Wokół meczów Legii i Górnika narosło tyle legend, że są one materiałem na książkę albo na film – z wątkami sensacyjnymi.

Do dziś nie wiadomo, czy w pudełku na buty, które przed meczem w 1986 roku zawodnik Górnika Andrzej Iwan przekazał koledze z Legii Andrzejowi Buncolowi, była gotówka, czy też – jak zarzekają się obaj zainteresowani –jednak buty. Do dziś też nie wiadomo, czy fakt, że sędzia Sławomir Redziński po meczu w 1994 roku zapadł się pod ziemię, jest w jakikolwiek sposób związany z przebiegiem spotkania (wyrzucił z boiska aż trzech zawodników Górnika, a Legia zdobyła mistrzostwo Polski).

Wiadomo natomiast, że dziś Górnik powoli zaczyna tracić kontakt z czołówką – a przecież jeszcze na początku jesieni był liderem ekstraklasy. W poprzedniej kolejce zabrzanie przegrali z Lechem 0:3, a w meczach z najsilniejszymi ekipami (Legia, Wisła, Śląsk i Lech) nie wygrali w tym sezonie ani razu. Dwa remisy i trzy porażki – w tym zawstydzająca aż 0:5 z Wisłą u siebie – to bilans Górnika w spotkaniach na szczycie. Chwalić się nie ma czym.

Lech w poprzedniej kolejce wreszcie się obudził i utrzymał prowadzenie do końca meczu. Wisła zagra osłabiona, m.in. bez Alana Urygi, który pauzuje za kartki.