Futbol: reprezentacja Polski - biało-czerwoni z odzysku

Publikacja: 25.08.2010 02:03

Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Franciszek Smuda spokorniał po serii niepowodzeń. Mówi teraz (w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”), że weźmie do kadry każdego, kto będzie chciał w niej grać. Chodzi o piłkarzy wychowanych (a czasami i urodzonych) za granicą, mających mniejsze lub większe związki z Polską. Ale to nie wszystko.

Także zawodnikom zagranicznym, którzy dostaną polski paszport (czyli takimjak Roger Guerreiro), Smuda nie mówi już tak kategorycznie „nie”. Hasło brzmi teraz: wszystkie nogi na pokład.

Kiedyś Smuda był bardziej pryncypialny. Obecnie zaś powiada: – Przekonałem się, że świat walczy o jak najlepszych piłkarzy, więc i my nie będziemy rezygnować z tej szansy. Zwłaszcza w czasie posuchy w naszej piłce. Odkryłem, jak jest źle.

To ostatnie zdanie w ustach człowieka pracującego od wielu lat w czołowych polskich klubach brzmi trochę niepokojąco, ale łapanie selekcjonera za słowa zostawiam specjalistom od futbolu. Mnie bardziej interesuje granica w powoływaniu do rozmaitych reprezentacji (nie tylko piłkarskiej) owych Polaków z odzysku.

Jak daleko można się w tego rodzaju działaniach posunąć?

W najnowszej kadrze Smudy jest takich piłkarzy trzech. Za dwa lata podczas Euro 2012 może być ich nawet sześciu. Czy można zatem wykluczyć, że o awans do finałów mistrzostw świata 2014 będzie walczyć 11 Boenischów, Matuszczyków i Obraniaków?

Podejście do narodowości w sporcie uległo w ostatnich dziesięciu latach ogromnym zmianom. Nie tylko w sporcie zresztą. Bułgaria ma ponoć sprzedawać swoje obywatelstwo za 100 tysięcy euro, kusząc chętnych spoza Unii.

Sportowcy dostają paszporty za darmo, a jedną zaletę powoływanie piłkarzy z odzysku na pewno ma. Jeśli w mistrzostwach Europy w 2012 roku nasza reprezentacja złożona w połowie z takich zawodników dostanie baty, zawsze możemy uznać, że to nie my przegraliśmy. Trenera zbesztamy, że zaufał Boenischom i Obraniakom, a ich samych za brak zaangażowania. Czy ból będzie od tego mniejszy, to już inna sprawa.

Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Franciszek Smuda spokorniał po serii niepowodzeń. Mówi teraz (w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”), że weźmie do kadry każdego, kto będzie chciał w niej grać. Chodzi o piłkarzy wychowanych (a czasami i urodzonych) za granicą, mających mniejsze lub większe związki z Polską. Ale to nie wszystko.

Także zawodnikom zagranicznym, którzy dostaną polski paszport (czyli takimjak Roger Guerreiro), Smuda nie mówi już tak kategorycznie „nie”. Hasło brzmi teraz: wszystkie nogi na pokład.

Piłka nożna
Portugalia - Polska w Lidze Narodów. Co się musi stać, by Polacy pozostali w grze o awans?
Piłka nożna
Football Video Support, czyli VAR dla trenerów
Piłka nożna
Jak uzdrowić reprezentację Brazylii? Pomysł prezydenta oznaczałby rewolucję w kadrze
Piłka nożna
Liga Narodów. Francja – Izrael. Mecz najwyższego ryzyka
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Piłka nożna
Ostatni tydzień z Ligą Narodów. Kto awansuje, a kto spadnie?
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje