Półfinał Holandia - Argentyna

Argentyna - Holandia 0:0, karne 4:2. Nie będzie europejskiego finału. Argentyna w niedzielę zagra o złoto z Niemcami

Publikacja: 09.07.2014 23:36

Półfinał Holandia - Argentyna

Foto: AFP

Michał Kołodziejczyk z Sao Paulo

Tim Krul nie zdążył wejść na boisko, chociaż Holandia znowu kończyła mecz rzutami karnymi. Krul w ćwierćfinale przeciwko Kostaryce wstał z ławki rezerwowych w ostatniej minucie dogrywki, a później obronił dwa strzały piłkarzy z Kostaryki. Tym razem Louis van Gaal wcześniej wykorzystał limit zmian. Jesper Cillessen nie obronił rzutu karnego w ostatnich pięciu latach, nie dał rady także w środę wieczorem w Sao Paulo.

Żaden Argentyńczyk się nie pomylił, ale Ron Vlaar i Wesley Sneijder nie potrafili pokonać Sergio Romero i przepuścili rywali w kolejce do finału. A to będzie pierwszy mecz o złoto dla tej reprezentacji od 1990 roku, kiedy to na mundialu we Włoszech także trafiła na Niemców. Holendrzy mogą mieć żal tylko do siebie, zagrali bez pomysłu, pierwszy raz zmiany Van Gaala nie miały żadnego wpływu na grę.

Zobacz więcej zdjęć

Holendrzy przed meczem wypowiadali się o Argentyńczykach z wielkim szacunkiem. Argentyńczycy tak samo o Holendrach. Szacunek, a może strach trochę sparaliżował obie drużyny, na stadionie w Sao Paulo dużo było taktyki, ataków pozycyjnych, ale także brzydkich fauli. Po godzinie gry kibice zaczęli gwizdać, a Van Gaal chował twarz w dłoniach. Po pierwszej połowie angielski komentator telewizyjny powiedział, że wczoraj o tej porze Niemcy zabili już swój mecz, a spotkanie Argentyny z Holandią jeszcze się nie narodziło.

Van Gaal oczywiście wystawił do gry Robina van Persiego, mimo że w ostatnich dniach z holenderskiego obozu docierały niepokojące wieści o gorączce piłkarza, który nie wziął udziału w kilku treningach. Argentyńczycy najmocniej pilnowali jednak Arjena Robbena, piłkarza, który jednym zagraniem jest w stanie zmienić losy meczu. Na tym mundialu zawodnik Bayernu Monachium biegał bez przerwy, od jednej linii końcowej do drugiej. To jego sprytny upadek w polu karnym w meczu z Meksykiem w ostatniej minucie dał Holandii awans do ćwierćfinału, to on rozbił Hiszpanów w pierwszym meczu grupowym. Wczoraj jednak, gdy tylko znalazł się przy piłce, było przy nim dwóch przeciwników.

Przypominamy najgorszy mecz w historii brazylijskiego futbolu


Holendrzy też mieli kogo pilnować. O słabości reprezentacji Argentyny napisano już wiele – dość przypomnieć, że wszystkie swoje mecze wygrała różnicą jednego gola, jechała do półfinału na plecach swojego najlepszego piłkarza, Leo Messiego. Messi z mistrzostw świata w Brazylii jest innym Messim, niż na poprzednich wielkich turniejach. Zrozumiał, że opieranie gry na jego umiejętnościach wcale nie musi oznaczać masy indywidualnych popisów. Piłkarz Barcelony haruje przez cały mecz, często wraca do pomocy, żeby samemu skonstruować akcje. Pod tym względem jest lepszy od Diego Armando Maradony, różnica jest tylko jedna: Messi nie ma pucharu świata. Holendrzy bali się go, jak ognia, podwajali, nawet potrajali krycie. A kiedy taktyka "podaj do Leo" zawodziła, brakowało innych pomysłów. Najlepszy piłkarz Argentyny pojawił się w polu karnym przeciwników po raz pierwszy dopiero pod koniec dogrywki.

Kluczowym zawodnikiem Alejandro Sabella poza Messim we wcześniejszych meczach był Angel di Maria. To właśnie on, po podaniu Messiego strzelił zwycięskiego gola pod koniec dogrywki w ćwierćfinale ze Szwajcarią. Di Maria leczy jednak kontuzję, siedział niby na ławce rezerwowych, ale widać było, że myślami jest gdzie indziej.

Holendrzy mieli z Argentyńczykami rachunki do wyrównania. Ich droga do złota miała mieć zresztą smak słodkiej zemsty. Jako jedyna drużyna na świecie grali już trzy raz w finale mundialu i wszystkie trzy mecze przegrali. Tutaj w Brazylii w grupie zemścili się na Hiszpanach za 2010 rok, wczorasj mieli okazję zrewanżować się Argentynie za 1978, a w finale czekali na nich Niemcy, rywal z 1974 roku. To chyba właśnie postawa drużyny Joachima Loewa uświadomiła obu trenerów, że nie warto iść na wymianę ciosów z silnym przeciwnikiem.

Porażka gospodarzy mundialu 1:7 była wczoraj na stadionie w Sao Paulo motywem przewodnim przyśpiewek argentyńskich kibiców. Podczas wcześniejszych meczów powtarzali refren "Brasil, decime que se siente", czyli "Brazylio, powiedz co czujesz.", teraz zamienili słowa na "Brasil, decime que se siete", czyli "Brazylio, powiedz siedem". Poza tym głośno wyliczali kolejne gole wbijane Brazylijczykom przez Niemców, prosili o pożyczenie siedmiu reali i wywieszali flagi drwiące z ekipy Luisa Felipe Scolariego. Na jednej z nich narysowany Diego Armando Maradona ze szczerym uśmiechem mówi: "Adios, Brasil".

Holendrzy mogli liczyć na dużo mniejsze wsparcie swoich kibiców, ale szyderstwa Argentyńczyków spowodowały, że piłkarzy z Europy wspierali Brazylijczycy. Nie wiedzieli jednak za bardzo, co krzyczeć, dopytywali się, jaka jest różnica między Holland a Netherlands.

Nikt nie chciał dogrywki, bo przecież wiadomo było, że Niemcy uporali się ze swoim przeciwnikiem w normalnym czasie i czekają na finał wypoczęci. Gra obu drużyn w poprzednich meczach nabierała tempa dopiero w drugiej połowie, więc można było liczyć na emocjonującą końcówkę. Sabella w 81 minucie postawił wszystko na jedną kartę, wprowadził na boisko rekonwalescenta Sergio Aguero i Rodrigo Palacio. Paradoksalnie, wtedy mocno przycisnęli Holendrzy. W ostatniej minucie regulaminowego czasu Robben znalazł się wreszcie w doskonałej sytuacji, wbiegł w pole karne, strzelił, ale w ostatniej chwili z interwencją zdążył Javier Macherano. Dogrywka była koniecznością, chociaż równie dobrze mogła się nie odbyć, piłkarze czekali na karne.

Argentyna zagra w niedzielę z Niemcami w finale mistrzostw świata, dzień wcześniej Brazylia zmierzy się z Holandią w spotkaniu o brązowy medal

Argentyna 0:0 po dogrywce, karne 2-4; awans Argentyny.

Żółta kartka - Holandia: Bruno Martins Indi, Klaas-Jan Huntelaar. Argentyna: Martin Demichelis.

Sędzia

: Cuneyt Cakir (Turcja).

Widzów

: 63 267.

Holandia

: Jasper Cillessen - Stefan de Vrij, Ron Vlaar, Bruno Martins Indi (46. Daryl Janmaat) - Dirk Kuyt, Daley Blind, Nigel de Jong (62. Jordy Clasie), Georginio Wijnaldum, Wesley Sneijder, Arjen Robben - Robin van Persie (96. Klaas-Jan Huntelaar).

Argentyna

: Sergio Romero - Pablo Zabaleta, Martin Demichelis, Ezequiel Garay, Marcos Rojo - Javier Mascherano, Lucas Biglia, Enzo Perez (81. Rodrigo Palacio) - Ezequiel Lavezzi (101. Maxi Rodriguez), Lionel Messi, Gonzalo Higuain (82. Sergio Aguero).

Piłka nożna
Bezwzględna Barcelona. Niespodziewany bohater meczu w Dortmundzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Arabia Saudyjska organizatorem mundialu. Kosztowna zabawa na pustyni
Piłka nożna
Borussia Dortmund - Barcelona. Robert Lewandowski przyjeżdża do Łukasza Piszczka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain wygrywa, ale nadal stoi nad przepaścią
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Real Madryt odrabia straty. Kylian Mbappe z kontuzją