Reklama
Rozwiń

Legia bezsilna, tytuł do wzięcia

Ekstraklasa | Po porażce Legii z Lechem wyścig o mistrzostwo zaczyna się od początku. Ruch jest już o punkt za liderem

Publikacja: 23.04.2012 01:17

Artjom Rudniew (z prawej) w meczu Lecha z Legią strzelił jedynego gola – swojego 21. w tym sezonie

Artjom Rudniew (z prawej) w meczu Lecha z Legią strzelił jedynego gola – swojego 21. w tym sezonie

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Bartosz Żurek, Dominik Furman, Daniel Łukasik, Michał Efir, Tomasz Kiełbowicz i Janusz Gol – takich piłkarzy miał na ławce Maciej Skorża, gdy Legia przegrywała z Lechem, a trener zastanawiał się, jak odmienić drużynę. Gol gra w niej regularnie, ale pozostali rezerwowi uzbierali łącznie w tym sezonie sześć meczów w ekstraklasie. Jeśli ławka świadczy o sile drużyny, Legia nie powinna być liderem.

I może nim już nie być w następnej kolejce. Mało tego: jeśli przegra, może spaść od razu na trzecie miejsce, za Ruch i Śląsk.

Skorża zaczyna grać przed dziennikarzami. Przy linii bocznej jest wulkanem emocji, podczas sobotniego meczu wziął do ręki bidon i zanosiło się na to, że rzuci nim w sędziego. Na konferencje przychodzi jednak opanowany, mówi ładnie, pełnymi zdaniami: – Ta porażka stawia nas w trudnej sytuacji. Wszystko zaczyna się od początku – stwierdził z kamienną twarzą.

Legia przegrała na własnym boisku z Lechem Poznań 0:1. Grała źle, bez pomysłu, zupełnie przespała pierwszą połowę. Poza Danijelem Ljuboją, który z konieczności grał na kilku pozycjach naraz, trudno wyróżnić kogokolwiek. Najlepszą okazję zmarnował Nacho Novo – gorsza wersja wyśmiewanego przy Łazienkowskiej Portugalczyka Manu. Novo w drugiej połowie został zmieniony przez Kiełbowicza. Przy stanie 0:1 Skorża widział większą nadzieję na wyrównanie, wprowadzając za skrzydłowego 36-letniego bocznego obrońcę.

– Zostały nam teraz trzy mecze i cały czas wszystko jest w naszych rękach. Teraz nie możemy już sobie pozwolić na żadną stratę punktów – mówił Michał Kucharczyk.

Lech imponował organizacją gry. Przyjechał do Warszawy z siedmioma punktami straty do Legii, wygrał, zbliżył się na wyciągnięcie ręki, a i tak trener Mariusz Rumak z uporem powtarza, że jego drużyna walczy tylko o europejskie puchary.

Rumak w lidze jeszcze nie przegrał, a był to już jego piąty mecz. Zwycięstwo z Legią na wyjeździe po pięknym, już 21. w sezonie, golu Artjoma Rudniewa ze wszystkich dotychczasowych małych triumfów smakuje najbardziej. Kontrakt Rumaka zostanie przedłużony, jeśli Lech awansuje do pucharów.

Kryzys w Legii może być trudny do opanowania. W sześciu ostatnich meczach drużyna Skorży zwyciężyła tylko raz. Za zbrodnię, jaką były remisy w najsilniejszym składzie z ligowymi przeciętniakami, będzie kara – teraz, gdy kilku ważnych piłkarzy (m.in. Michał Żewłakow, Michał Żyro) leczy kontuzje.

Dawno się nie zdarzyło, żeby lider po 27 meczach miał tylko 49 punktów. W niedzielę Legię mógł dogonić Śląsk Wrocław, ale tradycyjnie w tym sezonie – nie potrafił. Lechia broni się przed spadkiem, z ostatnich 11 meczów wygrała raz, a Śląsk miał przecież walczyć o mistrzostwo.

Spotkanie zakończyło się remisem 1:1, jego bohaterem był Jakub Wilk. W 15. minucie, wychodząc na świetną pozycję, został sfaulowany przez Tadeusza Sochę i od tej chwili goście grali w osłabieniu. Śląsk objął prowadzenie w drugiej połowie, ale przewaga Lechii była bezdyskusyjna. Wyrównał Wilk. – Chyba nikt nie czuje satysfakcji z takiego wyniku. Kiedy objęliśmy prowadzenie, grając w osłabieniu, wydawało się, że możemy dowieźć taki rezultat do końca. Ale zremisowaliśmy głównie dzięki bramkarzowi. Marian Kelemen bronił doskonale – mówił Orest Lenczyk.

Punkt za Legią jest Ruch Chorzów – obie drużyny jutro zagrają w finale Pucharu Polski w Kielcach. Ruch w piątek być może dokonał rzeczy historycznej. Wygrał 1:0 z Polonią w Warszawie i zmusił Józefa Wojciechowskiego, który nie miał już kogo zwolnić, by zwolnił sam siebie.

Liga wychodzi na ostatnią prostą. Kluczowy może okazać się terminarz. Legia gra z Jagiellonią, Lechią i Koroną, Śląsk z Zagłębiem, Jagiellonią i Wisłą. A Ruch? Z trzema ostatnimi drużynami w tabeli: ŁKS, Cracovią i Lechią.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.kolodziejczyk@rp.pl

27.kolejka

Cracovia – Widzew Łódź 0:0

Żółte kartki: B. Puzigaca, K. Nykiel, A. Visnakovs, M. Kosanović (Cracovia); P. Oziębała, P. Okachi (Widzew). Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Widzów 7300.

Polonia Warszawa – Ruch Chorzów 0:1 (0:0)

Bramka: Ż. Djokić (55). Żółte kartki: Ł. Trałka, E. Cani (Polonia); R. Grodzicki, Ł. Burliga, M. Zieńczuk (Ruch). Czerwona kartka za drugą żółtą: E. Cani (85, Polonia). Sędziował Paweł Gil (Lublin). Widzów 4800.

Legia Warszawa – Lech Poznań 0:1 (0:1)

Bramka: A. Rudniew (25). Żółte kartki: A. Jędrzejczyk (Legia); A. Rudniew, H. Wołąkiewicz, G. Wojtkowiak (Lech). Sędziował Robert Małek (Zabrze). Widzów 26 750.

Jagiellonia Białystok – Górnik Zabrze 2:1 (1:0)

Bramki: dla Jagiellonii – T. Frankowski (28 i 57); dla Górnika – A. Milik (80). Żółte kartki: Ł. Skorupski, M. Przybylski, A. Kwiek, K. Mączyński (Górnik). Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 4000.

Podbeskidzie Bielsko-Biała –Wisła Kraków 1:3 (0:0)

Bramki: dla Podbeskidzia – L. Cohen (84); dla Wisły – T. Jirsak (76), A. Kirm (82), C. Genkow (87). Żółte kartki: W. Reiman (Podbeskidzie); J. Diaz, M. Lamey (Wisła). Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 4000.

KGHM Zagłębie Lubin – PGE GKS Bełchatów 1:1 (0:0).

Bramki: dla Zagłębia – A. Banaś (90); dla GKS – G. Baran (55). Żółte kartki: C. Horvath (Zagłębie); M. Mak, G. Fonfara (GKS). Sędziował Tomasz Garbowski (Kluczbork). Widzów: 7200.

Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)

Bramki: dla Lechii – J. Wilk (83); dla Śląska – Ł. Gikiewicz (63). Żółte kartki: P. Nowak (Lechia); M. Pawelec, C. Diaz, D. Sztylka (Śląsk). Czerwona kartka: T. Socha (15, Śląsk). Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów 12 000.

PONIEDZIAŁKOWY MECZ

ŁKS Łódź – Korona Kielce (18.30, transmisja Canal+ Sport, Eurosport2)

Tabela ekstraklasa

1. Legia Warszawa    27    49    40-15    17    7    6

2. Ruch Chorzów    27    48    38-25    14    6    7

3. Śląsk Wrocław    27    47    41-29    14    5    8

4. Lech Poznań    27    45    40-22    13    6    8

5. Polonia Warszawa    27    44    32-26    13    5    9

6. Korona Kielce    26    42    30-26    11    9    6

7. Wisła Kraków    27    40    28-23    11    7    9

8. Górnik Zabrze    27    36    30-28    9    9    9

9. Jagiellonia Białystok    27    35    31-40    10    5    12

10. Widzew Łódź    27    35    23-25    8    11    8

11. Podbeskidzie    27    34    25-34    9    7    11

12. Zagłębie Lubin    27    34    29-39    9    7    11

13. GKS Bełchatów    27    29    31-31    7    8    12

14. Lechia Gdańsk    27    25    18-28    5    10    12

15. ŁKS Łódź    26    22    19-46    5    7    14

16. Cracovia    27    21    18-36    4    9    14

Strzelcy

21 goli - Artjom Rudniew (Lech)

14 - Tomasz Frankowski (Jagiellonia)

11 - Dudu Biton (Wisła), Edgar Cani (Polonia)

10 - Danijel Ljuboja (Legia)

9 - Arkadiusz Piech (Ruch)

8 - Maciej Jankowski (Ruch), Prejuce Nakoulma (Górnik)

Bartosz Żurek, Dominik Furman, Daniel Łukasik, Michał Efir, Tomasz Kiełbowicz i Janusz Gol – takich piłkarzy miał na ławce Maciej Skorża, gdy Legia przegrywała z Lechem, a trener zastanawiał się, jak odmienić drużynę. Gol gra w niej regularnie, ale pozostali rezerwowi uzbierali łącznie w tym sezonie sześć meczów w ekstraklasie. Jeśli ławka świadczy o sile drużyny, Legia nie powinna być liderem.

I może nim już nie być w następnej kolejce. Mało tego: jeśli przegra, może spaść od razu na trzecie miejsce, za Ruch i Śląsk.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Piłka nożna
Cezary Kulesza nadal prezesem PZPN. Mądry król i źli dworzanie
Piłka nożna
Cezary Kulesza będzie dalej rządził polską piłką, ale traci zaufanych ludzi. Selekcjoner do połowy lipca
Piłka nożna
Cezary Kulesza pozostanie prezesem PZPN. Delegaci wybrali jedynego kandydata
Piłka nożna
Prywatny odrzutowiec i kilkunastoosobowa służba. Jak Cristiano Ronaldo stał się multimiliarderem
Piłka nożna
Futsalowy węzeł gordyjski. UEFA rozcina go Słowenią