– Nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiego powrotu – nie krył podziwu dla swoich piłkarzy trener Barcelony Hansi Flick, kiedy parę tygodni temu odwrócili oni losy rywalizacji w Lizbonie. Przegrywali już 2:4, ale w ostatnich kilkunastu minutach strzelili trzy gole i zwyciężyli.
Dwa rzuty karne wykorzystał wówczas Robert Lewandowski. Polski napastnik jest katem Benfiki – trafiał w pięciu kolejnych spotkaniach i uzbierał już dziewięć bramek. To jego ulubiony rywal w Lidze Mistrzów, a jeśli do tego dodać, że to właśnie na Estadio da Luz jedyny raz w karierze sięgnął po trofeum w tych rozgrywkach (z Bayernem Monachium w 2020 roku), nie trzeba nikogo przekonywać, że do Lizbony powraca z sentymentem.