalony przed rokiem będzie obowiązywał nadal. Grzegorz Lato chciał odkreślić przeszłość jeszcze grubszą kreską, znacznie grubszą, ale kluby tego nie chciały, bo mają swoje interesy. Ten nagły przypływ przyzwoitości wynikał z wyrachowania, a nie poczucia, że jakąś karę jednak wypada ponieść.

Tak jak zapowiadaliśmy w sobotnio-niedzielnej „Rz”, władze PZPN zaproponowały na zjeździe całkowite zaniechanie karania klubów za korupcję przed rokiem 2005. Miałoby nie być ani grzywien, ani ujemnych punktów, nowe postępowania po prostu nie byłyby wszczynane. Karano by tylko osoby fizyczne. Ale zarząd przelicytował. W sobotę rano, zanim delegaci zaczęli zajmować miejsca na sali, przyjął taką wersję projektu, w której mowa była nie tylko o niewszczynaniu nowych postępowań w starych sprawach, ale także o umarzaniu tych już toczących się.

Właśnie o ten zapis projekt się rozbił. Wprawdzie teraz w PZPN nie toczy się żadne postępowanie dyscyplinarne w sprawach korupcyjnych, ale są dwa kluby, które jeszcze nie odbyły kary: Jagiellonia Białystok i Widzew Łódź. Oba odwołują się od wyroków: Jagiellonia grzywny i 10 ujemnych punktów, a Widzew degradacji. Właśnie czekają na rozprawę przed Trybunałem Arbitrażowym przy PKOl. Trybunał może zwrócić ich sprawy do ponownego rozpatrzenia przez organy dyscyplinarne PZPN, czyli Wydział Dyscypliny, lub drugą instancję, Trybunał Piłkarski. A to oznaczałoby wznowienie postępowań i – w przypadku przyjęcia przez zjazd proponowanej uchwały – automatyczne umorzenie spraw i ułaskawienie obu klubów. Krótko mówiąc, PZPN do abolicji chciał dorzucić jeszcze w letniej promocji pełzającą amnestię. – Wybiórczą, tylko dla Widzewa i Jagiellonii – jak mówił Krzysztof Malinowski, szef Trybunału Piłkarskiego.

Taka amnestia zbyt wielu głosującym była nie w smak, np. słabszym klubom ekstraklasy, bo one wolą, żeby Jagiellonia zaczęła przyszły sezon z minus 10 punktami, a Widzew nie awansował i wtedy łatwiej będzie się utrzymać. Albo wszystkim klubom ukaranym już za korupcję, które odcierpiały swoje i nie chciały wyjść na frajerów, patrząc, jak inne obejmuje amnestia, która je ominęła.

[srodtytul]Uchylona furtka[/srodtytul]

Wpływ na decyzję miały też być może przemówienia tuż przed głosowaniem. Wspomniany Krzysztof Malinowski przedstawiał delegatom projekt w imieniu zarządu i powiedział, co myśli o najbardziej kontrowersyjnym fragmencie. – Mówię to już w imieniu swoim, a nie zarządu: takie sformułowanie otwiera furtkę do amnestii dla Widzewa i Jagiellonii – tłumaczył. Po nim o głos poprosił były przewodniczący Wydziału Dyscypliny Adam Gilarski i zaapelował, żeby któryś z delegatów zgłosił poprawkę usuwającą ten zapis. Ale nikt się nie zgłosił, nie przedstawiono też żadnego innego projektu.

Szef Ekstraklasy SA Andrzej Rusko wyszedł z sali jeszcze przed głosowaniem, choć uchwała była wspólnym projektem władz związku i ligowej spółki. – Wyszedłem, bo usłyszałem, co mówi pan Malinowski, a nie pamiętam, żebyśmy się umawiali na taki komentarz – tłumaczy „Rz” Rusko. Przeczucia go nie myliły. Uchwała przepadła, w sprawie karania nic się nie zmienia. W sprawie bałaganu w ekstraklasie związanego z zawieszoną degradacją Widzewa – też nie. Związek chciał sobie ułatwić zadanie, ale się nie udało. I tak chyba jest sprawiedliwie.

[ramka]Powiedzieli

[srodtytul]Andrzej Rusko - szef Ekstraklasy SA[/srodtytul]

Byłem za uchwałą w wersji zaproponowanej przez zarząd. Nie dlatego, że popieram Widzew czy Jagiellonię. Pełna abolicja była dobrym pomysłem, ale wiem, że nie wszystkie kluby naszej spółki ją poparły. Ja byłem za, ale już nasza rada nadzorcza – przeciw. Nigdy nie wprowadzamy dyscypliny partyjnej. Rozmawiamy, a potem kluby głosują, jak chcą. Zdenerwowały mnie tylko komentarze pana Krzysztofa Malinowskiego przy przedstawianiu projektu. Nie taka była umowa z PZPN. I proszę mi nie mówić, że ta decyzja to zwycięstwo przyzwoitości. Co jest przyzwoitego w tym, że np. Zygmunt Solorz, inwestujący teraz w Śląsk Wrocław, może się nagle dowiedzieć, że klub zostanie zdegradowany za grzechy, z którymi on nie ma nic wspólnego. No dobrze, może nie zdegradowany, bo na to jest czas tylko do 1 lipca, ale ukarany taką liczbą ujemnych punktów, że będzie to równoznaczne z degradacją. Trudno, stało się, nie będziemy już zgłaszać żadnych abolicyjnych pomysłów. Teraz najważniejsze jest jak najszybsze rozstrzygnięcie, kto gra w ekstraklasie w przyszłym sezonie. Czy ŁKS jest zdegradowany za brak licencji czy nie, czy Widzew awansował czy nie. Nie możemy oczekiwać na decyzję sądów bez końca. Prezes Lato przychylił się do naszej prośby, żeby czekać tylko do 15 lipca, tego dnia komisja do spraw nagłych PZPN podejmie decyzję o składzie ekstraklasy. Wierzę jednak, że sąd wojewódzki, do którego odwołał się ŁKS w sprawie licencji, będzie szybszy. Napisaliśmy też z prezesem Latą list do Sądu Najwyższego z prośbą, by jak najszybciej przesłał Trybunałowi Arbitrażowemu przy PKOl dokumenty Widzewa i uzasadnienie swojego wyroku w sprawie tego klubu.

[srodtytul]Krzysztof Malinowski - szef Trybunału Piłkarskiego PZPN[/srodtytul]

Jestem pozytywnie zaskoczony. Nie sądziłem, że delegaci są tak zdeterminowani i będą trwali przy swoim stanowisku, które jest znacząco odmienne od stanowiska zarządu. Jest w związku zgoda na abolicję, ale nie na prawie amnestię, którą próbowano tu przeforsować tylnymi drzwiami. Sytuacja od rana był dynamiczna, zarząd jednak zdecydował się przedstawić radykalniejszy projekt, choć miał też drugi, bez amnestii. Powiedziałem zarządowi, że nie muszę referować tego projektu. Działacze znali moją opinię, ale powiedzieli, żebym referował. Rozdzieliłem w przemówieniu przedstawienie projektu i moje prywatne zdanie. A delegaci zdecydowali. Wierzę, że ta decyzja poprawia wizerunek PZPN. Abolicja uchwalona przed rokiem znosi od 1 lipca degradowanie tylko w postępowaniach, które jeszcze nie zostały wszczęte. Czyli Widzewa i Jagiellonii nie dotyczy. Jeśli ich sprawę Trybunał Arbitrażowy zwróci do PZPN, organy dyscyplinarne będą miały do dyspozycji pełny katalog kar. Co oczywiście nie oznacza, że degradacje będą, i wolałbym w ogóle uniknąć rozmów na temat kar, żeby Widzew nie zażądał wyłączenia mnie z orzekania w jego sprawie.

[srodtytul]Sylwester Cacek - właściciel Widzewa Łódź[/srodtytul]

Nie uważam, żeby Widzew przegrał na zjeździe. To nie było uchylanie furtki mojemu klubowi, my i tak musimy swoje udowodnić przed Trybunałem Arbitrażowym. To raczej inne kluby zaszkodziły same sobie. Miały okazję się zabezpieczyć na wypadek, gdyby ich sprawy jeszcze wypłynęły. Z drużyn ekstraklasy w ostatnim sezonie tylko Arka była ukarana za korupcję. Innych to dopiero czeka. Będą dostawać ujemne punkty, kary finansowe i Widzewowi będzie łatwiej grać. To mogą być wyższe kary niż dotychczas, bo uchwała przewiduje taką możliwość. Zobaczymy, jak ona będzie interpretowana. A my swoją sprawę wygramy i będziemy w przyszłym sezonie w ekstraklasie. Może pan to zacytować. Jak mam odbierać takie wystąpienia jak pana Malinowskiego? Przecież tu nie chodzi o żadną sprawiedliwość, tylko o ambicje prawników, którzy chcą się wypromować na plecach Widzewa. [/ramka]

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=p.wilkowicz@rp.pl]p.wilkowicz@rp.pl[/mail]

Piłka nożna
Michał Probierz: Moim celem jest wygrywanie, ale też to, by kadrę przyjemnie się oglądało
Piłka nożna
Mateusz Skrzypczak. Z Poznania przez Białystok do kadry
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny zostanie w Barcelonie na dłużej? Rozmowy już trwają
Piłka nożna
Pierwsze w tym roku zgrupowanie kadry. Robert Lewandowski: zaczynamy od zera
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń