Podnieść głowę

Dzisiaj reprezentacja ma zakończyć zwycięstwem fatalny rok

Publikacja: 18.11.2009 00:01

Franciszek Smuda wciąż ma zaufanie kibiców i piłkarzy, ale porażka z Kanadą byłaby bolesna. Transmis

Franciszek Smuda wciąż ma zaufanie kibiców i piłkarzy, ale porażka z Kanadą byłaby bolesna. Transmisja meczu w TVP 1 o 17

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki Roman Bosiacki

Franciszek Smuda mówił po porażce z Rumunią, że jest zadowolony z gry swoich piłkarzy, ale gdyby tak było – nie zdecydowałby się na aż tyle zmian w podstawowej jedenastce.

Dwóch zawodników wykluczyły kontuzje – Jakub Błaszczykowski wrócił do Niemiec jeszcze w niedzielę, Ireneusz Jeleń wyleciał do Francji w poniedziałek. Poza gabinetem lekarskim odwiedzi siedzibę telewizji RTL, by odebrać statuetkę dla najlepszego piłkarza ligi w październiku.

[srodtytul]Nikt nie płaci[/srodtytul]

Prawdziwa rewolucja czeka linię obrony. Z meczu z Rumunią zostaje tylko Michał Żewłakow, reszta – do wymiany. Maciej Sadlok za Adama Kokoszkę, Jakub Rzeźniczak za Marcina Kowalczyka, Seweryn Gancarczyk za Piotra Brożka.

W pierwszym składzie jest Tomasz Kuszczak, ale po przerwie debiutu doczeka się 19-letni Wojciech Szczęsny. Smuda zapewnia, że na razie nikt nie płaci rachunku za grzechy popełnione w poprzednim spotkaniu, jednak w kilku przypadkach robi dobrą minę do złej gry. Selekcjoner dostrzegł Janusza Gancarczyka czy Patryka Małeckiego, jednak na kolejną szansę obaj mają poczekać trochę dłużej. Małecki, chociaż jest jedynym zdrowym napastnikiem, który mógłby grać w ataku z Robertem Lewandowskim, ma zacząć mecz na ławce rezerwowych, a od początku wystąpi Maciej Rybus z Legii Warszawa – zazwyczaj lewy pomocnik.

– Nikogo na razie nie skreślam, bo muszę dać sobie czas. Jakbyśmy wygrali z Rumunią 5:0, to zaciemnilibyśmy tylko obraz naszej piłki, a tu potrzeba spokojnej pracy od podstaw. Następny rok to są testy, kolejne pół – ostatnia szansa, potem zaczynam już tylko ćwiczenia z tym samym składem, żeby wszyscy dobrze się poznali – tłumaczy Smuda.

Do zwycięstwa Polaków poprowadzić ma Ludovic Obraniak, znów jako typowy rozgrywający na środku pola. Tym razem pomagać mu będzie Radosław Majewski, a na skrzydłach Kamil Kosowski i w miejsce kontuzjowanego Błaszczykowskiego – Sławomir Peszko.

Obraniak jest zadowolony z nowej roli w zespole, liczy, że wreszcie uda się przełamać złą passę, bo zagrał do tej pory w sześciu meczach reprezentacji, a wygrał tylko raz – w pierwszym, z Grecją w Bydgoszczy, gdy strzelił oba gole dla Polski.

– Wracam na szczęśliwy stadion, ale ważniejsze jest to, że dobrze odnalazłem się w nowej drużynie, przy nowym selekcjonerze. Numer 10, czyli piłkarz grający za napastnikami, to rola, w której czuję się najlepiej, mam dużo okazji, żeby szukać najlepszego rozegrania ataku – tłumaczył „Rz” Obraniak w Brzozie pod Bydgoszczą, gdzie od niedzieli przebywa reprezentacja.

[srodtytul]Rozdawane bilety[/srodtytul]

Rok 2009 jest jednym z najgorszych w ostatniej dekadzie. W czterech ostatnich meczach nie udało się nawet strzelić gola, wszystkie zostały przegrane.

Kredyt zaufania dla nowego selekcjonera jest nadal olbrzymi, mimo że niektórzy radzą zdjąć różowe okulary. Kibice niby już nie bojkotują, ale na spotkanie z Kanadą sprzedano tylko 1000 biletów. Kilka tysięcy rozdano też w szkołach, jednak trybuny i tak będą puste. Ale Smuda przypomina, że kiedy obejmował Lecha Poznań, fani też nie od razu zapełniali stadion. – Spokojnie, jeszcze będą walczyć o bilety – mówi.

[srodtytul]Dobrzy przewodnicy[/srodtytul]

Kanadyjczycy w poniedziałek pojechali na wycieczkę do Gdańska, a we wtorek – do Torunia. Przewodników mieli dobrych, bo ani Tomasz Radzinski, ani Mike Klukowski nie zapomnieli języka przodków. Radzinski powoli kończy karierę, ma już 36 lat, a za sobą występy w Evertonie czy Anderlechcie Bruksela. Wczoraj nie ukrywał żalu, że PZPN nigdy się nim nie zainteresował. Przyznał, że myśląc ojczyzna, myśli „Kanada”, bo to kraj, któremu wszystko zawdzięcza, Poznań to tylko miejsce, gdzie się urodził.

Kanadyjczycy to anonimowa drużyna. Coś mówi tylko nazwisko Juliana de Guzmana (w ubiegłym roku grał w Deportivo La Coruna).

Porażka może dla Smudy oznaczać refleksyjną zimę, następnym razem kadra w najsilniejszym składzie spotka się w marcu.

[ramka][b]Przypuszczalny skład Polaków[/b]

Kuszczak – Rzeźniczak, Żewłakow, Sadlok, S. Gancarczyk – Peszko, Majewski, Obraniak, Kosowski – R. Lewandowski, Rybus[/ramka]

Piłka nożna
Manchester City znalazł zastępcę dla Rodriego. Kim jest Nico Gonzalez?
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Piłka nożna
Krzysztof Piątek w Stambule. Znów odpala pistolety
Piłka nożna
Premier League. Wielki triumf Arsenalu, Manchester City powoli ustępuje z tronu
Piłka nożna
Najpierw męki, później zabawa. Barcelona wygrała, pomógł Robert Lewandowski
Piłka nożna
Drugi reprezentant Polski w Interze. Dlaczego Nicola Zalewski chce grać z Piotrem Zielińskim?