Po sierpniowym zwycięstwie nad Gruzją 1:0 drużyna Franciszka Smudy rozegra teraz dwa spotkania z dużo bardziej wymagającymi przeciwnikami.
Meksykanie i Niemcy przysyłają do Polski najsilniejsze drużyny. Zwłaszcza to drugie spotkanie jest dla Smudy bardzo ważne – w obecnej reprezentacji jest aż pięciu piłkarzy z Bundesligi, a selekcjoner trenowania uczył się w Niemczech i zawsze fascynował się tamtejszym futbolem.
Na razie w kadrze jest cisza i spokój. Smuda znowu poczuł się pewnie, odgonił czarne chmury i plotki o dymisji. Wynik wrześniowego dwumeczu może zaważyć na ostatnim okresie przygotowań do mistrzostw Europy. O zwolnieniu trenera nie ma już jednak mowy.
Smuda przy powołaniach pozostaje w gronie starych znajomych. Jedyny piłkarz z szansą na debiut – Ivo Pękalski z Malmoe FF – poprosił o czas na zastanowienie się, czy będzie grać dla Polski czy Szwecji. Do kadry po przerwie spowodowanej kontuzją wraca Przemysław Tytoń. Kontuzja Grzegorza Wojtkowiaka zmusiła trenera do sięgnięcia po Kamila Glika z drugoligowego Torino.
Nie wiadomo, jak traktować powołanie dla Patryka Małeckiego. Jeszcze dzień przed ogłoszeniem kadry selekcjoner zapewniał, że da mu szansę dopiero w październikowych meczach wyjazdowych. Teraz rzuci go na głęboką wodę – przed własną publicznością, być może w spotkaniu z Niemcami. Małecki, który ostatnio nie błyszczy nawet w ekstraklasie, ryzykuje, że pokaże tylko, iż Smuda miał rację, nie powołując go do drużyny. Ale jeśli błyśnie – trudno go będzie z drużyny skreślić. Kadra trenować będzie dwa razy dziennie na stadionie Legii, Meksykanie przylecą do Polski jutro i przygotowywać się będą na stadionie Polonii.