UEFA: ile fair play jest w fair play

Kluby miały zacząć zaciskanie pasa. Ale już widać, jak wielka jest wiara rozrzutnych w znalezienie luk w systemie

Aktualizacja: 20.09.2012 01:05 Publikacja: 20.09.2012 01:04

Zlatan Ibrahimović i finansowe fair play – to nie idzie w parze. Szwed zarabia w PSG?blisko 15 mln e

Zlatan Ibrahimović i finansowe fair play – to nie idzie w parze. Szwed zarabia w PSG?blisko 15 mln euro rocznie, a szejkowie z Paryża się bawią, jakby jutra nie było

Foto: AFP

Płacz i zgrzytanie zębów mają być dopiero za dwa lata. Wtedy UEFA zacznie wyrzucać kluby z pucharów za wydawanie więcej, niż są w stanie zarobić. Na razie tylko przygląda się klubowym księgom, ocenia, czy plany zrównoważenia budżetów nie są wzięte z kosmosu, a jeśli karze, to nie za nierentowność, tylko za niespłacanie długów.

Dlatego na liście pierwszych ofiar finansowego fair play nie było ani katarskich zakupoholików z Paris Saint Germain, ani wracającej do szastania pieniędzmi Romana Abramowicza Chelsea, ani goniącego Zachód na paliwie z Gazpromu Zenita Sankt Petersburg.

Był za to Ruch Chorzów, silna grupa z Bałkanów i kilka klubów, które mają słynne nazwy, ale słyną też z niepłacenia na czas: Atletico Madryt, Malaga, Sporting Lizbona, Fenerbahce. Jedni mają zaległości w urzędzie podatkowym i swoich ZUS, inni nie spłacają rat transferowych innym klubom, zalegają z pensjami, jeszcze inni po prostu mają braki w dokumentacji finansowej. UEFA?zagroziła im wstrzymaniem wypłaty premii za starty w pucharach, jeśli do 30 września nie doślą dowodów, że mają porządek w finansach.

– To nie są jeszcze żadne sankcje. UEFA tak czy owak wypłaca premie dopiero w listopadzie, więc to, że ich jeszcze nie dostaliśmy, nie jest sensacją – mówi „Rz" Donata Chruściel, rzeczniczka Ruchu, któremu za start w eliminacjach Ligi Europejskiej należy się 200 tys. euro.

– UEFA zawsze daje dwa terminy przesyłania dokumentów. Najpierw do 30 czerwca, potem do 30 września na uzupełnienie. I nie chodzi o to, by pokazać, że wszystkie zaległości są spłacone, bo nie ma na świecie klubu bez żadnych zaległości, tak ten biznes funkcjonuje, że wszystko się rozkłada na raty. Ale trzeba pokazać, że nie ma np. egzekucji komorniczych, że się zawarło ugody z wierzycielami. My jesteśmy przekonani, że wszystko będzie w porządku – mówi Donata Chruściel.

Długi oczywiście spłacać trzeba, ale istota finansowego fair play ma się jednak sprowadzać do czego innego: do powstrzymania wyścigu zbrojeń, do sprawienia, że pensje nie będą galopowały tylko dlatego, że znalazł się kolejny bogaty wujek, który uszczęśliwia jakiś klub swoimi milionami i zmusza innych do podwyżek, jeśli chcą zatrzymać swoich piłkarzy. To miał na myśli Karl Heinz Rummenigge z Bayernu, szef organizacji skupiającej europejskie kluby, gdy brał na cel szejków z Manchesteru United i gdy mówił ostatnio o Paris Saint Germain, że brzuch go boli, gdy słyszy, ile w Paryżu zarabia Zlatan Ibrahimović.

W teorii ma być tak: przez najbliższe dwa lata, od 2012 do 2014, kluby nie mogą mieć łącznego manka wyższego niż 45 mln euro, w przeciwnym razie zostaną wyrzucone z pucharów. Od 2015 roku ten limit będzie się już rozciągał na trzy sezony i ma być potem systematycznie zmniejszany, najpierw do 30 mln, a potem tak, by z czasem dojść do 5 mln euro rocznie. Kontrolerem i sędzią będzie specjalny wydział utworzony niedawno przez UEFA, jego członkiem jest m.in. były minister sportu Adam Giersz.

Problem polega na tym, że najbogatsi, czyli najbardziej napędzający wyścig zbrojeń, będą też mieli najlepszych prawników i najwięcej sposobów na stworzenie sztucznych przychodów, czyli np. podpisywanie umów reklamowych dalekich od rynkowej wartości (tak jak umowy Manchesteru City z liniami lotniczymi, którymi kieruje brat szejka – właściciela klubu). Może się to skończyć tak jak reforma eliminacji Ligi Mistrzów: wiele się zmieniło, żeby na samym szczycie wszystko pozostało po staremu.

Płacz i zgrzytanie zębów mają być dopiero za dwa lata. Wtedy UEFA zacznie wyrzucać kluby z pucharów za wydawanie więcej, niż są w stanie zarobić. Na razie tylko przygląda się klubowym księgom, ocenia, czy plany zrównoważenia budżetów nie są wzięte z kosmosu, a jeśli karze, to nie za nierentowność, tylko za niespłacanie długów.

Dlatego na liście pierwszych ofiar finansowego fair play nie było ani katarskich zakupoholików z Paris Saint Germain, ani wracającej do szastania pieniędzmi Romana Abramowicza Chelsea, ani goniącego Zachód na paliwie z Gazpromu Zenita Sankt Petersburg.

Pozostało 82% artykułu
Piłka nożna
Kto chce grać z Rosjanami w piłkę?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Jerzy Piekarzewski. Tu zawsze brakuje 99 groszy do złotówki
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Trzeba dbać o pamięć Kazimierza Deyny, ale nikt nie chce pomóc
Piłka nożna
Wraca portugalska szkoła. Manchester United wybrał nowego trenera
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Piłka nożna
„Fryzjer” na wolności. Były szef piłkarskiej mafii opuścił przedterminowo więzienie