Gdy przed spotkaniem z Zagłębiem Sosnowiec kibice Wisły dowiedzieli się o kontuzji Marcina Wasilewskiego, padł na nich blady strach. Trener Maciej Stolarczyk nie ma wielkiego pola manewru. Mógł kombinować, przestawiać zawodników z pozycji na pozycję, a może nawet zmienić ustawienie zespołu. Wybrał rozwiązanie z pozoru najprostsze, ale też bardzo ryzykowne. W miejsce Wasilewskiego wstawił Lukasa Klemenza dla którego był to debiut w podstawowym składzie Białej Gwiazdy. A jesienią, gdy grał w obronie Jagiellonii Białystok, zbierał – delikatnie mówiąc – niezbyt pochlebne oceny.
Nocna analiza
Mecz z Sosnowcem mógł potwierdzić te obawy, choć nie do końca. Klemenz rozpoczął bardzo nerwowo i na nim skupiła się uwaga fanów, jednak w trakcie meczu większe błędy popełniał bardziej doświadczony kolega ze środka obrony, Maciej Sadlok. Wisła w Sosnowcu przegrała 3:4, więc gwoli ścisłości, żaden jej piłkarz nie mógł być z siebie zadowolony.
– W domu po meczu analizowałem raz jeszcze to spotkanie. Oglądałem powtórkę spotkania i zapisywałem błędy, które popełniłem, by potem ich unikać. Żona miała już tego dość, bo budziła się o trzeciej w nocy i widziała, że nadal to oglądam. Sama znała już to na pamięć, jednak dla mnie było to bardzo ważne. Chcę grać w ekstraklasie, więc muszę eliminować te błędy. W spotkaniu z Piastem starałem się wyeliminować te błędy, dlatego wybrałem jak najprostsze rozwiązania – opisuje Klemenz.
Prostota okazała się dobrym wyborem. Klemenz nie błyszczał w rozegraniu, ale swoją podstawową robotę, czyli grę obronną, wykonywał bardzo dobrze. 23-letni obrońca Wisły wygrał 76% pojedynków (najlepszy wynik w zespole Wisły), a powietrzu aż 86%. W trakcie spotkania odzyskał 13 piłek dla swojej drużyny, co też było najlepszym wynikiem w krakowskiej ekipie. Wisła co prawda nie potrafiła utrzymać do końca prowadzenia 2:1, ale trudno o to mieć pretensje tylko do stoperów.
Bez konkurencji
Klemenz szybko nabiera pewności siebie, a jest to świetna informacja dla kibiców Wisły, bo jeszcze przez kilka tygodni Wasilewski nie będzie gotów do gry. – Nie jest łatwo zastąpić tak doświadczonego piłkarza, który dodatkowo gra w tym zespole regularnie od początku sezonu. Staram się jednak wykonywać swoją robotę jak najlepiej i pracować na to, by na stałe wskoczyć do składu – tłumaczy.