Reklama

Porażki faworytów w Pucharze Anglii

Chelsea i Manchester City poza Pucharem Anglii. Ronaldo bije i przeprasza.

Aktualizacja: 25.01.2015 23:01 Publikacja: 25.01.2015 21:00

Jose Mourinho był zażenowany porażką Chelsea z Bradford

Jose Mourinho był zażenowany porażką Chelsea z Bradford

Foto: AFP

– Ta porażka to dla nas hańba – nie ukrywał Jose Mourinho po wpadce w IV rundzie Pucharu Anglii z  Bradford City. Jak to możliwe, że Chelsea, prowadząc u siebie 2:0, pozwoliła rywalom z trzeciej ligi strzelić cztery bramki? Chyba nikt nie potrafi znaleźć odpowiedzi na to pytanie. – Czegoś takiego jeszcze w Anglii nie  doświadczyłem. Frustracja nie jest odpowiednim słowem, znacznie lepszym jest wstyd – dodał Mourinho, który po meczu poszedł do szatni gości, by pogratulować im pierwszego od ponad stu lat zwycięstwa na Stamford Bridge.

Wstydzić przed własną publicznością musiał się także Manchester City – po porażce z drugoligowym Middlesbrough (0:2). A po odpadnięciu Southamptonu (2:3 z Crystal Palace), Tottenhamu (1:2 z Leicester; Marcin Wasilewski grał ponad godzinę) czy Swansea, kończącego spotkanie w Blackburn w dziewięciu (1:3; 90 minut Łukasza Fabiańskiego), faworytem rozgrywek stał się nieoczekiwanie Manchester United, z którego jeszcze w piątek po  remisie 0:0 z czwartoligowym Cambridge  wszyscy drwili. Powtórzony mecz odbędzie się na Old Trafford. Nie zawiódł Arsenal. Obrońcy trofeum, z wracającym do bramki Wojciechem Szczęsnym, pokonali na wyjeździe drugoligowy Brighton 3:2. Ich defensywa wciąż jest dziurawa jak ser szwajcarski.

W Hiszpanii nerwy poniosły Cristiano Ronaldo, pod koniec meczu w Cordobie uderzył rywala w twarz i kopnął bez piłki. Dostał czerwoną kartkę. „To było nieprzemyślane zachowanie. Przepraszam wszystkich, zwłaszcza Edimara" – napisał na Twitterze Portugalczyk. – Wybaczam mu, nie żywię do niego urazy. Nie chcę jego krzywdy, powinien otrzymać normalną karę – odpowiedział Edimar. Real wygrał 2:1, dzięki trafieniu Garetha Bale'a w 88. minucie z rzutu karnego. - Przeżywaliśmy katusze, boisko nie było najlepiej przygotowane, ale najważniejsze są trzy punkty – ocenił trener lidera z Madrytu Carlo Ancelotti.

Koszmar w bramce Elche znów przeżył Przemysław Tytoń. Trzy tygodnie temu w Pucharze Króla Barcelona wbiła mu na Camp Nou  pięć goli, w sobotę już w lidze sześć kolejnych: dwie Neymar, dwie Leo Messi, po jednej Gerard Pique i Pedro. Marnym pocieszeniem jest fakt, że Polak nie zawinił przy żadnym.

Arkadiusz Milik meczu z Feyenoordem też nie będzie wspominał dobrze. Raz uratował Ajax przed stratą gola, wybijając piłkę z linii bramkowej, ale został zmieniony już po pierwszej połowie przez Kolbeinna Sigthorssona. Islandczyk jednak również nie zachwycił, spotkanie zakończyło się remisem 0:0. Ajax traci już sześć punktów do prowadzącego w lidze holenderskiej PSV Eindhoven.

Reklama
Reklama

Ale było w miniony weekend także trochę polskiej radości. Torino z kapitanem Kamilem Glikiem pokonało w Mediolanie Inter 1:0 (gol w doliczonym czasie), a Jakub Błaszczykowski znów trafił w sparingu, tym razem z rzutu karnego.  Borussia Dortmund zremisowała z drugoligową Fortuną Duesseldorf 1:1, walkę o utrzymanie zaczyna w sobotę – wyjazdowym meczem z Bayerem Leverkusen.

Piłka nożna
FIFA The Best. Ewa Pajor, Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny bez nagród
Piłka nożna
Zinedine Zidane bliżej powrotu na trenerską ławkę. Jest ustne porozumienie
Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama