Real przyzwyczaił wszystkich, że nawet z najbardziej beznadziejnych sytuacji potrafi wyjść obronną ręką. Najczęściej używanym słowem w szatni Królewskich miała być w ostatnich dniach “remontada”, ale skończyło się na mocarstwowych zapowiedziach, bo piłkarze Carlo Ancelottiego nawet nie zbliżyli się do półfinału.
„Bez gry nie ma cudów” - napisała madrycka „Marca”. Porażka 1:5 w dwumeczu z Arsenalem potwierdza, że ostatnie słabe wyniki Realu (tylko jedno zwycięstwo w kwietniu) to nie przypadek. W środę pomóc miała magia stadionu Santiago Bernabeu, ale widocznie przestała działać, skoro do przerwy Królewscy nie oddali ani jednego celnego strzału, a utrzymywali się w grze dzięki Thibaut Courtois, który obronił rzut karny wykonywany przez Bukayo Sakę.
Real Madryt odpadł z Ligi Mistrzów. Co dalej z Carlo Ancelottim?
- Ufamy Ancelottiemu - przekonuje belgijski bramkarz, ale coraz głośniej mówi się o tym, że w Madrycie potrzebne są zmiany.
Czytaj więcej
Z Ligą Mistrzów może w środowy wieczór pożegnać się obrońca trofeum. Odrobienie trzech bramek str...
- Nie wiem, jaka będzie moja przyszłość i nie chcę wiedzieć, czy wypełnię kontrakt (obowiązuje do 2026 roku - przyp. red.). W dniu, w którym zakończę swoją pracę w Realu, zrobię tylko jedną rzecz: podziękuję klubowi - ucina spekulacje Ancelotti, którego znów kusi reprezentacja Brazylii.