Reklama

Dobry początek z ostrzeżeniem

Po zwycięstwie nad Budocnostią w Podgoricy, Polonia chciała tylko pilnować przewagi w Warszawie i przegrała. Mimo to awansowała do drugiej rundy rozgrywek Ligi Europejskiej.

Aktualizacja: 10.07.2009 02:16 Publikacja: 09.07.2009 23:28

Sebastian Przyrowski

Sebastian Przyrowski

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Kiedy na boisku przeciwnika wygrywa się 2:0, trudno traktować go poważnie na swoim. Wprawdzie trener polonistów Jacek Grembocki przestrzegał, że dobrzy technicznie Czarnogórcy są w stanie skomplikować warszawianom życie, ale ci zdawali się nie brać przestróg pod uwagę. Grembocki wystawił dokładnie taką samą jedenastkę jak w Podgoricy. Trener Buducnosti zmienił parę środkowych obrońców, co poprawiło trochę grę tej formacji.

Mimo wakacji i pewnego zwycięstwa w pierwszym meczu (a może właśnie dlatego) na trybunach było nawet nieco więcej kibiców niż na spotkaniach ligowych. Poloniści przystąpili do gry w składzie z poprzedniego sezonu, z jednym wyjątkiem. Nie mógł wystąpić kontuzjowany Łukasz Trałka, zobaczyliśmy natomiast Brazylijczyka Marcelo Sarvasa, grającego dotychczas w drugiej lidze szwedzkiej. Trener Bogusław Kaczmarek zachwycał się nim jeszcze zimą, wtedy jednak transfer nie doszedł do skutku. Sarvas debiutował w Podgoricy, wczoraj zagrał po raz drugi i powinien być wzmocnieniem drużyny. Jest bardzo dobry technicznie a po dwóch jego strzałach bramkarz z dużym trudem odbijał piłkę. Zebrał też brawa za ładny strzał przewrotką w drugiej połowie. Przed przerwą poloniści mieli jeszcze dwie niezłe okazje - po rzutach wolnych, ale strzały Jarosława Laty i Marka Sokołowskiego były niecelne.

Goście parę razy po ładnych akcjach podeszli pod bramkę Sebastiana Przyrowskiego, co powinno dać polonistom do myślenia. Ale nie dało. Sześć minut po przerwie, w polu karnym Igor Kozioł zostawił zbyt dużo miejsca Ivanowi Vukoviciowi i Czarnogórzec, ku powszechnemu zaskoczeniu, zdobył prowadzenie dla gości. Ich wiara w sukces nagle wzrosła i to, co miało być lekkie, łatwe i przyjemne nagle stało się drogą przez mękę.

Polonii nic się nie udawało, goście do tego mieli szczęście, kiedy w 74 minucie, po strzale Tomasza Jodłowca piłkę z linii bramkowej wybił Drażen Ajkovic. Wtedy Buducnost od ośmiu minut grała już w dziesiątkę, po czerwonej kartce za faul dla dobrego Brazylijczyka Abrahama Kudemora. I tej przewagi Czarne Koszule nie potrafiły wykorzystać. Po dwóch innych strzałach i rykoszetach piłka przelatywała obok słupka lub bronił znakomicie bramkarz Miroslav Vujadinovic. Polonia awansowała dzięki zwycięstwu w Podgoricy. Następny przeciwnik, zdobywca Pucharu San Marino - Dogana powinien być łatwiejszy. Pod warunkiem, że Polonia zagra na poważnie.

[ramka][b]Polonia - Buducnost Podgorica 0:1 (0:0)[/b]. Pierwszy mecz 2:0. Awans Polonii Bramka: I. Vuković (51). Czerwona kartka A. Kudemor (Buducnost, 66). Sędziował G. Mazeika (Litwa). Widzów 4 000

Reklama
Reklama

[b]Polonia:[/b] Przyrowski - Mynar, Skrzyński, Jodłowiec, Zasada - Sokołowski (67, Mierzejewski), Kozioł, Majewski, Sarvas (89, Piątek), Lato - Ivanovski (60, Chałbiński)

[b]Buducnost:[/b] Vujadinovic - N. Vukcevic (87, Durisic), Radulovic, Visnjic, Ajkovic - P. Vukcevic, Kudemor, Brnovic, Boskovic (73, Delic - Vukovic, Beciraj (80, Vesovic).[/ramka]

Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Piłka nożna
Liga Konferencji. Z Armenii na tarczy, w Białymstoku bez kompleksów
Piłka nożna
Kibice Rayo Vallecano zaatakowani w Polsce. Co się stało na S8?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama