Cesc i chwała Arsenalu

Co to był za mecz: gole, dramaty, pogoń Arsenalu za Barceloną i 2:2, obiecujące wielki rewanż za tydzień

Publikacja: 01.04.2010 09:30

Cesc Fabregas i Leo Messi

Cesc Fabregas i Leo Messi

Foto: AFP

Ten ćwierćfinał spełnił wszystkie nadzieje, będzie miarą piękna i emocji dla następnych meczów wiosny, ale gdy sędzia go zakończył, właściwie nikt się nie cieszył. Barcelona jest bliżej awansu, ale 2:2 to żadna radość dla kogoś, kto prowadził na boisku rywala już 2:0 i nagle zaczął tracić wszystko: najpierw styl, potem bramki, a przy okazji środkowych obrońców, bo Carles Puyol wyleciał z boiska, a Gerard Pique dostał kartkę, która eliminuje go z rewanżu.

Arsenal podniósł się po wszystkich ciosach, które na niego spadły, po kontuzjach i traconych golach, wydarł remis, ale jakoś trudno uwierzyć, że za tydzień na Camp Nou będzie potrafił wygrać albo zremisować wyżej niż 2:2. Awans i oklaski dla Barcelony, chwała pokonanym z Londynu – na taki finał tej walki się zanosi.

Na Emirates Barca zasłużyła na zwycięstwo. W pierwszej połowie strzelała na bramkę Manuela Almunii, skąd się dało, a sukcesem Arsenalu bywało już samo wydostanie się z własnej połowy. On z Barceloną po prostu nie potrafi wygrywać. Zwykle dlatego, że, jak to ujął jeden z komentatorów, nie może się powstrzymać i na ogień odpowiada ogniem, choć wskazana by była woda. Tym razem problem był inny. Arsenal właściwie nie wiedział, jak chce grać i kończyło się to scenami widywanymi na tym stadionie rzadko: gospodarze wybijali piłkę byle jak i byle gdzie, a Almunia już w pierwszych minutach obronił w nieprawdopodobny sposób strzały m.in. Zlatana Ibrahimovicia i Xaviego.

Do przerwy było 0:0, ale Arsene Wenger szedł do szatni z miną pokonanego. Najpierw z kontuzją przegrał Andriej Arszawin, potem zniesiono Williama Gallasa, a niedługo później Cesc Fabregas dostał żółtą kartkę, przez którą zabraknie go za tydzień na Camp Nou, stadionie, przy którym się wychował.

Wszystko to zdarzyło się jeszcze przed przerwą, a gdy tuż po niej ruszył Zlatan show, wydawało się, że nic nie uratuje gospodarzy. Obie bramki Ibrahimovicia (mógł być piłkarzem Arsenalu już jako 18-latek, ale Wenger w ostatniej chwili się rozmyślił) były piękne: pierwsza lobem, druga uderzeniem z całej siły. Obie po błędach Almunii, bohatera pierwszej połowy.

Z Fabregasem było odwrotnie niż z Almunią: on pierwszą połowę miał dramatyczną, a drugą wielką. Świetnie grał Samir Nasri, rezerwowy Theo Walcott tuż po wejściu na boisko strzelił gola na 2:1, ale to dzięki Fabregasowi Arsenal wierzy jeszcze w awans. Cesc wymusił faul, po którym żółtą kartkę dostał Pique, jego kolega z dziecięcych drużyn Barcelony. Potem wywalczył rzut karny. Puyol sfaulował go w chwili strzału do bramki, stąd czerwona kartka. A jakby zwrotów akcji było mało, Fabregasowi przy strzelaniu karnego odnowiła się kontuzja łydki i do końca meczu kuśtykał, zamiast biegać. Zejść nie mógł, bo drużyna zmiany już wykorzystała.

W drugim wczorajszym meczu nie było ani tej huśtawki nastrojów, ani niespodzianek. Tak jak zapowiadał trener Jose Mourinho, CSKA zamknęło się w twierdzy Mediolan. Inter długo oblegał ją bez powodzenia, wygrał tylko 1:0, zrobił za mało, by mieć spokój przed rewanżem.

Przede wszystkim zrobił za mało, by za tydzień odciągnąć uwagę od Barcelony i Arsenalu, a takich zniewag Mourinho łatwo nie zapomina.

[ramka][b]1/4 finału – pierwsze mecze[/b]

ARSENAL LONDYN – FC BARCELONA 2:2 (0:0)

Bramki: dla Arsenalu - T. Walcott (69), C. Fabregas (85-karny); dla Barcelony - Z. Ibrahimovic (46, 59). Czerwona kartka: C. Puyol (Barcelona, 84). Sędziował Massimo Busacca (Szwajcaria). Widzów: 60 000.

Arsenal: Almunia - Sagna (66, Walcott), Gallas (44, Denilson), Vermaelen, Clichy - Fabregas, Song, Diaby - Nasri, Bendtner, Arszawin (27, Eboue) .

Barcelona: Valdes - Alves, Puyol, Pique, Maxwell - Keita, Busquets, Xavi - Messi (87, Milito), Ibrahimovic (77, Henry), Pedro.

INTER MEDIOLAN – CSKA MOSKWA 1:0 (0:0)

Bramka: Diego Milito (65). Sędziował Howard Webb (Anglia). Widzów: 80 000.

Inter: Julio Cesar - Maicon, Marco Materazzi, Walter Samuel, Javier Zanetti - Dejan Stankovic, Esteban Cambiasso, Wesley Sneijder - Samuel Eto’o, Goran Pandev (90+4, MacDonald Mariga) - Diego Milito.

CSKA: Akinfiejew - Wasilij Bierezucki, Aleksiej Bierezucki, Ignaszewicz, Szczennikow - Ałdonin (76, Elvir Rahimic), Semberas - Krasic, Honda (70-Dżagojew), Mamajew (73, Gonzalez) - Necid[/ramka]

Piłka nożna
Ali posłał Legię na deski. Zmiana na szczycie tabeli Ekstraklasy
Piłka nożna
Robert Lewandowski obejrzał genialne El Clasico. Barcelonie nic już nie odbierze mistrzostwa
Piłka nożna
Barcelona - Real o tytuł mistrza Hiszpanii. Robert Lewandowski zacznie El Clasico na ławce
Piłka nożna
Piłkarski brexit? Anglicy nie wygrają Ligi Mistrzów, ale mogą zdobyć dwa inne puchary
Piłka nożna
Paris Saint-Germain - Inter Mediolan o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Finał nienasyconych
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem