Puchar Króla. Szalony mecz w Barcelonie, gol Roberta Lewandowskiego nie wystarczył

Barcelona prowadziła już 4:2 z Atletico w pierwszym spotkaniu półfinałowym Pucharu Króla, ale w doliczonym czasie wypuściła zwycięstwo. Robert Lewandowski wszedł z ławki i strzelił czwartego gola. Rewanż w Madrycie dopiero na początku kwietnia.

Publikacja: 25.02.2025 23:53

Puchar Króla. Szalony mecz w Barcelonie, gol Roberta Lewandowskiego nie wystarczył

Foto: LLUIS GENE / AFP

Wojciech Szczęsny przeżył już jeden zwariowany mecz w barwach Barcelony - 5:4 z Benficą Lizbona w Lidze Mistrzów - ale nawet wtedy nie stracił tak szybko bramek.

We wtorkowy wieczór już po sześciu minutach dwa razy wyjmował piłkę z siatki - tyle co we wszystkich dotychczasowych spotkaniach ligowych. Najpierw - już po kilkudziesięciu sekundach - po strzale Juliana Alvareza, później po akcji Antoine'a Griezmanna.

Puchar Króla. Robert Lewandowski zaczął na ławce rezerwowych

Minęło trochę czasu, zanim Katalończycy wrócili do gry, ale ich odpowiedź była uderzająca, bo Pedri i Pau Cubarsi doprowadzili do wyrównania w odstępie dwóch minut. A jeszcze przed przerwą trafił Inigo Martinez i było 3:2 dla Barcelony.

Atletico nie chciało się pogodzić z porażką, szukało swoich szans, ale Szczęsny długo nie pozwalał się zaskoczyć.

Robert Lewandowski - zgodnie z zapowiedziami hiszpańskich mediów - dostał od Hansiego Flicka chwilę na złapanie oddechu i zaczął mecz na ławce rezerwowych. Na środku ataku zastąpił go tradycyjnie Ferran Torres.

Barcelona - Atletico. Kiedy rewanż?

Na boisku polski napastnik pojawił się w 68. minucie. Wydawało się, że przypadnie mu wdzięczna rola i przypieczętuje zwycięstwo Katalończyków. Przystawił nogę do piłki zagranej wzdłuż linii bramkowej przez Lamine Yamala i było 4:2.

Czytaj więcej

Losowanie Ligi Mistrzów. Wielkie szczęście Barcelony

Mogło to być kluczowe trafienie, ale Atletico zdołało jeszcze odpowiedzieć - najpierw po rykoszecie trafił Marcos Llorente, a w doliczonym czasie obrona Barcelony nie upilnowała Alexandra Sorlotha i zrobiło się 4:4.

Do rewanżu - 2 kwietnia - zostało jeszcze mnóstwo czasu. Teraz przed Lewandowskim, Szczęsnym i spółką ligowe spotkanie z Realem Sociedad (niedziela), a następnie dwumecz z Benficą w 1/8 finału Ligi Mistrzów (5 i 11 marca).

Wojciech Szczęsny przeżył już jeden zwariowany mecz w barwach Barcelony - 5:4 z Benficą Lizbona w Lidze Mistrzów - ale nawet wtedy nie stracił tak szybko bramek.

We wtorkowy wieczór już po sześciu minutach dwa razy wyjmował piłkę z siatki - tyle co we wszystkich dotychczasowych spotkaniach ligowych. Najpierw - już po kilkudziesięciu sekundach - po strzale Juliana Alvareza, później po akcji Antoine'a Griezmanna.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Przekazanie władzy w Manchesterze. To już koniec wyścigu o tytuł w Anglii
Piłka nożna
Legii odjeżdża tytuł mistrzowski. Czy Goncalo Feio zostanie zwolniony?
Piłka nożna
Saudyjczycy nie odpuszczają. Zapłacą miliard euro za Viniciusa Juniora?
Piłka nożna
Barcelona długo czekała na gola. Robert Lewandowski bez błysku