Trener chce grać z najsilniejszymi na świecie, ale to na razie niemożliwe. Kiedy pada pytanie, czy w tej sytuacji lepiej w ogóle nie grać, czy łapać każdą okazję, przyznaje – na tym etapie przygotowań warto jechać nawet do Tajlandii. Nawet, bo w turnieju o Puchar Króla trudno dopatrzyć się czegoś wartego uwagi. Rozgrywany jest w styczniu, czyli kiedy polscy piłkarze od miesiąca nie tylko nie rozgrywali żadnego meczu, ale poświęcili się niemal całkowicie świętowaniu.
Mało atrakcyjni są także rywale. Polacy zmierzą się z Danią (17.1), ale trener Morten Olsen przywiezie drużynę składającą się tylko z piłkarzy z duńskich klubów, a później czekają nas mecze z piłkarską egzotyką – czyli Tajlandią (20.1) i Singapurem (23.1). Gospodarze są w rankingu FIFA na 105. miejscu, Singapur – jeszcze pięć miejsc niżej.
– A ja zapewniam, że to nie są dzięcioły. To nie jest jeszcze bezpośrednie przygotowanie do Euro 2012, na razie szukam ludzi. 2010 rok chcę zakończyć, mając grupę piłkarzy, na których oprę drużynę – mówi "Rz" Smuda.
Mecze (wszystkie będą transmitowane w TVP 1) odbędą się w miejscowości Korat, 250 kilometrów na północ od Bangkoku. W Tajlandii cały rok jest bardzo gorąco, średnia temperatura wynosi 30 stopni. Już w poniedziałek do Koratu poleciał kucharz reprezentacji, pracujący w krakowskim Sheratonie, Tomasz Leśniak. Piłkarze wylatują w czwartek. Smuda zapowiadał, że zabierze do Tajlandii po jednym piłkarzu z każdego klubu, ale sam przyznaje, że po przemyśleniu pomysł wydał mu się dziwny i zabiera po prostu wszystkich, których chce sprawdzić. Najwięcej, bo trzech, z Bełchatowa, dwóch z Wisły Kraków. Znalazło się także miejsce dla Adama Matuszczyka z 1. FC Koeln. Piłkarz ten ma 21 lat i latem ubiegłego roku został włączony do pierwszej drużyny klubu z Bundesligi. Zabieranie jednego młodzieżowca to pomysł Smudy, trener szuka kogoś, kto za dwa i pół roku będzie gwiazdą.
– Wiem, że w tej drużynie są tacy piłkarze jak Iwański czy Bandrowski, którzy nie sprawdzili się u mojego poprzednika, ale chcę zobaczyć, jak wypadną pod moim okiem. Piłkarze przyjadą przygotowani, bo plan ćwiczeń rozdałem im jeszcze przed świętami – mówi trener.