Reklama

Gra o kasę i awans

Jutro pierwsze mecze ostatniej rundy eliminacji. Lech musi się przełamać, Legia liczy na Nemanję Nikolicia.

Publikacja: 19.08.2015 21:00

Kasper Hamalainen nie mógł zagrać w lidze przeciwko Zagłębiu Lubin, ale na mecz z Videotonem powinie

Kasper Hamalainen nie mógł zagrać w lidze przeciwko Zagłębiu Lubin, ale na mecz z Videotonem powinien być gotowy

Foto: Fotorzepa/Bartosz Jankowski

Lech Poznań zagra u siebie z węgierskim Videotonem Székesfehérvár, a Legia Warszawa w Kijowie z Zorią Ługańsk.

Do tej pory Lech nie miał szczęścia w losowaniach kolejnych rywali. W II rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów trafił na Sarajewo, które było najsilniejszym z możliwych na tym etapie przeciwników, ale tę przeszkodę poznaniacy byli jeszcze w stanie pokonać. Na mistrzu Szwajcarii już się przewrócili. Basel był zespołem z najwyższym współczynnikiem UEFA spośród tych, na które mógł trafić zespół Macieja Skorży. Dlatego gdy w IV rundzie eliminacji Ligi Europejskiej los skojarzył Lecha z przeciętnym Videotonem Székesfehérvár, kamień spadł z serca właścicielowi klubu Jackowi Rutkowskiemu.

W drużynie mistrza Polski nikt nie ukrywa, że awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej jest wyjątkowo ważny dla klubowych finansów. Oczywiście gospodarni Wielkopolanie nie założyli przychodów z europejskich pucharów, planując budżet na najbliższy rok, ale wątpliwe, by Kolejorz pozbawiony premii od UEFA był w stanie utrzymać obecny skład drużyny. Prezes klubu Karol Klimczak przyznaje bez ogródek, że spotkania z Węgrami będą dla Lecha „meczami pięciolecia".

W Poznaniu liczą, że starcie z Videotonem będzie idealną okazją do przerwania fatalnej passy. Powinno być o tyle łatwiej, że mistrz Węgier jest w jeszcze większej rozsypce niż Lech. Zaledwie jedno zwycięstwo w pięciu kolejkach, pracę stracili dyrektor sportowy, a także francuski trener Bernard Casoni.

Przyjdą kibice

Podczas ostatniego treningu przed spotkaniem z Węgrami z zespołem nie trenowali tylko Dawid Kownacki i Darko Jevtić. Do rywalizacji z Węgrami powinni już być gotowi zawodnicy, których zabrakło w lidze w meczu przeciwko Zagłębiu Lubin – Kasper Hamalainen, w poprzednim sezonie najskuteczniejszy piłkarz Lecha, i Szymon Pawłowski – wedle wielu ekspertów mający największy wpływ na grę mistrza Polski. Ze specjalnym opatrunkiem na ręce powinien zagrać szkocki lewy obrońca Barry Douglas, który jest gwarantem kilku perfekcyjnych dośrodkowań i świetnie wykonuje rzuty rożne i wolne.

Reklama
Reklama

Mecz z Videotonem będą mogli obejrzeć kibice Lecha. UEFA wobec odwołania poznaniaków zawiesiła wykonanie kary zamknięcia stadionu oraz 200 tys. zł grzywny za rasistowską flagę wywieszoną w trakcie spotkania z FK Sarajewo. By jednak nie było zbyt różowo, federacja ukarała Lecha inną grzywną – 150 tys. zł – za race odpalone przez kibiców w meczu z Basel.

W Videotonie zabraknie najważniejszego gracza, króla strzelców ostatnich dwóch sezonów – napastnika Nemanji Nikolicia.

Można zarobić

Serb z węgierskim paszportem od początku tego sezonu gra w Legii i to na jego barkach spoczywają nadzieje kibiców z Warszawy na awans w starciu z Zorią Ługańsk. Nikolić miał w Legii prawdziwe wejście smoka. W dziesięciu meczach (w lidze i pucharach) strzelił już osiem goli, jest najważniejszym zawodnikiem Henninga Berga.

W samolocie, który poleciał do Kijowa, znalazło się miejsce dla pozyskanego zaledwie w poniedziałek Ivana Triczkovskiego. Skrzydłowy z Macedonii raczej nie wyjdzie na boisko w podstawowym składzie, mimo iż kontuzjowany jest Michał Żyro, który został w Warszawie, gdzie przechodzi rehabilitację. Wśród zawodników, spośród których Berg zestawi skład, znalazł się także Ondrej Duda, chociaż nie było to wcale oczywiste.

Słowak musiał opuścić boisko jeszcze w pierwszej połowie sobotniego meczu ligowego z Piastem. Od tego zresztą zaczęły się nieszczęścia Legii, która, pozbawiona swojego rozgrywającego, przegrała 1:2. Gdy zabrakło Dudy, cały pomysł Legii na akcje ofensywne ograniczał się do długich podań w kierunku Nikolicia.

Lech i Legia grają o duże jak na polskie realia pieniądze. UEFA stara się zwiększyć prestiż Ligi Europejskiej – w poprzedniej edycji po raz pierwszy wprowadzono zasadę, że zwycięzca rozgrywek w następnym sezonie trafi bezpośrednio do Ligi Mistrzów, teraz podwyższono premie finansowe.

Reklama
Reklama

Awans do fazy grupowej wyceniony został na 2,4 mln euro (nieco ponad 10 mln zł). Każde zwycięstwo w grupie to 360 tys., a remis 120 tys. euro. Awans do 1/16 finału to bonus od UEFA w postaci pół miliona euro. A trzeba jeszcze pamiętać, że w przypadku awansu kolejne pieniądze trafią do klubu z tytułu praw telewizyjnych – w zeszłym sezonie Legia zarobiła w ten sposób prawie 23 mln zł.

Zoria – Legia o 19.00, Lech – Videoton o 21.00. Transmisje w TVP 2 i TVP Sport.

Piłka nożna
FIFA The Best. Ewa Pajor, Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny bez nagród
Piłka nożna
Zinedine Zidane bliżej powrotu na trenerską ławkę. Jest ustne porozumienie
Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama