Do wszystkich ochów, achów i poczucia wyjątkowości, które razem z trofeami z ostatniego sezonu zagarnęła dla siebie Barcelona, trzeba dodać jeszcze coś. To zapewne jedyne miejsce na świecie, w którym mogło się zdarzyć, że klub oddał swojego najlepszego napastnika i dopłacił ponad 40 mln euro w zamian za innego napastnika, a zrobił to tylko dlatego, że trener miał takie przeczucie. „Feeling“ – tak Pep Guardiola nazwał w rozmowie z hiszpańskimi dziennikarzami to, co kazało mu się wymienić piłkarzami z Interem: Samuel Eto’o za Zlatana Ibrahimovicia.

Odsyłał z szatni najskuteczniejszego piłkarza Primera Division w ostatnich kilku latach, napastnika, który strzelił dla Barcelony bramki w dwóch finałach Ligi Mistrzów. Mówił, że nie ma mu nic do zarzucenia sportowo ani dyscyplinarnie, ale transfer przeprowadzono tak, żeby Eto’o po wakacjach zdążył się tylko krótko pożegnać z kolegami i zabrać rzeczy. Żeby trzymać go z dala od szatni, gdzie potrafił być na przemian wielkoduszny i nieznośny.

Zezowate szczęście w losowaniu LM umówiło Kameruńczyka na spotkanie z Barceloną najszybciej, jak można. Jutro na San Siro zaproszą swój były klub Eto’o i Jose Mourinho, kiedyś asystent trenera na Camp Nou. Gdy Barcelona toczyła pamiętne boje z Chelsea Mourinho, Eto’o był pierwszym, który krytykował Portugalczyka za jego prowokacje. Ale teraz wszystko jest wybaczone, a Mourinho zdążył już powiedzieć, że Eto’o jest lepszy od Ibrahimovicia. Zlatanowi wielu ekspertów wypomina, że w fazie pucharowej Ligi Mistrzów nigdy, w przeciwieństwie do Kameruńczyka, nie strzelił gola. Ale mówienie, że Szweda paraliżują mecze o największą stawkę, to przesada. Na Lidze Mistrzów życie się nie kończy. Dla reprezentacji Zlatan strzelał ważne gole w wielkich turniejach, a Interowi, gdzie cała gra była mu podporządkowana, zapewnił trzy tytuły w Serie A.

– Ja będę miał dla Zlatana uścisk. Co zrobią kibice, nie wiem – mówi Mourinho. Na razie trudno ocenić, kto lepiej wyszedł na zamianie. Ibrahimović i Eto’o strzelili w lidze po dwie bramki, jutrzejszy mecz będzie najlepszą podpowiedzią. Eto’o kiedyś w barwach Barcelony mścił się golami na Realu za to, że się na nim w Madrycie nie poznali, i chętnie podgrzewał atmosferę. Teraz ją schładza, nie chce przyznać, że ten mecz to sprawa osobista. Ibrahimović też nie: – Wiem, co potrafię, i nikomu nie muszę tego udowadniać.

Do kadry Arsenalu na mecz ze Standardem w Liege nieoczekiwanie został włączony Wojciech Szczęsny – usiądzie na ławce jako zmiennik Vito Mannone. Łukasz Fabiański od kilku tygodni leczy kontuzję, a Manuela Almunię zatrzymała w Londynie infekcja płuc. Nieobecnych w Arsenalu będzie dużo więcej, ale jak długa byłaby ta lista, piłkarze Wengera będą w Liege faworytami.