Nieco w cieniu przejścia Wojciecha Szczęsnego do Barcelony (przynajmniej z polskiej perspektywy), Katalończycy podejmowali w środowy wieczór Getafe. Wygrali zasłużenie, choć minimalnie, 1:0, a jedynego gola w 19. minucie strzelił Robert Lewandowski po błędzie bramkarza Davida Sorii.
Lewandowski w Barcelonie zbiera gole i rekordy
Kapitan reprezentacji Polski niedawno świętował swój setny mecz dla Barcelony we wszystkich rozgrywkach, a media podkreślały, że w całej historii klubu, w stu pierwszych grach dla Barcy, więcej goli od niego strzelili tylko Luis Suarez i Samuel Eto'o. Z kolei od meczu Barcelona – Getafe, Lewandowski został samodzielnym liderem rankingu polskich strzelców goli w lidze hiszpańskiej – 49 bramek uzbierał w 76 meczach La Liga. Kogo jeszcze znajdziemy na tej liście?
Urban, Kosecki, Ziober – gole polskiej kolonii w Osasunie
Skuteczność Lewandowskiego na poziomie prawie 2/3 gola na mecz w lidze hiszpańskiej robi potężne wrażenie i nie powinna umniejszać osiągnięcia wcześniejszego lidera Jana Urbana – autora 48 bramek (w 177 spotkaniach). Dzisiejszy trener Górnika Zabrze jako zawodnik przenosił się do Hiszpanii w 1989 r. właśnie z tego klubu. Osasuna Pampeluna upatrzyła go sobie przy okazji pucharowych meczów Górnika z Realem Madryt i zdecydowanie nie pożałowała tego transferu. Urban do historii Osasuny wszedł przede wszystkim jako autor hat-tricka na Santiago Bernabéu. Między świętami Bożego Narodzenia a Sylwestrem 1990, dokładnie 30 grudnia 1990 r., Polak trzy razy pokonał bramkarza Francisco Buyo (wszystko to w 35 minut gry, między 17. a 52. minutą), a potem jeszcze dołożył asystę. Triumf 4:0 Osasuny nad Realem był szokującym nokautem.
- To chyba był najbardziej zwariowany tydzień w mojej piłkarskiej karierze. Pampeluna i okolice żyły tym meczem, rozbierano go na czynniki pierwsze, w kółko musiałem mówić o tym samym, dziennikarze pchali mi się do domu, bo każdy chciał mieć najlepszy materiał. Nawet koszulki się pojawiły z hasłami i symbolami upamiętniającymi ten mecz. Najbardziej podobała mi się taka, w której występowałem jako król niesiony przez Królewskich w lektyce – wspominał Jan Urban w tekście Antoniego Bugajskiego, dziennikarza „Przeglądu Sportowego” i autora serii książek „Był sobie piłkarz”.