Co łączy młodą gwiazdę Borussii Dortmund Erlinga Halanda i jednego z trzech muszkieterów Liverpoolu Sadio Mané? Norweg i Senegalczyk, zanim stali się rozpoznawalni, grali w RB Salzburg. Klub od 15 lat budowany za pieniądze Red Bulla zarobił na nich odpowiednio 20 i 23 mln euro.
Jeszcze drożej sprzedany został Naby Keita. Gwinejczyk przyszedł w 2014 r. za 1,5 mln z francuskiego Istres (druga liga), a dwa lata później trafił za prawie 30 mln do siostrzanego RB Lipsk, świętującego historyczny awans do Bundesligi. Dziś jest już piłkarzem Liverpoolu, który odkupił go za kwotę dwukrotnie wyższą.
Salzburg stał się dostarczycielem talentów dla Lipska. W ostatnim czasie tę drogę przemierzył m.in. młody francuski obrońca Dayot Upamecano. Kto wie, czy następny nie będzie Dominik Szoboszlai. 20-letni pomocnik reprezentacji Węgier strzelał już gole w meczach Champions League z Lokomotiwem (2:2) i Atletico (2:3), a branżowy portal Transfermarkt wycenia go na 25 mln. To zawodnik, na którego we wtorek warto zwrócić uwagę.
W Salzburgu potrafią wychowywać piłkarzy (jednym z trenerów akademii i rezerw był Polak Janusz Góra), a najlepszym dowodem na to jest fakt, że trzy lata temu wygrali młodzieżową Ligę Mistrzów, pokonując po drodze Manchester City, Paris Saint-Germain, Atletico, Barcelonę i Benficę. Bramkarzem w tamtej ekipie był Bartłomiej Żynel, syn Polki i Nigeryjczyka. Do pierwszego zespołu się nie przebił i dziś jest rezerwowym w Wiśle Płock. Ale kilku jego kolegów, m.in. Amadou Haidara, robi kariery w Niemczech.
Odkąd w Salzburgu pojawił się bogaty sponsor, drużyna zdobyła 11 z 15 tytułów w Austrii, od siedmiu lat nie ma tam sobie równych. Długo była jednak tylko hegemonem na krajowym podwórku. Do Champions League dostała się dopiero przed rokiem, za 12. podejściem. W trudnej grupie z Liverpoolem, Napoli i Genk zajęła trzecie miejsce. W 2018 r. dotarła do półfinału Ligi Europy.