Reklama
Rozwiń

Leczenie kompleksów

Dzisiaj o godzinie 20 w Warszawie Legia gra z Lechem Poznań. Remis nie zadowala nikogo, obie drużyny gonią Wisłę

Aktualizacja: 25.09.2009 02:35 Publikacja: 25.09.2009 02:19

Leczenie kompleksów

Foto: ROL

Przy Łazienkowskiej najlepsza obrona w lidze zmierzy się z najlepszym atakiem, druga drużyna poprzedniego sezonu spotka się z trzecią i wreszcie – zagrają piłkarze sfrustrowani tym, jak daleko na początku rozgrywek uciekła im Wisła Kraków. Mecz Legii z Lechem to pierwsze starcie gigantów w tym sezonie.

Giganci oczywiście straszą tylko na swoim podwórku, bo z Europą pożegnali się już w sierpniu, ale na mistrzostwo Polski i detronizację Wisły mają wielką ochotę. Wyścig dopiero się rozpoczął, a jedni i drudzy już muszą gonić uciekającego lidera. Ten, kto dzisiaj przegra, skaże się na jesień pełną nerwów, a trener przegranej drużyny do gabinetu prezesa na poważną rozmowę pójdzie pewnie nawet bez wyraźnego wezwania.

Prezes Legii Leszek Miklas przyznał, że Mirosław Trzeciak i Jan Urban wcale nie dostali od właścicieli klubu dziesięciu lat na to, by się sprawdzić, i trzecie z rzędu wicemistrzostwo Legii będzie uznane za porażkę. Pierwsze miejsce w tym sezonie jest nawet bardziej pożądane niż w poprzednim – wkrótce w Warszawie trzeba będzie zapełnić 27 tysięcy miejsc na nowym stadionie, a kolejny tytuł i ewentualny awans do Ligi Mistrzów mogą zbudować „modę na Legię”.

Zdaniem właścicieli Lecha drużyna już w poprzednim sezonie była gotowa do zdobycia mistrzostwa Polski i taki cel postawiono przed nowym trenerem Jackiem Zielińskim – również na otwarcie nowego stadionu. Zieliński dostał jednak drużynę, w której piłkarze zostali zatrzymani na siłę i którym wcale się nie chce w każdym meczu grać na sto procent.

Niektórzy zawodnicy są już tylko bladym wspomnieniem samych siebie z poprzedniego sezonu. Kibice śmieją się z Roberta Lewandowskiego – według nich stał się drugim Takseurem Chinyamą, czyli na jednego gola przypada dziesięć zmarnowanych sytuacji strzeleckich. Ci, którzy znają Lewandowskiego, mówią, że nie cieszy się grą, bo zarabia 20 tysięcy złotych miesięcznie, a za granicą mógłby dostawać 50 tysięcy euro.

Hernan Regifo kilka dni temu ogłosił, że chce odejść z Poznania, Semir Stilić gra słabo, a po każdym słowie krytyki – jeszcze gorzej. Przy Łazienkowskiej zabraknie natomiast piłkarza, który akurat nie obniżył poziomu – kontuzjowanego Manuela Arboledy.

Lech w tym sezonie strzelił dwa razy więcej goli niż Legia, ale stracił dziesięć razy więcej. Straszy skrzydłami, popłoch sieją ci, których zapewne powoła dzisiaj do kadry Stefan Majewski, czyli Sławomir Peszko i Jakub Wilk. Legia ma mocniejszy kręgosłup – z bramkarzem Janem Muchą, obrońcami Inakim Astizem i Dicksonem Choto, Maciejem Iwańskim w pomocy i Chinyamą w ataku. Ten ostatni na początku tygodnia zgłosił kontuzję kolana, później przeziębienie, by w czwartek przyjść do trenera i powiedzieć „I am OK”. Podobno zwykle nie mówi dużo więcej.

Urban boi się Lecha i boi się o swoją posadę, jednak robi dobrą minę do złej gry. – To tylko dla naszych rywali jest mecz rundy – mówi.

Marcin Mięciel dodaje: – Lech ma kompleks Legii, a dla nas to tylko kolejny mecz.

Już dziś Mięciel może dostać szansę wyleczenia swojego kompleksu, bo od powrotu do Legii nie strzelił jeszcze gola, a Urban swojego. Do tej pory jego Legia grała z Lechem w lidze cztery razy i nie wygrała ani razu.

Znając już rezultat z Łazienkowskiej, w sobotę Wisła Kraków zmierzy się z Polonią Warszawa. Jeśli Duszan Radolsky nie wygra, przy Konwiktorskiej zapewne znowu zmienią trenera. Polonia nie strzeliła gola w czterech ostatnich meczach.

Wicelider tabeli Ruch Chorzów jedzie na mecz ze Śląskiem do Wrocławia. Ruch jest rozpędzony, w Śląsku już zrozumieli, że takim składem niczego nie zwojują, ale duże wzmocnienia planowane są dopiero zimą.

[ramka][srodtytul]Opinie[/srodtytul]

[b]Jan Urban, trener Legii[/b]

Zamknąłem trening, bo ćwiczyliśmy strategię, która ma zaskoczyć Lecha. Być może kibice zobaczą nowe ustawienie, być może inaczej będziemy wykonywać stałe fragmenty gry. W szatni odczuwamy większe ciśnienie, ale nie dlatego, że gramy z Lechem. Po prostu nasza sytuacja w tabeli sprawiła, że nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów na swoim stadionie. Ten mecz to walka o siłę na kolejne spotkania.

[b]Jacek Zieliński, trener Lecha[/b]

Zdajemy sobie sprawę z rangi spotkania, jesteśmy spokojni i przygotowani do walki. Chcemy zdobyć trzy punkty. Stwarzamy sobie dużo sytuacji, których nie wykorzystujemy, teraz trzeba to poprawić. Przed meczem z Legią nie mamy koszmarów. Tym bardziej że to już nie ta magia Łazienkowskiej co kiedyś. Teraz jest jedna trybuna, tylko parę tysięcy kibiców, a atmosfera też jest tam różna. To już inny stadion.

[i]—koło[/i]

[srodtytul]8 KOLEJKA[/srodtytul]

PIĄTEK

• Legia Warszawa – Lech Poznań (20., Canal+ Sport) • Lechia Gdańsk – Zagłębie Lubin (20., Orange Sport)

SOBOTA

Odra Wodzisław – GKS Bełchatów (14.45, Orange Sport) • Korona Kielce – Piast Gliwice (17., Orange Sport) • Wisła Kraków – Polonia Warszawa (18.15, Canal+ Sport) • Jagiellonia Białystok – Cracovia (19.15, Orange Sport)

NIEDZIELA

• Śląsk Wrocław – Ruch Chorzów (14.45, Canal+ Sport) • Polonia Bytom – Arka Gdynia (17.15, Orange Sport)[/ramka]

Przy Łazienkowskiej najlepsza obrona w lidze zmierzy się z najlepszym atakiem, druga drużyna poprzedniego sezonu spotka się z trzecią i wreszcie – zagrają piłkarze sfrustrowani tym, jak daleko na początku rozgrywek uciekła im Wisła Kraków. Mecz Legii z Lechem to pierwsze starcie gigantów w tym sezonie.

Giganci oczywiście straszą tylko na swoim podwórku, bo z Europą pożegnali się już w sierpniu, ale na mistrzostwo Polski i detronizację Wisły mają wielką ochotę. Wyścig dopiero się rozpoczął, a jedni i drudzy już muszą gonić uciekającego lidera. Ten, kto dzisiaj przegra, skaże się na jesień pełną nerwów, a trener przegranej drużyny do gabinetu prezesa na poważną rozmowę pójdzie pewnie nawet bez wyraźnego wezwania.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku