Wielcy bardzo szybko pokazali mniejszym miejsce w szeregu. Tylko APOEL Nikozja (świetny mecz Kamila Kosowskiego) stać było na niespodziankę i bezbramkowy remis w Madrycie z Atletico, w pozostałych meczach wygrywali faworyci.
Manuelowi Pellegriniemu przyszło pokazać najdroższą piłkarską zabawkę świata całej Europie w Zurychu. Nowy trener Realu Madryt dokonuje cudów, mieszcząc w wyjściowej jedenastce zarówno Kakę i Cristiano Ronaldo, jak i nieśmiertelnego Raula, Gonzalo Higuaina i Roystona Drenthe – na lewej obronie. Real już do przerwy prowadził 3:0, Ronaldo strzelił gola z rzutu wolnego i świat wydawał się Pellegriniemu piękny.
Sen przerwany został w 64. minucie. Pięć minut wcześniej zszedł z boiska Xabi Alonso, a później Szwajcarzy błyskawicznie strzelili dwa gole. Real drugi raz przyspieszył dopiero w końcówce, trafili jeszcze Guti i ponownie Ronaldo, ale widać, że maszynka, która ma sięgnąć po Puchar Mistrzów, jeszcze się nie dotarła.
Jednego gola dla Realu zdobył Raul (65. w Lidze Mistrzów, pierwszy w 1995 r.), jedynego dla Manchesteru z Besiktasem 35-letni Paul Scholes, a dwa gole dla Milanu w wygranym w Marsylii 2:1 meczu z Olympique strzelił 36-letni Filippo Inzaghi.
W Mediolanie ciągle nie wymyślono nikogo lepszego. Ronaldinho, który po odejściu Kaki obiecał Silvio Berlusconiemu, że ten sezon będzie należał do niego, nawet nie wszedł na boisko.