Holendrzy mieli z Argentyńczykami rachunki do wyrównania. Ich droga do złota miała mieć zresztą smak słodkiej zemsty. Jako jedyna drużyna na świecie grali już trzy raz w finale mundialu i wszystkie trzy mecze przegrali. Tutaj w Brazylii w grupie zemścili się na Hiszpanach za 2010 rok, wczorasj mieli okazję zrewanżować się Argentynie za 1978, a w finale czekali na nich Niemcy, rywal z 1974 roku. To chyba właśnie postawa drużyny Joachima Loewa uświadomiła obu trenerów, że nie warto iść na wymianę ciosów z silnym przeciwnikiem.
Porażka gospodarzy mundialu 1:7 była wczoraj na stadionie w Sao Paulo motywem przewodnim przyśpiewek argentyńskich kibiców. Podczas wcześniejszych meczów powtarzali refren "Brasil, decime que se siente", czyli "Brazylio, powiedz co czujesz.", teraz zamienili słowa na "Brasil, decime que se siete", czyli "Brazylio, powiedz siedem". Poza tym głośno wyliczali kolejne gole wbijane Brazylijczykom przez Niemców, prosili o pożyczenie siedmiu reali i wywieszali flagi drwiące z ekipy Luisa Felipe Scolariego. Na jednej z nich narysowany Diego Armando Maradona ze szczerym uśmiechem mówi: "Adios, Brasil".
Holendrzy mogli liczyć na dużo mniejsze wsparcie swoich kibiców, ale szyderstwa Argentyńczyków spowodowały, że piłkarzy z Europy wspierali Brazylijczycy. Nie wiedzieli jednak za bardzo, co krzyczeć, dopytywali się, jaka jest różnica między Holland a Netherlands.
Nikt nie chciał dogrywki, bo przecież wiadomo było, że Niemcy uporali się ze swoim przeciwnikiem w normalnym czasie i czekają na finał wypoczęci. Gra obu drużyn w poprzednich meczach nabierała tempa dopiero w drugiej połowie, więc można było liczyć na emocjonującą końcówkę. Sabella w 81 minucie postawił wszystko na jedną kartę, wprowadził na boisko rekonwalescenta Sergio Aguero i Rodrigo Palacio. Paradoksalnie, wtedy mocno przycisnęli Holendrzy. W ostatniej minucie regulaminowego czasu Robben znalazł się wreszcie w doskonałej sytuacji, wbiegł w pole karne, strzelił, ale w ostatniej chwili z interwencją zdążył Javier Macherano. Dogrywka była koniecznością, chociaż równie dobrze mogła się nie odbyć, piłkarze czekali na karne.
Argentyna zagra w niedzielę z Niemcami w finale mistrzostw świata, dzień wcześniej Brazylia zmierzy się z Holandią w spotkaniu o brązowy medal
Argentyna 0:0 po dogrywce, karne 2-4; awans Argentyny.