Rzeczpospolita: Emocje trochę opadły, kilka dni minęło, jak pan ocenia to, co się wydarzyło na Kongresie FIFA?
Zbigniew Boniek: FIFA ma problem i musi sobie z niego zacząć zdawać sprawę. W tej chwili stoi przed olbrzymim wyzwaniem: musi się oczyścić, ale też zmienić wizerunek. Wybór Seppa Blattera na kolejną kadencję był decyzją podjętą demokratycznie. Ale światowa federacja kojarzy się z organizacją skostniałą, zepsutą, skorumpowaną. FIFA doskonale działa jako projekt biznesowy, piłkarski, ale musi teraz przejść gruntowną reformę.
Padły wyjątkowo mocne słowa, nawet o bojkocie mistrzostw świata w Rosji i wyjściu europejskiej konfederacji z FIFA.
UEFA jasno określiła, że nie popiera pana Blattera. I dała temu wyraz. Oczywiście były federacje, które się wyłamały. UEFA zdaje sobie sprawę z tego, że może albo zaakceptować obecny stan rzeczy, albo walczyć. Wygląda na to, że wybierze walkę.
A jakie jest stanowisko członka UEFA – czyli PZPN?
Nas to dotyczy w mniejszym stopniu. W Europie są potęgi, które mają więcej do powiedzenia. Na razie ja i PZPN będziemy się tylko przyglądać.
Przy okazji finału Ligi Mistrzów w Berlinie ma dojść do spotkania UEFA.
To prawda, mamy się spotkać w dniu finału, czyli w najbliższą sobotę rano. Proszę się jednak nie spodziewać, że nagle w świat pójdzie komunikat, że UEFA zbojkotowała mundial w Rosji czy że europejskie federacje występują z szeregów FIFA.