Reklama

LM: Barcelona zagra w Lizbonie. Lewandowski katem Benfiki

Barcelona wraca do Lizbony, gdzie w styczniu stworzyła z Benficą pasjonujące widowisko. Paris Saint-Germain zmierzy się z Liverpoolem.

Publikacja: 05.03.2025 04:31

Robert Lewandowski jest katem Benfiki – trafiał w pięciu kolejnych meczach i uzbierał dziewięć brame

Robert Lewandowski jest katem Benfiki – trafiał w pięciu kolejnych meczach i uzbierał dziewięć bramek

Foto: pap/ EPA/Alejandro Garcia

– Nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiego powrotu – nie krył podziwu dla swoich piłkarzy trener Barcelony Hansi Flick, kiedy parę tygodni temu odwrócili oni losy rywalizacji w Lizbonie. Przegrywali już 2:4, ale w ostatnich kilkunastu minutach strzelili trzy gole i zwyciężyli.

Dwa rzuty karne wykorzystał wówczas Robert Lewandowski. Polski napastnik jest katem Benfiki – trafiał w pięciu kolejnych spotkaniach i uzbierał już dziewięć bramek. To jego ulubiony rywal w Lidze Mistrzów, a jeśli do tego dodać, że to właśnie na Estadio da Luz jedyny raz w karierze sięgnął po trofeum w tych rozgrywkach (z Bayernem Monachium w 2020 roku), nie trzeba nikogo przekonywać, że do Lizbony powraca z sentymentem.

– To był chyba najbardziej absurdalny mecz Barcelony, w jakim brałem udział – opowiadał Lewandowski przed kamerami Canal+ Sport po ostatnim zwycięstwie nad Benficą. – Podarowaliśmy im trzy prezenty, ale słowa uznania dla nas, że strzeliliśmy pięć goli na tak trudnym terenie. Mamy młodą drużynę, więc takie spotkania będą nam się zdarzały. Może czasami zabraknąć spokoju i doświadczenia.

Spokój w bramce zapewnia za to Wojciech Szczęsny. Polak stał się talizmanem Barcelony. Z nim w składzie nie doznała jeszcze porażki. Z 13 meczów wygrała 11, w siedmiu Szczęsny zachował czyste konto. Niewykluczone, że da się namówić na pozostanie w klubie dłużej niż do końca sezonu.

Czytaj więcej

Dobry wujek i generał powalczą o ćwierćfinał Ligi Mistrzów
Reklama
Reklama

To mógłby być finał

Poprzednie spotkanie w Lizbonie dostarczyło emocjonującej rozrywki, ale cała Europa czeka na hit tej rundy: Paris Saint-Germain – Liverpool.

Paryżanie musieli się przebijać przez baraże, ale wysłali rywalom mocny sygnał, że nie wolno ich lekceważyć. W dwumeczu rozbili Brest aż 10:0. To drugi najlepszy wynik w historii Champions League.

– Czy możemy wygrać Ligę Mistrzów? To nasz cel. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby tak się stało – podkreśla nowy gwiazdor PSG Chwicza Kwaracchelia.

Najpierw trzeba jednak wyeliminować Liverpool. Poprzeczka jest zawieszona wysoko, bo mowa o ekipie, która w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach poniosła tylko cztery porażki, była najlepsza w fazie ligowej i jest liderem Premier League.

– To w ostatnich latach jedna z najlepszych drużyn w Europie. I nie chodzi tylko o Mohameda Salaha, mają wielu świetnych graczy. To zespół kompletny, ale ten mecz jest okazją, aby pokazać, że możemy być na tym samym poziomie – mówi trener PSG Luis Enrique. – Musimy starać się być dłużej przy piłce niż oni, tworzyć więcej sytuacji i skutecznie się bronić. Zdajemy sobie sprawę, że mierzymy się z najbardziej konsekwentną ekipą w tym sezonie, ale nasz plan gry się nie zmienia. Nie sądzę, żeby pierwsze spotkanie zadecydowało o tym, kto awansuje, ale trzeba wykorzystać fakt, że przeciwnikom gra się na Parc des Princes ciężko. To mógłby być finał – dodaje Enrique.

Czytaj więcej

Barcelona zabawiła się z Baskami. Robert Lewandowski przypieczętował zwycięstwo
Reklama
Reklama

Niemcy będą w środę żyli starciem Bayernu Monachium z Bayerem Leverkusen. Dwa najlepsze zespoły Bundesligi spotkały się w połowie lutego, ale – mówiąc delikatnie – nie było to porywające widowisko, bo w piłkę chcieli grać tylko gospodarze. Bayern przyjechał po to, by nie przegrać i utrzymać bezpieczny dystans nad przeciwnikiem, któremu zamierza odebrać tytuł. I swój plan wykonał perfekcyjnie. W Leverkusen padł bezbramkowy remis.

Na szczęście teraz ktoś musi wygrać tę rywalizację, więc mamy prawo liczyć na większe emocje, a Bayern, który na krajowym podwórku ma osiem punktów przewagi nad Bayerem, może wszystkie siły rzucić na Ligę Mistrzów.

Moder trenował

Lewandowski i Szczęsny być może nie będą jedynymi Polakami, jakich zobaczymy w środę na boisku. Jest szansa, że w Rotterdamie dojdzie do polskiego meczu: z jednej strony Jakub Moder (Feyenoord), z drugiej – Piotr Zieliński (Inter).

Moder pomógł drużynie wyeliminować w poprzedniej rundzie Milan, ale w miniony weekend odpoczywał przez problemy zdrowotne. We wtorek trenował jednak już z kolegami i będzie do dyspozycji Robina van Persiego, który ma w zespole prawdziwy szpital.

W Mediolanie też zmagają się z kłopotami, zwłaszcza na wahadłach. Z gry wypadli m.in. Federico Dimarco i Nicola Zalewski. Reprezentant Polski może wrócić na rewanż. Zagrać powinien Zieliński, ale ostatnio jest głównie zmiennikiem, więc raczej nie znajdzie się w wyjściowej jedenastce.

LIGA MISTRZÓW – 1/8 FINAŁU

Środa

Feyenoord Rotterdam – Inter Mediolan (18.45, Canal+ Extra 2)

Paris Saint-Germain – Liverpool (21.00, TVP 1, TVP Sport, Canal+ 360)

Benfica Lizbona – Barcelona (21.00, Canal+ Extra 1)

Bayern Monachium – Bayer Leverkusen (21.00, Canal+ Extra 2) 

Multiliga o 21.00 w Canal+ Extra 3, rewanże 11 marca

Piłka nożna
Tunezja, Holandia, Japonia. Polscy piłkarze znają terminarz mundialu, kibice będą zarywać noce
Piłka nożna
Światowe media po losowaniu grup mundialu: Donald Trump dostał nagrodę od kolegi
Piłka nożna
Mundial 2026. Rozlosowano grupy mistrzostw świata, znamy potencjalnych rywali Polaków
Piłka nożna
Losowanie grup mundialu. Gwiazdy i Donald Trump
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Piłka nożna
UEFA zdecydowała. Polska nie będzie gospodarzem Euro 2029 kobiet w piłce nożnej
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama