Barcelona miała problemy ze skutecznością. Na ratunek przyszedł Robert Lewandowski

Dwa gole Roberta Lewandowskiego dały Barcelonie zwycięstwo 4:1 nad Gironą. To 24. i 25. bramka polskiego napastnika w lidze hiszpańskiej.

Publikacja: 30.03.2025 18:54

Dwa gole Roberta Lewandowskiego dały Barcelonie zwycięstwo 4:1 nad Gironą

Dwa gole Roberta Lewandowskiego dały Barcelonie zwycięstwo 4:1 nad Gironą

Foto: REUTERS/Albert Gea

Piłkarze Barcelony przystępowali do niedzielnej rywalizacji wiedząc, że muszą wygrać, by utrzymać trzypunktową przewagę nad Realem Madryt. Dzień wcześniej Królewscy męczyli się ze słabym Leganes, ale zwyciężyli 3:2 dzięki dwóm bramkom Kyliana Mbappe.

Francuz strzelił już 22. gole w lidze i zbliżył się w sobotę do Roberta Lewandowskiego na jedno trafienie. Wyrównał też wynik Cristiano Ronaldo i Ruuda van Nistelrooya, którzy w pierwszym sezonie na Santiago Bernabeu zdobyli 33 bramki (licząc wszystkie rozgrywki), i pędzi po rekord (37 goli).

Barcelona - Girona. Dublet Roberta Lewandowskiego

Lewandowski musi odpierać ataki Mbappe, było więc niemal pewne, że mecz z Gironą zacznie w wyjściowym składzie. Tak się stało i choć długo nie mógł powiększyć swojego dorobku, to w końcu się doczekał i w odstępie kilkunastu minut trafił dwukrotnie: najpierw w trudnej sytuacji w ekwilibrystyczny sposób wepchnął piłkę z bliska do siatki, następnie wykończył kontrę zespołu.

Zrobił to w ważnym momencie, gdy Barcelona straciła gola. Wojciecha Szczęsnego pokonał niespodziewanie Arnaut Danjuma.

Mimo ogromnej przewagi w całym meczu Katalończycy wyszli na prowadzenie dopiero tuż przerwą. I to dzięki samobójczemu trafieniu Ladislava Krejciego - po dośrodkowaniu Lamine Yamala z rzutu wolnego piłka odbiła się od ręki czeskiego obrońcy i wpadła do bramki. Potem Girona zdołała jednak wyrównać. Sygnał do ataku wysłał Lewandowski, a wynik ustalił Ferran Torres.

Teraz Puchar Króla. Kiedy mecz Atletico - Barcelona?

Kalendarz nie daje chwili oddechu, dlatego Hansi Flick musi zarządzać umiejętnie siłami swoich zawodników. Znów nie wystąpił m.in. Raphinha, który dopiero co wrócił z Ameryki Południowej. Katalończycy w czwartek rozegrali zaległe spotkanie z Osasuną Pampeluna (3:0), a już w środę jadą do Madrytu na rewanż z Atletico (4:4) w półfinale Pucharu Króla.

- Nie jesteśmy robotami. Też potrzebujemy odpoczynku - apelował Jules Kounde, a wciśnięcie meczu z Osasuną między obowiązki reprezentacyjne a następną kolejkę ligową nazwał “brakiem szacunku dla klubów i piłkarzy”.

Piłkarze Barcelony przystępowali do niedzielnej rywalizacji wiedząc, że muszą wygrać, by utrzymać trzypunktową przewagę nad Realem Madryt. Dzień wcześniej Królewscy męczyli się ze słabym Leganes, ale zwyciężyli 3:2 dzięki dwóm bramkom Kyliana Mbappe.

Francuz strzelił już 22. gole w lidze i zbliżył się w sobotę do Roberta Lewandowskiego na jedno trafienie. Wyrównał też wynik Cristiano Ronaldo i Ruuda van Nistelrooya, którzy w pierwszym sezonie na Santiago Bernabeu zdobyli 33 bramki (licząc wszystkie rozgrywki), i pędzi po rekord (37 goli).

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Ekstraklasa czekała na taki przełom w Europie. Nie wolno tego zepsuć
Piłka nożna
Liga Konferencji. Legia pokonała Chelsea, miła niespodzianka w Londynie
Piłka nożna
Liga Konferencji. Jagiellonia się nie poddała, Betis krok od finału we Wrocławiu
Piłka nożna
Liga Mistrzów: Zamach na tron się powiódł, Europa czeka na nowego króla
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Real abdykował, znamy pary półfinałowe