Pogoń Imielin. Oprzeć się na wychowankach

Marcin Polarz wprowadza Pogoń Imielin w nowe 100-lecie, mając jasno określony cel.

Publikacja: 30.06.2022 08:20

Wprawdzie Marcin Polarz zbliża się do 49. urodzin, ale w tym roku świętował 100-lecie. Zawodnik, którego kibice śledzący ekstraklasę pamiętają z występów w GKS-ie Katowice, jest bowiem prezesem Pogoni Imielin, założonej w 1922 roku i na jubileuszowej gali został wyróżniony Złotą Honorową Odznaką Śląskiego ZPN. Miał także zaszczyt – z rąk Henryka Kuli, wiceprezesa PZPN i jednocześnie prezesa Śląskiego ZPN – odebrać pamiątkowe grawertony.

Bo był za młody…

– Urodziłem się w Świętochłowicach, później mieszkałem w Chorzowie i na katowickim Brynowie, ale od 1997 roku jestem „imielokiem”, jak mówią o sobie mieszkańcy Imielina – wyjaśnia prezes Pogoni. – Przeprowadziłem się tu po ślubie, bo Iwona stąd pochodzi, i to samo mogę powiedzieć o naszych dzieciach, czyli 23-letniej Natalii i 13-letnim Olivierze.

Moja piłkarska droga do Pogoni też miała kilka przystanków, bo na pierwszy trening poszedłem do Rozwoju Katowice jako 8-latek i… okazałem się za młody.

W wieku 11 lat zacząłem więc naukę w chorzowskiej szkole sportowej i automatycznie stałem się zawodnikiem Ruchu, w którym byłem do ukończenia szkoły średniej. Po niej, gdy koledzy z mojego rocznika, Tomek Fornalik, Adam Posiłek, Marek Kolonko i świętej pamięci Mariusz Jendryczko, trafili do kadry pierwszej drużyny, ja miałem rok przerwy.

Martwica kolana, bo tak się nazywa to schorzenie, spowodowała, że zawiesiłem buty na kołku, a dokładniej mówiąc występowałem tylko w rozgrywkach Katowickiej Śląskiej Ligi Amatorów, w drużynie o nazwie Lechia Katowice. Z niej wyrwał mnie trener Rozwoju Jerzy Kuczera, przekonując do przyjścia do klubu z Brynowa i tak zaczęło się moje wyczynowe granie.

Wspomnienia z ekstraklasy

Na początku 1997 roku 23-letni wówczas napastnik trafił do GKS-u Katowice i zadebiutował w ekstraklasie, wchodząc na boisko w 60 minucie spotkania z Zagłębiem Lubin za Michała Chałbińskiego i grając u boku Jana Furtoka. – Oprócz debiutu równie pamiętnym wydarzeniem był moment zdobycia pierwszej bramki – dodaje zawodnik mający 27 występów i 2 gole w elicie.

– 19 września podejmowaliśmy Pogoń Szczecin, która dość szybko zdobyła bramkę, ale doprowadziłem do wyrównania, a po przerwie Sławek Wojciechowski oraz Adam Kucz dorzucili swoje trafienia i ostatecznie wygraliśmy 3:2. Niezapomniany był też epizod w finale Pucharu Polski, 29 czerwca 1997 roku na stadionie ŁKS-u w Łodzi. Wszedłem co prawda na ostatnie 10 minut, zmieniając Jana Furtoka i przegraliśmy z Legią Warszawa 0:2, ale atmosfera tego spotkania była wyjątkowa.

Trenerskie początki

Po trzech latach gry w GKS-ie Katowice Marcin Polarz – przez Polonię Bytom – na 8 lat wrócił do Rozwoju, z którym pożegnał się w 2009 roku, żeby rozpocząć nowy rozdział. – W tym czasie byłem już trenerem młodzieży i działaczem w Pogoni, a w dodatku postanowiłem spróbować – jako grający trener – poprowadzić występujący w „okręgówce” zespół zza miedzy, czyli MKS Lędziny – przypomina nasz rozmówca.

– W 2011 roku zostałem wreszcie zawodnikiem imielińskiego klubu i jestem nim do tej pory. Na następny rozgrywki też się zgłaszam, bo ciągle czerpię z gry wielką radość. Moje pokolenie grę w piłkę traktuje jak pasję, co widać szczególnie w rozmowach przed sezonem. Kiedy spotykam się z zawodnikiem starszej generacji i mówię mu o grze w Pogoni, to się mnie pyta, ile raz w tygodniu trenujemy i jakie są cele zespołu. Natomiast z młodzieżą rozmowa zaczyna się zwykle od pytania: ile dostanę pieniędzy? Dlatego od samego początku mojego prezesowania w Pogoni, a na czele zarządu stoję od 2016 roku, celem jest szkolenie młodzieży.

Nowy cykl redakcyjny

Rowerowa Koalicja
Rzeczpospolitej

Czytaj więcej
Około 200 dzieci

– Mamy 11 grup treningowych od seniorów do 6-latków. 9 naszych drużyn bierze udział w rozgrywkach. W sumie mamy około 200 dzieci i 24 zawodników pierwszego zespołu, w którym połowa to nasi wychowankowie, a w wyjściowym składzie jest ich zwykle sześciu-siedmiu. Naszym celem na następne 100-lecie jest doczekać takiego meczu, w którym na 11 zawodników w koszulce Pogoni będzie 9 naszych chłopców, a dwaj „przyjezdni” stanowić będą wartość dodaną. Na tę chwilę jesteśmy w klasie okręgowej i to – tak uważam – jest liga, na którą nas obecnie stać, zarówno pod względem sportowym, jak i finansowym.

Można oczywiście marzyć o awansie, ale ja wiem z czym to się wiąże, więc nie będę pchał klubu do czegoś na siłę i na wyrost, bo później długo mógłbym tego żałować. Oprzeć klub na wychowankach i czekać na ich rozwój – to jest nasz plan działania na progu nowego 100-lecia. Przed sobą także wysokich celów piłkarskich nie stawiam. Syn z Pogoni przeszedł do Rozwoju i podąża piłkarskim szlakiem, ale żebyśmy mogli razem zagrać w meczu ligowym, potrzeba jeszcze co najmniej kilku lat.

Mieliśmy jednak okazję wystąpić wspólnie na Stadionie Śląskim przy okazji rodzinnego pikniku, zorganizowanego przez Śląski ZPN w 2018 roku i to także było wielkie przeżycie, o którym przypomina nam zdjęcie z trenerem Antonim Piechniczkiem. Nie mówię jednak, że do takiego mojego wspólnego meczu z Olivierem nie dojdzie. Jestem już obecnie na urlopie górniczym, z którego za rok przejdę na emeryturę, więc mam czas, żeby działać w klubie i łączyć obowiązki prezesa z treningami oraz występami na boisku, więc o utrzymanie formy jestem spokojny – kończy ze śmiechem Marcin Polarz.

Piłka nożna
Zbliża się klubowy mundial w USA. Wakacji w tym roku nie będzie
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Piłka nożna
Żałoba po śmierci papieża Franciszka. Co z meczami w Polsce?
Piłka nożna
Barcelona bliżej mistrzostwa Hiszpanii. Bez Roberta Lewandowskiego pokonała Mallorcę
Piłka nożna
Neymar znów kontuzjowany. Czy wróci jeszcze do wielkiej piłki?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?