Ten mecz zaczął się jeszcze, nim piłkarze wyszli na boisko w Sewilli. Lont podpaliła klubowa telewizja Realu, emitując materiały sugerujące, że wyznaczeni na to spotkanie sędziowie podejmowali w przeszłości decyzje na niekorzyść Królewskich.
Wywołani do tablicy sędziowie zorganizowali konferencję, w której zapowiedzieli, że nie zostawią tak tej sprawy, a Real w odpowiedzi zbojkotował wszystkie aktywności medialne. Miał domagać się zmiany arbitrów i grozić, że nie przystąpi do meczu, ale później wydał oświadczenie, w którym napisał, że żadna rezygnacja nie była rozważana.
Barcelona - Real. Potrzebna była dogrywka
Real musiał wygrać, by nie spisać sezonu na straty. Dopiero co odpadł z Ligi Mistrzów, a w Hiszpanii cały czas ściga Barcelonę (cztery punkty straty). To jednak Katalończycy dyktowali warunki, a po niespełna pół godzinie gry wyszli po kontrataku na prowadzenie. Pedri podał na skrzydło do Lamine Yamala, ten ruszył w pole karne, poczekał i wyłożył piłkę nadbiegającemu Pedriemu, który strzałem zza pola karnego dał drużynie prowadzenie.
Czytaj więcej
Real odwołał konferencję prasową i oficjalny trening, a Florentino Perez nie przyszedł na uroczys...
Hansi Flick nie mógł wystawić kontuzjowanego Lewandowskiego, a Carlo Ancelotti zostawił na ławce Kyliana Mbappe, który zmaga się z urazem kostki. Na murawę wysłał go dopiero po przerwie i to właśnie Francuz tchnął w Real wiarę. Ustawił piłkę przed polem karnym, znalazł lukę w murze i strzałem z rzutu wolnego pokonał Szczęsnego.