"Rzeczpospolita": To nie był łatwy mecz i rezultat na pewno nie pokazuje tego, co działo się na boisku.
Grzegorz Krychowiak: W pierwszej połowie było dużo chaosu, po jednej akcji przeciwników mogliśmy nawet przegrywać. Traciliśmy wiele piłek, podania były niedokładne, dopiero po przerwie wyglądało to lepiej. Zaczęliśmy grać szybciej, wymienialiśmy pozycje i często zmienialiśmy stronę rozgrywania akcji. Na szczęście przyniosło to efekty.
Dziesięć punktów po czterech meczach to świetny rezultat.
Od pierwszego meczu eliminacji jesteśmy na pierwszym miejscu tabeli i spędzimy na nim całą zimę. To bardzo ważne dla naszej psychiki, rok kończy się dla nas naprawdę świetnie. O dziesięciu punktach po czterech meczach podobno mówił przed eliminacjami trener Adam Nawałka, ale wszyscy wtedy łapali się za głowę z niedowierzaniem. Ja też wiedziałem, że przyjdzie taki moment, że zaczniemy wygrywać, bo mamy zawodników, którzy są w stanie stworzyć mocny zespół. Nie popadajmy jednak teraz w euforię, przed nami dużo meczów, każdy kolejny będzie ważny.
Wreszcie strzeliliście gole po rzucie rożnym i wolnym. Ćwiczyliście to na treningach?