Lewandowski z rekordem wśród Polaków w Hiszpanii. O pierwszym z nich mało kto wie

Robert Lewandowski dzięki trafieniu w meczu Barcelona - Getafe z 49 golami wyprzedził Jana Urbana i samodzielnie został najskuteczniejszym Polakiem w historii La Liga. W hiszpańskiej elicie gole strzelało w sumie jedenastu polskich piłkarzy, a w tym gronie są też zapomniane nazwiska.

Publikacja: 26.09.2024 09:16

Robert Lewandowski zdobył jedynego gola w meczu FC Barcelona - Getafe

Robert Lewandowski zdobył jedynego gola w meczu FC Barcelona - Getafe

Foto: REUTERS/Albert Gea

Nieco w cieniu przejścia Wojciecha Szczęsnego do Barcelony (przynajmniej z polskiej perspektywy), Katalończycy podejmowali w środowy wieczór Getafe. Wygrali zasłużenie, choć minimalnie, 1:0, a jedynego gola w 19. minucie strzelił Robert Lewandowski po błędzie bramkarza Davida Sorii. 

Lewandowski w Barcelonie zbiera gole i rekordy

Kapitan reprezentacji Polski niedawno świętował swój setny mecz dla Barcelony we wszystkich rozgrywkach, a media podkreślały, że w całej historii klubu, w stu pierwszych grach dla Barcy, więcej goli od niego strzelili tylko Luis Suarez i Samuel Eto'o. Z kolei od meczu Barcelona – Getafe, Lewandowski został samodzielnym liderem rankingu polskich strzelców goli w lidze hiszpańskiej – 49 bramek uzbierał w 76 meczach La Liga. Kogo jeszcze znajdziemy na tej liście?

Urban, Kosecki, Ziober – gole polskiej kolonii w Osasunie

Skuteczność Lewandowskiego na poziomie prawie 2/3 gola na mecz w lidze hiszpańskiej robi potężne wrażenie i nie powinna umniejszać osiągnięcia wcześniejszego lidera Jana Urbana – autora 48 bramek (w 177 spotkaniach). Dzisiejszy trener Górnika Zabrze jako zawodnik przenosił się do Hiszpanii w 1989 r. właśnie z tego klubu. Osasuna Pampeluna upatrzyła go sobie przy okazji pucharowych meczów Górnika z Realem Madryt i zdecydowanie nie pożałowała tego transferu. Urban do historii Osasuny wszedł przede wszystkim jako autor hat-tricka na Santiago Bernabéu. Między świętami Bożego Narodzenia a Sylwestrem 1990, dokładnie 30 grudnia 1990 r., Polak trzy razy pokonał bramkarza Francisco Buyo (wszystko to w 35 minut gry, między 17. a 52. minutą), a potem jeszcze dołożył asystę. Triumf 4:0 Osasuny nad Realem był szokującym nokautem.

- To chyba był najbardziej zwariowany tydzień w mojej piłkarskiej karierze. Pampeluna i okolice żyły tym meczem, rozbierano go na czynniki pierwsze, w kółko musiałem mówić o tym samym, dziennikarze pchali mi się do domu, bo każdy chciał mieć najlepszy materiał. Nawet koszulki się pojawiły z hasłami i symbolami upamiętniającymi ten mecz. Najbardziej podobała mi się taka, w której występowałem jako król niesiony przez Królewskich w lektyce – wspominał Jan Urban w tekście Antoniego Bugajskiego, dziennikarza „Przeglądu Sportowego” i autora serii książek „Był sobie piłkarz”. 

Po pięciu sezonach w Pampelunie (w których strzelał kolejno: 8, 13, 12, 7 i 5 goli), Jan Urban na koniec hiszpańskiego rozdziału swojej kariery przeniósł się do Realu Valladolid (trzy gole, ostatni z nich w kwietniu 1995 r.). W Osasunie wyrobił na tyle dobrą markę swoim rodakom, że ta chętnie sięgała po kolejnych polskich piłkarzy. Mało tego, działo się to również przy bezpośrednim udziale Urbana.  

Roman Kosecki w swojej książce „Kosa. Niczego nie żałuję” (współautorami Dariusz Faron i Dariusz Dobek) wprost przyznaje, że to właśnie od telefonu Jana Urbana („Masz już klub? Dawaj do nas, do Osasuny. Spodoba ci się”) zaczęła się sprawa jego przejścia do Hiszpanii w 1992 r. Koseckiemu w barwach Osasuny udało się to, co nie udało się Urbanowi – strzelił gola Barcelonie. Ważniejsze z punktu widzenia dalszego rozwoju jego kariery było jednak trafienie przeciw Atletico Madryt, które okazało się jego kolejnym pracodawcą.

I to w barwach Atletico – właśnie przeciw Barcelonie – Roman Kosecki rozegrał swój najsłynniejszy mecz w Hiszpanii. 30 października 1993 r. zespół z Madrytu przegrywał już 0:3 do przerwy po trzech golach Brazylijczyka Romario, by w drugiej połowie – m.in. po dwóch bramkach Koseckiego – zwyciężyć 4:3! Piłkarz przyznawał po latach, że nawet jego żona nie wierzyła w happy end i wyłączyła transmisję meczu w przerwie, przy negatywnym wyniku.   

Trzecim skutecznym Polakiem oraz kumplem Urbana i Koseckiego w Osasunie (a także reprezentacji Polski) był Jacek Ziober, który wśród 10 trafień w sezonie 1993/1994 miał jedno przeciw Barcelonie. Pewnym sentymentem w Pampelunie cieszy się też Mirosław Trzeciak, autor drugoligowego gola na wagę powrotu Osasuny do La Liga w 2000 r.

Kowalczyk, Smolarek, Kucharski – oczekiwania były większe

O grze Wojciecha Kowalczyka w Betisie Sewilla przypomniał dwa lata temu charyzmatyczny Hector Bellerin. Gdy w kwietniu 2022 r. zdobył z tym klubem Puchar Króla, świętował trofeum właśnie w starej koszulce Betisu z nazwiskiem Kowalczyka na plecach.  

Polski napastnik z wąsem pewnie i mógł zrobić większą karierę w Hiszpanii (14 goli przez trzy sezony), ale przy jej ocenie należy brać pod uwagę kontuzje, z jakimi się zmagał. Nikt mu nie zabierze też radości z uzyskania bramek w debiucie w lidze hiszpańskiej oraz w zwycięskich derbach Sewilli. W 1997 r. w najwyższej lidze hiszpańskiej minął się z Kowalczykiem inny napastnik mocno kojarzony z Legią - Cezary Kucharski. Późniejszy menedżer Roberta Lewandowskiego w Sportingu Gijon zanotował przez pół roku tylko dwa gole. Jednak drugi z nich (z 13 grudnia 1997 r.) przez prawie dziesięć lat (!) było ostatnim polskim golem w La Liga. Niemoc przerwał dopiero Euzebiusz Smolarek w barwach Racingu Santander (w październiku 2007 r.), jednak jego cały dorobek w tym klubie (cztery gole, a wszystko zaczęło się od czerwonej kartki w debiucie przeciw Barcelonie) był rozczarowaniem, zwłaszcza jeśli mówimy o najlepszym wówczas polskim piłkarzu, który wcześniej był dużo skuteczniejszy w Borussii Dortmund. 

Od Grzegorza Lewandowskiego (gol w sezonie 1993/1994, jeszcze przed grą dla Legii w Lidze Mistrzów), Bartłomieja Pawłowskiego (piękne trafienie we wrześniu 2013 r.) i Grzegorza Krychowiaka (dwie bramki dla Sevilli w lutym 2015 r.) nikt szczególnej skuteczności nie oczekiwał. 

Tajemniczy Bogusław Kwiecień vel Wolfgang April

Najciekawsza historia w tym gronie wiąże się z zawodnikiem w Polsce praktycznie zapomnianym (i to zapomnianym wręcz na własne życzenie). Bogusław Kwiecień pod koniec lat 70. był utalentowanym nastolatkiem, który w Stali Mielec mógł podpatrywać takich wielkich mistrzów jak Grzegorz Lato, Henryk Kasperczak czy Jan Domarski. Po przetarciu w Gwardii Koszalin i powrocie do Mielca, zawodnik postanowił uciec na Zachód. Jako 25-latek wyjechał do Frankfurtu, gdzie od razu chciał go u siebie Eintracht, ale w czasach PRL nic nie było takie proste. Zawodnik najpierw musiał odcierpieć 16-miesięczną dyskwalifikację za samowolne opuszczenie klubu i ludowej ojczyzny. 

Wówczas obowiązywały jeszcze limity zagranicznych piłkarzy w zespole, więc by ułatwić sobie drogę do składu, 9 stycznia 1986 r.  Bogusław Kwiecień przyjął obywatelstwo niemieckie i zmienił personalia na Wolfgang April. I to właśnie pod tym nazwiskiem, wiosną 1987 r., piłkarz przeniósł się do hiszpańskiego CE Sabadell. 

Wówczas liga hiszpańska miała przedziwny format rozgrywek: po sezonie zasadniczym sześć najlepszych zespołów walczyło o mistrzostwo, a ostatnie sześć ekip – o utrzymanie. Sabadell o pozostanie w elicie (ostatecznie skutecznie) rywalizował z Osasuną, a w ich bezpośrednim starciu – 30 maja 1987 r. - jedynego gola strzelił właśnie Bogusław Kwiecień. 

– Świętowaliśmy utrzymanie tak, że samolot musiał na nas czekać pół godziny. Wylądowaliśmy pod Barceloną o wpół do pierwszej, a na lotnisku witało nas pięć tysięcy ludzi. Ja miałem w kontrakcie wpisaną klauzulę, że jeśli zostaniemy w lidze, to dodatkowo mi zapłacą. Wszyscy się z tego śmiali, że to niemożliwe, a na końcu wyszło, że musieli płacić – wspominał Bogusław Kwiecień vel Wolfgang April w tekście Marcina Dobosza w „Przeglądzie Sportowym”. I to właśnie był pierwszy polski gol w lidze hiszpańskiej, o którym zapomina część serwisów internetowych przy podawaniu informacji o rekordzie Roberta Lewandowskiego.

Polscy strzelcy goli w historii La Liga

  • Robert Lewandowski (FC Barcelona) - 49 goli,
  • Jan Urban (Osasuna) - 48 goli,
  • Roman Kosecki (Atletico, Osasuna) - 22 gole,
  • Wojciech Kowalczyk (Betis) - 14 goli,
  • Jacek Ziober (Osasuna) - 10 goli,
  • Euzebiusz Smolarek (Racing Santander) - 4 gole,
  • Grzegorz Krychowiak (Sevilla), Cezary Kucharski (Sporting Gijon) - po 2 gole,
  • Bartłomiej Pawłowski (Malaga), Grzegorz Lewandowski (CD Logrones), Bogusław Kwiecień (Sabadell) - po jednym golu.

Nieco w cieniu przejścia Wojciecha Szczęsnego do Barcelony (przynajmniej z polskiej perspektywy), Katalończycy podejmowali w środowy wieczór Getafe. Wygrali zasłużenie, choć minimalnie, 1:0, a jedynego gola w 19. minucie strzelił Robert Lewandowski po błędzie bramkarza Davida Sorii. 

Lewandowski w Barcelonie zbiera gole i rekordy

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Cristiano Ronaldo – piłkarz z miliardem wyznawców
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Piłka nożna
Robert Lewandowski zainwestował w osiedle dla olimpijczyków. Znamy lokalizację i ceny
Piłka nożna
Przypadek Kyliana Mbappe. Real Madryt ważniejszy niż reprezentacja
Piłka nożna
Robert Lewandowski wiecznie młody. Czy znów będzie robił dobrą minę do złej gry?
Piłka nożna
Decyzja TSUE. Czy piłkarski świat naprawdę przewróci się do góry nogami?