Liga Mistrzów. Brest, czyli mała rybka w wielkim piłkarskim stawie

Brest udowadnia, że Liga Mistrzów nie jest światem dostępnym wyłącznie dla wielkich, piłkarskich korporacji. Francuzi zajmują czwarte miejsce w tabeli, a we wtorek sprawdzą Barcelonę.

Publikacja: 23.11.2024 14:16

Kibice Brestu przed meczem

Kibice Brestu przed meczem

Foto: REUTERS/David W Cerny

Bretończycy po czterech kolejkach najbardziej prestiżowych rozgrywek w Europie są jedną z sześciu niepokonanych drużyn. To daje miejsce w doborowym towarzystwie. Porażki w Lidze Mistrzów tej jesieni nie doznały bowiem jeszcze tylko Liverpool, AS Monaco, Sporting Lizbona, Inter Mediolan oraz Atalanta Bergamo. Francuzi są na czwartym miejscu w tabeli i mają spore szanse na awans bezpośrednio do fazy pucharowej.

Brest wygrał jak dotąd ze Sturmem Graz (2:1) i Spartą Praga (2:1), czyli rywalami na swoim poziomie, ale pokonał także bogatszy i wyżej notowany RB Salzburg (4:0) oraz zremisował z mistrzami Niemiec Bayerem Leverkusen (1:1). Ten mały klub, bez większych sukcesów w przeszłości, z lokalnym sponsorem, niskim budżetem, bez piłkarzy ze znanymi nazwiskiem zupełnie nie pasuje do piłkarskiej rzeczywistości, w której mieliby się liczyć wyłącznie wielcy, piękni i bogaci.

Największa sensacja w Lidze Mistrzów. Jaki budżet ma Brest? 

Jeśli wierzyć hiszpańskim mediom, Robert Lewandowski zarabia dziś w Barcelonie 33 milionów euro za sezon. Nie ma sensu porównywać tej pensji z uposażeniem najlepszych piłkarzy Brestu. Budżet francuskiego klubu wynosi – według różnych źródeł – od 45 do 50 milionów euro. Nawet we własnej lidze Bretończycy są pod tym względem biedakami, bo w rankingu zasobności sakiewki zajmują szóste miejsce od końca. PSG, czyli mistrz Francji, ma budżet 17-krotnie wyższy.

Czytaj więcej

Co gryzie Kyliana Mbappe?

Status kopciuszka w kraju, a nawet w regionie, podkreśla uwypukla skąpa w sukcesy historia. Brest nigdy nie zdobył żadnego trofeum, w Ligue 1 najwyżej był w ostatnim sezonie. Zajął trzecie miejsce i dzięki temu pierwszy raz w historii mógł zagrać w europejskich pucharach, od razu w Lidze Mistrzów. Gdzie mu chociażby do FC Nantes, ośmiokrotnego mistrza Francji, półfinalisty Ligi Mistrzów z 1996 roku, czy Rennes, trzykrotnego zdobywcy Pucharu Francji? Lepsze wyniki ma Guingamp, nieźle radziło sobie do niedawna w najwyższej lidze Lorient. „To mała rybka w wielkim bretońskim, piłkarskim stawie” - pisało o Breście BBC.

Stade Brestois 29, bo tak brzmi pełna nazwa klubu, w Lidze Mistrzów nie może nawet występować na swoim 15-tysięcznym, starym stadionie Francis-Le-Blé, który nie spełnia norm UEFA. Gra więc w Europie na Stade de Roudourou w Guingamp, 110 kilometrów od miasta.

Najwyżej wycenianym przez Transfermarkt piłkarzem drużyny – 12 mln euro – jest lewoskrzydłowy Bradley Locko, który w marcu zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Francji. Średnia zarobków w klubie to 700 tys. euro.

Eric Roy, trener Stade Brestois 29

Eric Roy, trener Stade Brestois 29

Foto: REUTERS/David W Cerny

Liga Mistrzów. Kto stoi za sukcesem Brestu?

Brest obala mit o tym, że wielkie pieniądze są niezbędne do znalezienia sobie wygodnego miejsca we współczesnym, europejskim futbolu. Bretończycy we Francji zostawili w poprzednim sezonie w tyle znacznie bogatsze Olympique Marsylia, Olympique Lyon, Renne czy Niceę, a w Lidze Mistrzów zdobyli punkty z z klubami sponsorowanymi przez Red Bulla i Bayer, a w tabeli wyprzedzają wielkie piłkarskie marki.

Za wszystko odpowiedzialny jest Denis Le Saint i jego brat Gerard. Dwójka lokalnych biznesmenów została właścicielami klubu w 2016 roku. Denis zajął się futbolem w Stade Brestois, a Gerard – piłką ręczną w Brest Bretagne Handball. Osiem lat temu klub piłkarski występował w drugiej lidze, a wcześniej, po bankructwie na początku lat 90., uczestniczył w rozgrywkach amatorskich. W 2019 roku, już pod rządami Denisa Le Sainta, Brest wrócił do Ligue 1.

Firma Le Saint zajmuje się dystrybucją lokalnych produktów żywnościowych. Obroty przekraczają 800 milionów euro rocznie. Zatrudnia 3 tys. osób. Wielką wagę przywiązuje się do wartości rodzinnych i innych niż w korporacjach zasad komunikacji między pracownikami. – Odnosimy sukces dzięki ludziom, a nie działając przeciwko nim – podkreśla na łamach „L’Equipe” Denis Le Saint.

Brest. Sztuka piłkarskiego zarządzania

Takie same idee zastosował w Breście, bo traktuje klub jako część przedsiębiorstwa. Kibice mogą oglądać treningi pierwszego zespołu, co dziś w wielkich klubach jest właściwie niemożliwe. Właściciel nie ingeruje oczywiście w życie drużyny, ale jest jej bardzo blisko. – W korytarzach stadionu Blé wspiera piłkarzy tylko przed meczem, nigdy nie wchodzi po nim do szatni – zauważa trener Eric Roy.

Czytaj więcej

Złota Piłka 2024. Rodri - jak chłopak z sąsiedztwa został najlepszym piłkarzem świata?

56-letni szkoleniowiec przyszedł do klubu w styczniu 2023 roku. Wcześniej przez jedenaście lat nie pracował jako trener, ale jako menedżer w Lens, doradca w Watfordzie oraz konsultant telewizyjny. Ma charyzmę i świetny kontakt z piłkarzami.

Wybrał go na to stanowisko Gregory Lorenzi, były piłkarz Brest, a od dziewięciu lat dyrektor sportowy. Absolwent renomowanej szkoły menedżerów sportu w Limoges, którą kończyli m.in. Zinedine Zidane, Laurent Blanc czy siatkarski trener Philippe Blain, miał za zadanie stworzyć dobry zespół za małe pieniądze. Przed poprzednim sezonem sprowadzał zawodników głównie na zasadzie wypożyczenia lub odpłatnie, lecz tanio po spełnieniu kilku warunków (np. utrzymanie). Nieco odważniej zainwestował dopiero przed debiutem w Lidze Mistrzów.

Ile Brest zarobił w Lidze Mistrzów? Ponad połowę rocznego budżetu

System na razie działa i przynosi zyski. Za trzy zwycięstwa oraz remis w Lidze Mistrzów klub zarobił 7 milionów euro. Za udział w tegorocznej Lidze Mistrzów Brest ma zagwarantowane 18 mln. Jeśli zakwalifikuje się do baraży, dostanie kolejny milion, a w przypadku awansu do 1/8 finału – dodatkowe 11 mln.

Dla Brestu to wręcz manna z nieba, nawet biorąc pod uwagę niemałe zaangażowanie finansowe właścicieli klubu. Wpływy z praw telewizyjnych z francuskiej ligi przecież zmalały po zawirowaniach związanych z kontraktem. A klub szykuje się przecież do budowy nowego stadionu. Stade Arkea na 15 tys. miejsc za 83 miliony euro ma powstać w 2027 roku.

Edimilson Fernandes cieszy się z bramki w meczu Sparta Praga - Brest

Edimilson Fernandes cieszy się z bramki w meczu Sparta Praga - Brest

Foto: REUTERS/David W Cerny

Doświadczenie uczy, że takie piłkarskie historie, jak ta z udziałem Bretończyków, wcale nie miewają szczęśliwego zakończenia. Małe kluby zazwyczaj ostatecznie przegrywają z wielkimi korporacjami. Entuzjazm się wyczerpuje, brakuje pomysłu, a ostatecznie – pieniędzy. Brest już przeżywa swoje problemy. W Ligue 1 przegrał trzy kolejne mecze. Zajmuje dwunaste miejsce, ma tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową.

Dużo lepiej wiedzie mu się w Lidze Mistrzów, gdzie gra bez presji. Terminarz także przed nim niełatwy, bo Brest w fazie pucharowej ma jeszcze mecze z Barceloną (26 listopada), PSV Eindhoven (10 grudnia), Szachtarem Donieck (22 stycznia) oraz Realem Madryt (29 stycznia). Każdy punkt w tych spotkaniach będzie dla francuskiego kopciuszka na wagę złota. I może kolejnych milionów euro.

Wtorkowe mecze 5. kolejki Ligi Mistrzów. Gdzie obejrzeć?

Sparta Praga – Atletico Madryt (18.45, Canal+ Extra 2)

Slovan Bratysława – AC Milan (18.45, Canal+ Extra 3)

Bayer Leverkusen – Red Bull Salzburg (21.00, Canal+ Extra 6)

BSC Young Boys – Atalanta (21.00, Canal+ Extra 7)

FC Barcelona – Brest (21.00, Canal+ Extra 1)

Bayern Monachium – Paris Saint-Germain (21.00, Canal+ Extra 3)

Inter Mediolan – RB Lipsk (21.00, Canal+ 360)

Manchester City – Feyenoord (21.00, Canal+ Extra 5)

Sporting CP – Arsenal (21.00, Canal+ Extra 2)

Bretończycy po czterech kolejkach najbardziej prestiżowych rozgrywek w Europie są jedną z sześciu niepokonanych drużyn. To daje miejsce w doborowym towarzystwie. Porażki w Lidze Mistrzów tej jesieni nie doznały bowiem jeszcze tylko Liverpool, AS Monaco, Sporting Lizbona, Inter Mediolan oraz Atalanta Bergamo. Francuzi są na czwartym miejscu w tabeli i mają spore szanse na awans bezpośrednio do fazy pucharowej.

Brest wygrał jak dotąd ze Sturmem Graz (2:1) i Spartą Praga (2:1), czyli rywalami na swoim poziomie, ale pokonał także bogatszy i wyżej notowany RB Salzburg (4:0) oraz zremisował z mistrzami Niemiec Bayerem Leverkusen (1:1). Ten mały klub, bez większych sukcesów w przeszłości, z lokalnym sponsorem, niskim budżetem, bez piłkarzy ze znanymi nazwiskiem zupełnie nie pasuje do piłkarskiej rzeczywistości, w której mieliby się liczyć wyłącznie wielcy, piękni i bogaci.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Koniec z Viaplay. Premier League będzie miała nowego nadawcę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Eliminacje mistrzostw świata. Kiedy i z kim zagra reprezentacja Polski?
Piłka nożna
Loteria wizowa. Z kim zagra Polska o mundial w 2026 roku?
Piłka nożna
Guardiola szuka leku na kryzys Manchesteru City
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Co czeka Jagiellonię i Legię w Lidze Konferencji? Tabela po 5. kolejce