Biało-Czerwoni prowadzili z Oranje po golu Kamila Jóźwiaka. Nie minęło kilka chwil, a słupek bramki rywali obił jeszcze Przemysław Płacheta. Później kontrolę nad meczem przejęli Holendrzy, atakowali frontalnie, ale do pokonania Łukasza Fabiańskiego potrzebowali „miękkiego” rzutu karnego i rożnego, po którym piłka odbiła się od pleców Krzysztofa Piątka.
- Mieliśmy trochę szczęścia, ale w pierwszej połówce powinniśmy wyjść na prowadzenie 2:0 - nie kryje Brzęczek w rozmowie z reporterem Telewizji Polskiej. - Realizowaliśmy nasze założenia. Wychodziliśmy dobrymi akcjami, zwłaszcza skrzydłami, wykorzystując szybkość Płachety oraz Jóźwiaka. Porażka po golach ze stałych fragmentów gry trochę boli. Dla młodych zawodników to jednak kolejne doświadczenie, bo z takim przeciwnikiem w każdym momencie trzeba uważać.