Do Bayernu przyszedł latem 2023 roku, by zastąpić Roberta Lewandowskiego. Kupiony za 110 milionów euro z Tottenhamu został najdroższym piłkarzem w historii Bundesligi. Pełen ambicji wierzył, że w Monachium będzie zdobywał trofea, na co w Londynie, przy mało odważnym w decyzjach transferowych właścicielu Danielu Levy'm, nie miał co liczyć.
Nie udało się w pierwszym sezonie. Bayern przegrał Bundesligę z Bayerem Leverkusen, w Lidze Mistrzów odpadł z Realem Madryt w półfinale (3:4 w dwumeczu). Na pocieszenie został mu tytuł króla strzelców. Zdobył 36 goli w 32 meczach. W dobrym stylu kontynuuje dzieło Lewandowskiego i niemniej wybitnych poprzedników Polaka.
Harry Kane wierzy w szafę pełną trofeów
31-letni angielski napastnik nie ustaje w udowadnianiu, że dokonał trafnego wyboru i że mimo wielu szyderczych opinii reprezentuję wysoką klasę. W 29 meczach tego sezonu zdobył 29 goli, zaliczył 10 asyst. W klasyfikacji „Złotego Buta” za ten sezon kapitan reprezentacji Anglii zajmuje drugie miejsce, ex aequo a Mohamedem Salahem z Liverpoolu. Lewandowski jest czwarty. Tę 29 bramkę strzelił - pięknym wolejem – w środę na Celtic Park w Glasgow. Bayern pokonał Celtic 2:1.
Czytaj więcej
Manchester City i Real Madryt w tym sezonie cierpią, lecz magia wieczoru Ligi Mistrzów wymazała wspomnienia kryzysu. Zespół Carlo Ancelottiego był już na linach, ale odrobił straty. Królewscy wygrali 3:2, a bohaterem został Vincius Junior.
W styczniowym wydaniu „France Football” Kane powiedział, że „wierzy, że na koniec kariery jego dom będzie pełen trofeów”. Jednego jest już bardzo blisko. W Bundeslidze monachijczycy są na dobrej drodze do zdobycia tytułu – prowadzą z ośmioma punktami przewagi nad Bayerem, z którym grają w sobotę. Przed rewanżem ze Szkotami znajdują się w wygodnej pozycji, ale potem może być trudniej, bo ewentualnie w 1/8 finału trafiają albo na Bayer albo na Atletico Madryt.